W polskich bankach mówimy tylko po polsku
Znasz polski i zachowujesz posadę, a jeśli nie to żegnasz się ze stanowiskiem. W takiej sytuacji znalazło się kilkudziesięciu obcokrajowców - członków zarządów i rad nadzorczych działających w Polsce banków
06.05.2014 | aktual.: 06.05.2014 09:36
- donosi "Dziennik Gazeta Prawna".
Przez nowe przepisy ponad połowa członków rad nadzorczych może stracić stanowiska. Taki ma być skutek przygotowywanej przez Ministerstwo Finansów nowelizacji ustawy Prawo bankowe. Zmiany posłużą wdrożeniu unijnej dyrektywy CRD IV, powstałej w następstwie kryzysu finansowego. Ma ona zwiększyć bezpieczeństwo funkcjonowania banków. Tymczasem, jak wynika z sondy "Dziennika Gazety Prawnej", w 14 największych bankach kontrolowanych przez zagraniczny kapitał, polski zna 20 procent członków zarządu i 58 procent zasiadających w radach nadzorczych. Jednocześnie 68 procent polskiego sektora bankowego jest kontrolowanych przez zagraniczny kapitał.
Dziś wymóg językowy obowiązuje w bankach prezesa i jednego członka zarządu, którzy są zatwierdzani przez Komisję Nadzoru Finansowego. Resort finansów tłumaczy, że obligatoryjna znajomość języka polskiego ma zapewnić lepszy przepływ informacji między członkami organów statutowych, a także przyczynić się do właściwego rozumienia polskiego prawa o działalności banków. Z kolei Andrzej Lech, prezes Warszawskeigo Instytutu Bankowości, uważa, że wymóg językowy jest konieczny tylko w stosunku do członków zarządów.