Ok. 17.40 za euro trzeba było zapłacić 4,37 zł, za dolara 3,92 zł, za franka 4,00 zł. za funta 5,21 zł.
"Przecena złotego wyhamowała po godzinie 14.30, kiedy to opublikowane zostały dane z amerykańskiego rynku pracy za sierpień, które oddaliły w czasie kolejną podwyżkę stóp procentowych w USA. Sprzyja to walutom z rynków wschodzących, do których zaliczany jest złoty" - wskazał Sadoch.
Jak podkreślił, miniony tydzień i cała druga połowa sierpnia były "bardzo słabe dla polskiej waluty".
"Przecena złotego nasiliła się w ostatnich dniach po tym, jak agencje ratingowe niekorzystnie zaczęły odnosić się do sytuacji w Polsce. Najpierw do konfliktu ws. Trybunału Konstytucyjnego i jego wpływu na poziom inwestycji odniosła się agencja Moody`s, która już w przyszły piątek dokona rewizji wiarygodności kredytowej Polski. W mijającym tygodniu swoje dorzuciła agencja Fitch, która za nadmiernie optymistyczne uznała założenia budżetowe na 2017 r." - zaznaczył.
"O ile w połowie sierpnia dalsze cięcia ratingów Polski były mało prawdopodobne, to już w tym momencie nie można ich wykluczyć, wskutek czego notowania złotego mogą przetestować poziom 4.40 wobec euro w przyszłym tygodniu" - dodał.
Analityk domu maklerskiego Banku Ochrony Środowiska Konrad Ryczko wskazał, że piątkowa sesja na rynku walutowym mijała pod znakiem oczekiwania na godz.14.30, kiedy opublikowane zostały dane z amerykańskiego rynku pracy.
"Większość składowych wypadła poniżej prognoz, wyższa stopa bezrobocia, niższa płaca godzinowa(...) W konsekwencji obserwowaliśmy spadek wyceny dolara amerykańskiego na bazie założeń, iż ostatnia seria słabszych publikacji makroekonomicznych z USA ogranicza potencjał podwyżek stóp przez FED. Scenariusz ten wsparł m.in. PLN, który przez większą część sesji tracił, aby po danych z USA ponownie powrócić w kierunku punktów odniesienia" - dodał.