W Katowicach dostają kary za parkowanie po kilku miesiącach. Nawet 18 tys. zł
Mieszkańcy Katowic dostają wezwania do zapłaty za nieprawidłowe parkowanie po kilku miesiącach. W niektórych przypadkach kary sięgają nawet 18 tys. zł. Spór między kierowcami a urzędnikami narasta.
TVP Katowice donosi, że wysokie kary dotknęły mieszkańców, którzy przez ponad pół roku nieświadomie parkowali pojazdy w strefach płatnego parkowania. Wśród nich są osoby posiadające karty do bezpłatnego postoju.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
To tu tankują rządowe limuzyny. Ceny? Można się zdziwić
18 tys. zł kary za parkowanie. Wezwania po kilku miesiącach
Kierowcy, z którymi rozmawiali dziennikarze regionalnej telewizji, przekonują, że nie wiedzieli, że łamią prawo. To sprawiło, że kary były naliczane przez kilka miesięcy i urosły do poziomu nawet 18 tys. zł.
Jak podkreślają, gdyby wcześniej otrzymali wezwanie do zapłaty, to należności byłyby znacznie niższe. Ich zdaniem sposób informowania o zaległościach jest nieodpowiedni.
Urzędnicy bronią się, zaznaczając, że obowiązkiem kierowcy jest przestrzeganie przepisów i terminowe płacenie za miejsca parkingowe w strefie płatnego parkowania. Co więcej, zawiadomienia informujące o braku płatności za parking mogą trafiać do kierowców do 5 lat od momentu parkowania.
- Zarządca czy organ egzekwujący ma na to 5 lat. Oczywiście to się musi rozpocząć od namierzenia, kto jest właścicielem danego pojazdu. Występujemy do Centralnej Ewidencji Pojazdów i Kierowców o udostępnienie takich danych - wskazuje Dawid Kwiecień z Katowickiej Agencji Wydawniczej, cytowany przez TVP Katowice.
Kierowcy mają sami sprawdzać, czy zalegają z płatnościami
Każdy kierowca może sprawdzić swoje parkingowe zaległości na stronie spp.katowice.eu. Urzędnicy zalecają samodzielne monitorowanie tej sprawy, co oburza mieszkańców.
- Z jakiej racji ja mam chodzić i pytać się czy ja dostaję mandat - grzmi jeden z mieszkańców Katowic w rozmowie z regionalną telewizją.
Choć obowiązek samodzielnej weryfikacji potencjalnego mandatu jest zgodny z przepisami, to pojawiają się wątpliwości, czy to odpowiednie podejście.
To jest w pewnym sensie przerzucenie tego obowiązku. Państwo powinno działać dla dobra obywateli i z zaufaniem do nich, a nie tak jak ma to teraz miejsce, gdzie niektórzy są zobowiązani płacić właśnie kilkanaście tysięcy złotych dodatkowej opłaty, która jest legalna - ocenia prawnik Michał Skrzypczak, cytowany przez TVP Katowice.
Mieszkańcy spotkali się z radnymi miasta, aby zawalczyć o umorzenie swoich zaległości za parkowanie. Powołano komisję, która nie stwierdziła błędów po stronie Miejskiego Zarządu Ulic i Mostów.
Kosztowny błąd na sklepowym parkingu
O tym, że trzeba regulować płatności za parking notorycznie przekonują się nie tylko mieszkańcy miast, w których funkcjonują strefy płatnego parkowania, lecz także klienci, którzy zostawiają auta na przysklepowych parkingach.
Przykładem może być małżeństwo z Bolesławca przyjechało na zakupy do galerii handlowej w swoim mieście. Para pobrała bilet z parkomatu i umieściła go za przednią szybą auta, zgodnie z regulaminem parkingu. Po zrobieniu zakupów, przy swoim pojeździe zastali parkingowego wypisującego im mandat.
Okazało się, że właściciel samochodu popełnił błąd przy wpisywaniu numerów tablic rejestracyjnych. Zamiast prawidłowego "DBL" mężczyzna wpisał "DB". Reszta danych się zgadzała i nie przekroczono darmowego czasu parkowania. Mężczyzna nie zapłacił kary. W czerwcu do pechowego kierowcy wpłynęło wezwanie przedsądowe do zapłaty.