Trwa ładowanie...
sukces
11-02-2011 14:45

W naszej firmie siedzi leń… Skąd się biorą obiboki?

Jak umiejętnie obijać się w pracy? W Internecie pełno zabawnych anegdot o ludziach, którzy – podobno – to potrafią. Historie te mogą dać nam chwilę relaksu.

W naszej firmie siedzi leń… Skąd się biorą obiboki?
d1bd4do
d1bd4do

Jak umiejętnie obijać się w pracy? W Internecie pełno zabawnych anegdot o ludziach, którzy – podobno – to potrafią. Historie te mogą dać nam chwilę relaksu. Tak naprawdę jednak mało kto przywiązuje do nich wagę. Najczęściej zdajemy sobie sprawę, że permanentne unikanie pracy równa się brak osiągnięć. A to z kolei może przynieść niewesołe skutki…

Trudna sztuka nicnierobienia

Nie zmienia to faktu, że wielu pracowników obija się w firmach, kiedy tylko może. Zgodnie z powiedzeniem, że człowiek nie jest stworzony do pracy, bo go ona męczy. Z kolei pracusie, „przodownicy pracy”, jak ich się z przekąsem nazywa, nie mają łatwego życia.

- W mojej firmie pracowało dwóch ludzi, prywatnie dobrych kolegów – opowiada 32-letni Bartek. – Jeden wiecznie zajęty, robił swoje i jeszcze pomagał innym. Szef wykorzystywał jego aktywność. Nie puszczał do domu, dorzucał obowiązki. Drugi koleś obijał się całymi dniami. Chyba nie robił tego planowo, po prostu taki był. Typ sympatycznego olewacza. Potrafił wyjechać na dwa tygodnie i zadzwonić z informacją do szefa z… Majorki. Pierwszy odszedł, gdy nie pozwolono mu wyjść przed skończeniem projektu, za który odpowiedzialny był kto inny. Drugi został w firmie, ostatnio awansował na szefa działu.

- Istnieją ludzie aktywni i pasywni z natury. Ci pierwsi źle się czują bez zajęcia. Wynajdują je sobie, nawet gdy zrobili już swoje. Tacy pracownicy są często podporą firmy, ale… nie mogą sobie pozwolić na błąd ani na chwilę spokoju. Od razu każdy to widzi – tłumaczy psycholog Paweł Brzeziński. – Ich zachowanie rzuca się w oczy, bo wyróżniają się z tłumu.

d1bd4do

Większość z nas ma jednak skłonności do pasywnych zachowań. Po wykonaniu zadania pracownicy uważają, że należy im się chwila odpoczynku. Umacniają się w tym przekonaniu, patrząc po kolegach – przecież wszyscy tak robią! Dochodzi do tego brak reakcji ze strony przełożonych, odbierany jako dawanie przyzwolenia. Skutek jest taki, że zwyczaj fundowania sobie pauzy w trakcie pracy coraz bardziej się upowszechnia.

Internet w firmie… to ocean możliwości!

W tej chwili oddechu nie byłoby może nic złego, ale… Problem w tym, że przerwy coraz częściej przeciągają się ponad miarę. Zwłaszcza w dużych firmach, gdzie odpowiedzialność się rozmywa. W dużo większym zakresie można tam na przykład stosować tzw. delegację kompetencji, która często oznacza zwykłą „spychologię”.

Unikaniu pracy sprzyjają tzw. rozpraszacze, które atakują pracowników ze wszystkich stron. Kiedyś pracownikowi pozostawały plotki przy kawie. Co bardziej pomysłowi stawiali pasjanse, panie robiły na drutach. Wraz z nadejściem ery Internetu zakres możliwości rozszerzył się niesłychanie. Pracujący przy komputerach wchodzą na strony internetowe nawet po kilkadziesiąt razy dziennie. Ubiegłoroczne badania firmy Gemius dowodzą, że zaledwie 10 proc. pracowników nie korzysta w czasie pracy z Internetu w celach prywatnych. Mniej więcej taki sam procent uprawia cyberslacking przez ponad dwie godziny, czyli jedną czwartą czasu pracy.

Portal Money.pl obliczył straty, jakie z tego powodu ponoszą pracodawcy. W przypadku jednego pracownika surfującego w sieci godzinę dziennie, straty te dochodzą do 5,5 tys. zł w skali roku.

d1bd4do

Najważniejsza jest osobowość…

Co jeszcze, oprócz ogólnego przyzwolenia, może decydować o skłonności do obijania się?
– W pewnym stopniu wzorce wyniesione z domu, a także kwestie materialne – uważa Paweł Brzeziński. – Pracownik słabo opłacany może wyjść z założenia, że skoro marnie zarabia, to musi wynagrodzić sobie ten fakt w inny sposób. Stąd liczne przerwy w pracy. Stąd też zjawisko korzystania z firmowego sprzętu dla własnych potrzeb, a nawet wynoszenia do domu przedmiotów z pracy. Niejeden pracodawca po skalkulowaniu kosztów mógłby dojść do wniosku, że bardziej opłaca mu się podniesienie pracownikom pensji.

Kluczową sprawą przy unikaniu pracy wydają się jednak kwestie osobowościowe.
- Człowiekowi sumiennemu z natury znacznie trudniej przyjdzie pozorowanie aktywności. A nawet jeśli spróbuje się poobijać, to mu to nie wyjdzie – uważa psycholog. – Mało kto potrafi totalnie nic nie robić, nie czuć z tego powodu dyskomfortu i w dodatku unikać konsekwencji.

Czy permanentne unikanie pracy w pracy nie jest tak naprawdę balansowaniem na cienkiej linie? Można zadać pytanie: Jeśli szef zdecyduje się na rozstanie z obibokiem, jaka przyszłość czeka go w nowej firmie? Unikał dotąd pracy, a więc nie rozwijał się. Doświadczenie i kompetencje ma marne. Może mieć kłopoty z wpasowaniem się w zespół – uprzednio chadzał przecież zwykle własnymi ścieżkami. Nowi koledzy mogą mu nie pozwolić na kontynuowanie starej „strategii”. Wygląda więc na to, że do obijania się trzeba mieć naprawdę duży talent.

Jarosław Kurek/ak

d1bd4do
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d1bd4do