"W Polsce też mógłby powstać Google"
Na II Kongres Innowacyjnej Gospodarki przyjechał do Polski Ryszard Malinowski, wiceprezes Intel Corporation. To najwyżej postawiony Polak wśród światowych korporacji. Wirtualna Polska rozmawiała z nim na temat tego, kiedy i w naszym kraju powstaną przedsiębiorstwa znane nie tylko w naszym kraju, ale na całym świecie.
07.06.2011 | aktual.: 12.06.2011 19:47
Na II Kongres Innowacyjnej Gospodarki przyjechał do Warszawy Ryszard Malinowski, wiceprezes Intel Corporation. To najwyżej postawiony Polak wśród światowych korporacji. Wirtualna Polska rozmawiała z nim na temat tego, kiedy i w naszym kraju powstaną przedsiębiorstwa znane na całym świecie.
Sebastian Ogórek, Wirtualna Polska: Czy na polskiego Skype'a czy Google'a, czyli innowacyjną globalną firmę, będziemy musieli poczekać jeszcze kilkadziesiąt lat?
Ryszard Malinowski, wiceprezes Intela: - Nie. Była tu rzeczywiście na Kongresie rozważana teza, że trzeba poczekać 20, 50 a może i sto lat, zanim będziemy mogli myśleć o polskiej globalnej firmie. Popatrzmy nawet na wspomnianego Google'a. Przecież jeszcze 10 lat temu o tej firmie nikt nie słyszał. Czy ona nie mogła powstać w Polsce? Oczywiście, że mogła. Google powstała z technologii, ale też z nowego modelu biznesu, który zrewolucjonizował rynek reklamy - oni przecież zabrali reklamy stacjom telewizyjnym. I liczyło się jeszcze jedno. Nie byłoby ani Google'a, ani Amazona, ani wielu innych firm, gdyby nie rynek amerykański.
Ale w Polsce nie mamy tak wielkiej liczby potencjalnych klientów?
- A ja uważam właśnie, że mamy. Chodzi mi o rynek europejski dzięki przystąpieniu do Unii. To rynek o skali takiej jak amerykański. Nie ma więc tej bariery. Jedyny problem, jaki dostrzegam, to być może kredyty bankowe, większa regulacja. Ale przecież wszystkie pomysły innowacyjne, nawet te w dziedzinie energetyki, to obchodzenie dotychczasowych barier.
Są przykłady polskich produktów czy firm, które nawet przed wojną były na wskroś innowacyjne. Na przykład Enigma czy tzw. polski płat. Później jednak coś się zacina i są ogromne problemy z ich skomercjalizowaniem. Dziś mam wrażenie, że jest podobnie…
- No właśnie. W Polsce brakuje venture capital, źródła finansowania, kogoś, kto byłby w stanie pomóc takim mniejszym firmom. Innym problemem są nasze instytucje naukowe. Świetnie przygotowane, żeby uczyć, a nie prowadzą praktycznie żadnej działalności badawczej. Być może przerysowuję ten problem, ale przecież u źródeł powstania Doliny Krzemowej są Stanford University i Berkeley University. Pracują tam światowej sławy nobliści, którzy ciągle coś nowego wymyślają. Od moich przyjaciół z polskich kręgów akademickich wiem, że większość czasu poświęcają tylko na nauczanie.
Gdy dziś myślę "wyszukiwarka", to mówię: Google, gdy myślę "portal społecznościowy", to pierwszym skojarzeniem jest Facebook. O telefonie coraz częściej myślimy w kontekście Apple'a i jego produktów. Czy dziś innowacyjna polska firma musiałaby znaleźć właśnie taki nowy przemysł i stać się niejako monopolistą, aby odnieść globalny sukces?
- To jest bardzo trudne pytanie. Monopol to może nie to słowo. Zawsze musi to być spełnianie jakichś potrzeb klienta, rynku czy nawet ludzkości. Źródłem sukcesu na przykład Intela jest to, że jesteśmy w stanie zrobić półprzewodniki najlepiej na świecie. To jest proces technologiczny, który co dwa lata odnawiamy. Budujemy nowe fabryki, by dostarczyć coraz to nowe technologicznie procesory.
W Polsce ostatnio trzy główne tematy gospodarcze to reforma emerytalna, gaz łupkowy i grafen. O tym ostatnim mówi się: materiał przyszłości. Czy rzeczywiście może zrewolucjonizować rynek półprzewodników?
- Być może. To rzeczywiście bardzo głośna sprawa, szczególnie przez zeszłorocznego Nobla dla badaczy tego materiału. Na pewno grafen jest czymś, czemu warto się przyglądać.
Pytam oczywiście w kontekście odkrycia Polaków. Naukowcy z Instytutu Technologii Materiałów Elektronicznych oraz Wydziału Fizyki Uniwersytetu Warszawskiego w kwietniu oznajmili, że potrafią wyprodukować grafen w dużo lepszej niż dotychczas jakości i za dużo niższą cenę. W siedzibie Intela w Kalifornii zostało to zauważone?
- Intel nie komentuje takich informacji. Wiadomo jednak, że jesteśmy firmą, dla której półprzewodniki są źródłem konkurencyjności. Na pewno tym materiałem mnóstwo osób w Intelu się zajmuje. Nie mogę jednak komentować, co my sądzimy na temat odkrycia Polaków. Materiał jest ciekawy głównie ze względu na właściwości przewodzące, są jednak problemy z jego właściwościami izolującymi.
Intel ma w Polsce jedno z trzech na świecie centrów badawczo-rozwojowych. Dlaczego wybraliście nasz kraj?
- Przez zupełny przypadek. Gdy moja korporacja szukała grupy softwerowej, przypomniałem sobie o małej firmie z Gdańska. Ostatecznie zadecydowało jednak przede wszystkim to, że była to grupa niezwykle zdolnych 200 ludzi, z wielkim doświadczeniem, jeśli chodzi o software.