W PZL-Świdnik ruszają zwolnienia 450 osób
Załodze PZL-Świdnik nie udało się przeforsować propozycji wprowadzenia zamiast zwolnień - dobrowolności odejść. Fiasko negocjacji z władzami spółki oznacza, że włoski właściciel lada dzień zarządzi zwolnienia grupowe specjalnym regulaminem. Pracę w fabryce straci 450 osób.
Związkowcom udało się nieznacznie złagodzić formę redukcji zatrudnienia. Spośród 450 osób wytypowanych do zwolnienia, 20 stanowić będą osoby, które nabyły już prawo do emerytury. Kolejnych 70 to pracownicy w wieku przedemerytalnym, którzy z własnej woli będą się mogli dopisać do ogłoszonego w kwietniu programu dobrowolnych odejść. Dwa miesiące temu z dobrodziejstw tego programu skorzystało 285 osób. Za odejście z pracy otrzymali sowite odprawy.
- Najważniejsze jest to, by nie skrzywdzić ludzi. Dlatego udało się nam uzyskać obietnicę od zarządu spółki, że każdy przypadek traktować będą indywidualnie, przyglądając się np. sytuacji rodzinnej pracowników - dodaje Jan Borys, przewodniczący związku zawodowego Metalowcy.
Z kolei związkowcy z Sierpnia'80 nie wykluczają protestów: - Po zapoznaniu się z regulaminem zwolnień, zastanowimy się nad ewentualnymi dalszymi krokami w tej sprawie - obwieścili na swojej stronie internetowej.
Nie zmienią się zapowiadane wcześniej kryteria zwolnień. Pracę stracą m.in. pracownicy, którzy korzystali z urlopów wychowawczych i zwolnień lekarskich, osoby z nieodpowiednim wykształceniem zawodowym i mało efektywne. Zgodnie z pakietem socjalnym, otrzymają od prawy w wysokości od 24- do 42-krotności swoich pensji.
