W rekrutacji wszystkie chwyty dozwolone

„Umiesz pracować w stresie, w dresie i bez wyżej wymienionych o Red Bullu i Snickersie przez 72 godziny?” Jeśli w mig łapiesz ten żart i do tego jesteś programistą, znaczy to, że wpisujesz się w profil kandydata. Jeżeli jednak zamierzasz aplikować, pamiętaj, że twoja aplikacja musi użyć tego samego kodu- języka. Wtedy Twój pracodawca przekona się, że naprawdę jesteś kreatywny.

W rekrutacji wszystkie chwyty dozwolone

31.08.2011 | aktual.: 31.08.2011 13:05

Ostatnio pojawia się coraz więcej nietypowych ogłoszeń o pracę. Daleko im do sformalizowanych anonsów, napisanych oficjalnym językiem. Ogłoszenia o pracę coraz częściej bywają zabawne, przewrotne, czasem dziwne i niezrozumiałe. Dlaczego? W ten sposób pracodawca dokonuje wstępnej selekcji pracowników. Takie ogłoszenie przeczyta i zrozumie osoba, najlepiej wpisująca się w profil kandydata.

Nie tak dawno firma Wedel poszukiwała Ambasadora Fabryki Przyjemności. Ten, kto czytał ogłoszenie, wie, że określenie „brzmiało ono nietypowo”, nie jest w tym przypadku wystarczające. Do obowiązków potencjalnego pracownika miało należeć: odwiedzanie najbardziej odległych miejsc na Ziemi i dostarczanie tam produktów Fabryki Przyjemności E. Wedel, reprezentowanie Fabryki Przyjemności E. Wedel w kontaktach z miejscową ludnością, dokumentowanie zachowań ludzkich w zderzeniu z nieznaną przyjemnością. Przyszły pracodawca zapowiedział w ogłoszeniu częste wyjazdy służbowe, m.in. do Rio, Sydney, Nowego Jorku, zapewnił o komfortowych warunkach podróży i zakwaterowania i na domiar wszystkiego, zaproponował pensję miesięczną 10.000 zł. Jednym słowem: jeździsz po świecie, rozdajesz i zajadasz słodycze, rozmawiasz o tym z ludźmi i jeszcze Ci za to płacą. Nagromadzenie pracowniczych przywilejów sprawiło, że ogłoszenie mogło wydawać się mało wiarygodne. Kolejna akcja marketingowa? Zapewne tak, ale Wedel jednocześnie
naprawdę poszukiwał i zatrudnił pracownika.

Podobne akcje wielokrotnie przeprowadzał BOLS. Ogłoszenie, w którym firma poszukiwała „Młodszego Farciarza”, de facto koordynatora grupy ambasadorek, przedstawiające zdjęcie dwunastu piękności, było mocno nacechowane seksualnym podtekstem. Z kolei ogłoszenie poszukujące jakiś czas temu Testera Wódki nawiązywało do ówczesnej kampanii reklamowej firmy. Tester Wódki miał posiadać patent sternika żeglarskiego (nawiązanie do reklamy Łódka Bols).

Zaraz po pojawieniu się tego typu ogłoszeń fora internetowe zaczynają tętnić życiem. O co chodzi? Czy naprawdę kogoś szukają? Tym samym spełnia się jedno za założeń firmy, którym jest umocnienie i rozpowszechnienie wizerunku. W ten sposób tnie się bardzo wysokie koszty jakie przeznacza się na kampanie reklamowe. Ale nie tylko. Firma w ten sposób umacnia swój wizerunek jako fajnego, nowoczesnego pracodawcy. To co spójne dla wspomnianych ogłoszeń, to odwoływanie się do kategorii przyjemności, z którą ma być w tym przypadku kojarzona praca. Podobną a zarazem inną kategorię stanowią ogłoszenia napisane językiem pewnej grupy zawodowej lub w języku obcym, którym na co dzień posługują się pracownicy firmy. Ten zabieg często pojawia się w przypadku ogłoszeń związanych z marketingiem i reklamą. Jedna z firm oferowała swoim pracownikom poza „pracę w siedzibie firmy, w pełnym wymiarze godzin (9-17), 120 Watt RMS do puszczania dowolnej muzy, widok z okna na centrum sztuki, w którym odbywają się castingi na gorące
ciacha”, dodając: „UWAGA tylko teraz promocja: dla każdego Nowozatrudnionego zdjęcie syna Prezesa do podziwiania na biurku - format A4” i instruując: „CV ze zdjęciem własnym lub kota sąsiada prosimy przesyłać na adres: biuro@/nazwa_firmy/. Standardowo list motywacyjny prosimy przesyłać do redakcji Pani Domu.”

Inna firma z kolei, poszukująca programisty zamieściła ogłoszenie w systemie zerojedynkowym (kopia fragmentu ogłoszenia na zdjęciu). Było ono kompletnie nieczytelne dla przeciętnego odbiorcy. W ten sposób trafiło ono do wąskiego grona kandydatów, ale jednocześnie stało się kontrowersją – firma wzbudziła zainteresowanie internautów. Po złamaniu kodu ukazywał się tekst w języku angielskim: „There are only 10 types of people - those who understand binary and those who don't. Congratulations on being the first type ;) As you can see, we'd like our candidate to have some general knowledge about computers, speak English and know PHP, so..”

Edyta Krzyżanowska, z firmy Partner Biznesowy HR, tak komentuje zjawisko nietypowych ogłoszeń o pracę. - Procesy rekrutacyjne, w tym ogłoszenia o pracę, budują wizerunek danej firmy w oczach kandydatów. Nietypowe, wyróżniające się ogłoszenia o pracę mają z reguły trzy cele. Po pierwsze: zainteresowanie, przykucie uwagi, wyróżnienie spośród setek innych ofert pracy i tym samym zachętę do aplikowania właśnie do danej firmy. Po drugie: zbudowanie wizerunku organizacji nowoczesnej, łamiącej standardy, w której pracują osoby kreatywne, nie myślące schematycznie i szukającej osób o podobnym potencjale i po trzecie, przede wszystkim, trafienie do odpowiedniej grupy targetowej, czyli tych kandydatów, którzy dzięki swoim umiejętnościom i wiedzy rozumieją o jaki wakat chodzi. Przykład to często spotykane ogłoszenia o pracę w języku obcym w przypadku stanowisk wymagających płynnej jego znajomości. Również oferty napisane hasłowo, bez postawionych jasno wymagań co do kandydatów np.: „szukamy najlepszych”, „dołącz do
zespołu napędzanego wynikami” - w przypadku stanowisk sprzedażowych. Ogłoszenia zbudowane w niestandardowy sposób wspomagają rekrutujących w selekcji aplikacji, bo zmniejszają odsetek cv wysłanych automatycznie, tzw. spamu rekrutacyjnego – mówi Krzyżanowska.

Michalina Domoń/JK

praca marzeńkandydaci do pracyrekrutacja
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (57)