W Nowym Sączu powstanie pierwszy rządowy projekt PPP
W Nowym Sączu dojdzie do skutku pierwsze rządowe zamówienie w formule partnerstwa publiczno-prywatnego - Warbud wygrał kontrakt na budowę i zarządzanie nową siedzibą Sądu Rejonowego. Umowa powinna zostać podpisana w marcu, a czas realizacji inwestycji to 33 miesiące.
17.02.2015 12:25
O wybudowanie i utrzymanie przez 20 lat nowego budynku Sądu Rejonowego w Nowym Sączu, ubiegało się pięciu wykonawców: WHD, Aldesa Development, Hochief PPP Inwestycje Polskie, Mota Engil Central Europe PPP 2 i Warbud-Infrastruktura. To właśnie oferta tego ostatniego, warta 122,9 mln zł, jako jedyna zmieściła się w budżecie zamawiającego i została uznana za najkorzystniejszą.
"To jest największy projekt partnerstwa publiczno-prywatnego (PPP) obecnie realizowany w Polsce i pierwszy projekt administracji rządowej w tej formule. O ile się powiedzie, a wszystko wskazuje, że tak będzie, otworzy to drzwi do kolejnych tego typu projektów administracji centralnej. Gdyby ten pilotaż się nie udał, trudno byłoby zrealizować kolejne" - ocenia doradzający przy projekcie Rafał Cieślak z kancelarii "Cieślak & Kordasiewicz".
Jego zdaniem, o pełnym sukcesie projektu będzie można mówić dopiero kiedy sąd powstanie, a współpraca z partnerem będzie się dobrze układała. "Teraz można mówić o wstępnym sukcesie, ponieważ wybrano już najkorzystniejszą ofertę, do której nie wpłynęły żadne odwołania. Wygląda na to, że umowa będzie podpisana na początku marca" - uważa Cieślak. Według niego, to właśnie cena zadecydowała o wyborze najkorzystniejszej oferty.
"Oprócz ceny były jeszcze dwa rodzaje kryteriów - podział ryzyka oraz termin wykonania inwestycji. Ponieważ wszyscy wykonawcy zgodzili się wziąć na siebie wszystkie wymienione w dokumentacji ryzyka, oraz zadeklarowali najkrótszy z możliwych terminów realizacji - 33 miesiące - ostatecznie o wyborze zadecydowała cena" - tłumaczy ekspert. Jak dodał, cena zaproponowana przez Warbud, stanowi wartość całego przedsięwzięcia - wybudowania, finansowania i utrzymania infrastruktury.
"Jesteśmy zobowiązani zapewnić pełną dostępność obiektu w okresie 20 lat. Składa się na to m.in. ochrona, sprzątanie, ale też usługi związane z utrzymaniem technicznym, konserwacją i dokonywaniem wszelkich niezbędnych remontów" - tłumaczy dyrektor ds. finansowych w Warbud, Przemysław Szulfer.
Jego zdaniem formuła PPP, jest korzystna dla obu stron, ponieważ pozwala na optymalny podział ryzyka pomiędzy partnerów publicznego i prywatnego. "Wykonawcy wzięli na siebie ryzyka związane z projektem, budową, utrzymaniem, pozyskaniem wszelkich niezbędnych pozwoleń, natomiast ryzyka związane ze zmianą prawa, w szczególności podatkowego, wzięła na siebie strona publiczna" - podkreślił Szulfer.
Według niego, rządowy projekt PPP w Nowym Sączu zdemitologizował tę formę zamówień publicznych, jako drogą, długotrwałą i skomplikowaną procedurę. "Formuła jest prosta, szczególnie jeśli po obu stronach znajdują się podmioty kompetentne i zdeterminowane. Jestem przekonany, że kolejne postępowania będą przebiegały przynajmniej tak sprawnie jak w Nowym Sączu, a ceny uzyskiwane przez sektor publiczny przyczynią się do wymiernych oszczędności środków publicznych" - powiedział.
Podobnego zdania jest też ekspert Instytutu Partnerstwa Publiczno Prywatnego Bartosz Korbus, który podkreśla korzyści dla strony rządowej.
"PPP pozwala stronie publicznej stworzyć infrastrukturę niezbędną do spełniania swoich zadań i płacić za nią ratami. Po drugie, partner publiczny płaci proporcjonalnie do tego, jak zadanie zostało wykonane, ponieważ chodzi też o utrzymanie i zarządzanie nią przez partnera prywatnego" - zaznaczył. Korbus podkreśla, że o przełomowości tego projektu świadczy też innowacyjne podejście - zamawiający nie tylko finansuje projekt, ale zaoferował również opłatę za późniejsze utrzymanie obiektu na ustalonym standardzie.
"Jest to dla państwa gwarancja należytego wykonania budynku i jego utrzymania przez cały okres umowy. Wymusza to na stronie prywatnej, by zaprojektowała budynek tak, by generował on racjonalne koszty utrzymania i remontów. Ministerstwo Sprawiedliwości nie musi dzięki temu pełnić roli deweloperskiej i martwić się o koszty administracyjne" - ocenił Korbus.
Jak dodał, to wykonawca bierze na siebie ryzyko i konsekwencje opóźnienia inwestycji i jej jakości, co jego zdaniem jest korzystne. "Należy pamiętać, że administracja publiczna budując coś - nie tylko w Polsce, ale na całym świecie - zazwyczaj przekracza budżet i nie dotrzymuje terminów" - podkreśla Korbus.