W Libii ostrzał Misraty; powstańcy ogłaszają warunki rozejmu (synteza)

01.04. Trypolis (PAP) - Siły Muammara Kadafiego w piątek kolejny dzień prowadziły ostrzał Misraty, miasta ok. 210 km na wschód od Trypolisu, które było jedynym bastionem powstańców w zachodniej Libii. Powstańcy ogłosili, że są skłonni przystać na warunkowe zawieszenie broni.

Jednym z warunków powstańców jest wycofanie się sił dyktatora z miast na zachodzie kraju. Szef Narodowej Rady Libijskiej, powołanej przez powstańców w Bengazi na wschodzie, zaznaczył na wspólnej konferencji prasowej ze specjalnym wysłannikiem ONZ do Libii, że rebelianci będą potrzebowali broni, jeśli siły Kadafiego nie zaprzestaną ataków na cywilów. Jednocześnie podkreślił, że powstańcy nie odstąpią od swego głównego żądania, by Kadafi i jego rodzina opuścili Libię.

W tym samym czasie trwał ostrzał artyleryjski położonej na zachodzie kraju Misraty. Ostrzał, który jeden z rzeczników powstańców określił jako bardzo intensywny, miał spowodować "nieopisane zniszczenia". W centrum miasta żołnierze wojsk reżimowych plądrowali sklepy i domy. W poniedziałek powstańcy relacjonowali, że siły Kadafiego przejęły kontrolę nad częścią Misraty.

Agencja Reutera poinformowała w piątek, że libijscy powstańcy mogą liczyć na pomoc Kataru, który dostarczy im artykuły pierwszej potrzeby w ramach porozumienia przewidującego sprzedaż ropy ze złóż na wschodzie Libii.

"Katarczycy zgodzili się sprzedawać dla nas ropę. Pieniądze (uzyskane z tej sprzedaży) złożymy na rachunku depozytowym. Otrzymamy niezbędne paliwo, lekarstwa, żywność i inne artykuły pierwszej potrzeby" - wyjaśnił Ali Tarhuni, odpowiadający za sprawy finansowe w Bengazi.

Decyzję o wysłaniu 10 samolotów, w tym ośmiu myśliwców, w celu wsparcia operacji NATO w Libii podjął w piątek szwedzki parlament. W 349-mandatowym parlamencie za propozycją centroprawicowego rządu głosowało 240 posłów, 18 było przeciw, pięciu wstrzymało się od głosu, a reszta była nieobecna.

Rząd zaproponował, by do Libii wysłać na 3 miesiące maksymalnie 8 samolotów Gripen, jeden samolot transportowy Hercules oraz jeden zwiadowczy. Według założeń samoloty mają być wykorzystane do kontroli strefy zakazu lotów, a nie do ataków na cele naziemne czy działań wojennych.

Dzień wcześniej NATO przejęło od USA dowództwo nad operacją międzynarodową w Libii.

Przebywający w Pekinie niemiecki minister spraw zagranicznych Guido Westerwelle zastrzegł w piątek, że konflikt w Libii nie może zostać rozwiązany środkami militarnymi, a jedynie politycznymi. Sprecyzował, że proces polityczny "musi rozpocząć się od zawieszenia broni przez Kadafiego".

Brytyjskie media sugerują natomiast, że Kadafiego może opuścić 10 zaufanych współpracowników; mogą oni pójść w ślady byłego szefa MSZ Musy Muhammada Kusy, który zbiegł do Wielkiej Brytanii.

Ucieczka 62-letniego Kusy uważana jest przez Brytyjczyków za dotkliwy cios dla reżimu w Trypolisie, ponieważ znał go od podszewki i przez wiele lat odpowiadał za wywiad. "Independent" nie wyklucza, że jego ucieczka może wywołać "efekt domina".

Z kolei dziennik "The Guardian" poinformował, że do Londynu został wysłany wysokiej rangi przedstawiciel reżimu, współpracownik jednego z synów Kadafiego. Celem misji miało być podjęcie rozmów z rządem Wielkiej Brytanii. Brytyjskie MSZ nie potwierdziło ani nie zdementowało rewelacji dziennika.

W Syrii, gdzie od ponad dwóch tygodni trwają antyrządowe protesty, piątek został nazwany przez opozycję "Dniem Męczenników". Opozycja wezwała do demonstracji i oddania hołdu ponad 70 ofiarom niedawnych starć z siłami bezpieczeństwa tłumiącymi protesty przeciwko autorytarnemu reżimowi. Na przedmieściach Damaszku w wyniku interwencji sił bezpieczeństwa zginęło w piątek co najmniej trzech demonstrantów. Opozycjoniści wyszli na ulice stolicy, a także miast: Banijas, Latakia i Dara. (PAP)

ksaj/ mc/ asa/