W oczekiwaniu na Nowy Rok
Główna para walutowa poruszała się w bardzo ograniczonym zakresie podczas wczorajszej sesji europejskiej.
30.12.2010 | aktual.: 30.12.2010 12:46
Główna para walutowa poruszała się w bardzo ograniczonym zakresie podczas wczorajszej sesji europejskiej.
Większą zmienność zaobserwowaliśmy dopiero po otwarciu giełd za oceanem. Amerykanie tym razem kupowali euro, co przyczyniło się do jego umocnienia względem dolara o ponad jedną figurę. Dane fundamentalne nie miały wpływu na notowania. Przyczyna? Istotnych publikacji po prostu nie było. Jedynym newralgicznym punktem we wczorajszym kalendarzu miał być szwajcarski indeks KOF. Odczyt był jednak zgodny z oczekiwaniami i nie przyczynił się do większych ruchów nawet na szwajcarskim franku.
Zakres wahań, który obserwowaliśmy wczoraj między godziną 9 a 17 na parze EURUSD, był wyjątkowo świąteczny i wyniósł zaledwie 50 pipsów. Najwięcej na rynku walutowym w czasie sesji europejskiej działo się na polskim złotym. Według dilerów bankowych kolejny raz aktywność wykazywał Bank Gospodarstwa Krajowego, który w imieniu Ministerstwa Finansów sprzedawał na rynku euro. W efekcie kurs EURPLN spadł o ponad 3 grosze. Po otwarciu giełd za oceanem, tracić zaczął amerykański dolar. Na parze USDPLN efekt był więc spotęgowany i złoty zyskał w tym przypadku aż 5 groszy (1.7%). Do dolara silnie zyskało również euro. Na skutek tego para EURUSD naruszyła nawet opór wynikający z linii trendu spadkowego poprowadzonej po maksimach lokalnych z 4 listopada i 14 grudnia. Taki sygnał techniczny, który w normalnych warunkach miałby dużą szansę skłonić inwestorów do dalszych zakupów euro, w obecnych warunkach (koniec roku i niskie obroty) ma właściwie nijaką wymowę.
Dzisiejszy dzień, w porównaniu do ostatnich, będzie bardzo bogaty w publikacje makroekonomiczne. Z najważniejszej gospodarki światowej napłyną dane o liczbie wniosków o zasiłek dla bezrobotnych w poprzednim tygodniu, sprzedaży domów na rynku wtórnym w listopadzie, a także o aktywności gospodarczej mierzonej indeksem Chicago PMI. Na deser poznamy raport o zapasach paliw.
EURUSD
W nocy napłynęła informacja o słabszym niż w listopadzie indeksie PMI dla chińskiej gospodarki. Odczyt za grudzień wyniósł 54.4 w stosunku do poprzedniego na poziomie 55.3. Po pierwsze jednak były to dopiero wstępne szacunki, po drugie rynek i tak w końcówce roku jest śpiący i ignoruje większość tego typu informacji. Nie zmienia to faktu, że jest to informacja negatywna i jeśli sobotnia oficjalna publikacja tej figury również wypadnie słabo, to będzie to kolejny czynnik przemawiający za spadkami na głównej parze walutowej po Nowym Roku.
EURPLN
Przy niskich obrotach, aktywność BGK nie mogła być na rynku niezauważona. Ministerstwo Finansów, na rzecz którego działa bank, wciąż jednak posiada znaczną ilość wspólnej waluty i niewykluczone, że przed końcem roku będzie wymieniało kolejne pakiety euro. Nie ze względu na ryzyko przekroczenia progu 55% jeśli chodzi o relację długu do PKB, ale ze względu na korzystny kurs wymiany. W długim okresie bowiem istnieje silna presja na umacnianie polskiej waluty.
EURCHF
Kolejne rekordy na parze EURCHF stały się faktem dzisiaj nad ranem. Kurs pobił minimum z 22 grudnia na poziomie 1.2435 po czym nastąpiła realizacja ustawionych nieco niżej zleceń Stop Loss i w efekcie kurs obsunął się nawet minimalnie poniżej 1.2400. Tam z kolei bardzo szybko zrealizowane zostały zyski z krótkich pozycji i w tej chwili kurs znajduje się w okolicach wcześniejszego wsparcia na poziomie 1.2435. Podtrzymujemy nasze prognozy, które sugerują ruch na tej parze w kierunku 1.22.
USDJPY
Wczoraj kurs próbował jeszcze powrócić powyżej wcześniejszego wsparcia, usytuowanego na wysokości 82.33, jednak na skutek wyprzedaży dolara popołudniu, próby te zostały skazane na niepowodzenie. Kurs spadł ostatecznie do poziomu 81.30 i znajduje się już prawie w połowie drogi do sugerowanego przez nas w ostatnim czasie celu 80.21. Dzisiejsze, ewentualnie gorsze od oczekiwań dane z USA, mogą być wystarczającym bodźcem do osiągnięcia tego celu. Jeśli to się jednak odwlecze to i tak raczej nie uciecze.
Kamil Rozszczypała