W służbach mundurowych wciąż stereotypy na temat pracy kobiet
Kobiety w służbach mundurowych przed dyskryminacją chroni szereg przepisów,
mimo to wciąż napotykają na wiele przeszkód, problemem są bariery mentalne i wszechobecne
stereotypy - mówili uczestnicy III ogólnopolskiej konferencji "Kobiety kobietom w służbie", która
rozpoczęła się w Popowie.
16.09.2013 | aktual.: 17.09.2013 10:46
Kobiety w służbach mundurowych przed dyskryminacją chroni szereg przepisów, mimo to wciąż napotykają na wiele przeszkód, problemem są bariery mentalne i wszechobecne stereotypy - mówili uczestnicy III ogólnopolskiej konferencji "Kobiety kobietom w służbie", która rozpoczęła się w Popowie.
W służbie więziennej jest teraz ponad 4,7 tys. kobiet, co stanowi 17,4 proc. (wśród służb mundurowych zajmuje drugie miejsce po straży granicznej); 33 proc. kobiet w służbie więziennej to oficerowie, choć nie ma jeszcze żadnej w stopniu generała. Ta formacja jako pierwsza dopuściła kobiety w swoje szeregi.
Jak podkreślali uczestnicy konferencji, choć funkcjonariuszki zarówno służby więziennej, jak i innych formacji mundurowych, przed dyskryminacją chroni szereg przepisów, wciąż napotykają na wiele przeszkód, pracując w środowisku zdominowanym przez mężczyzn. Coraz mniej jest barier prawnych i administracyjnych, wciąż jednak problemem są bariery mentalne i wszechobecne stereotypy. Często spotykają się też z opinią, że wśród swoich kolegów powinny "łagodzić obyczaje".
"Przed tym spotkaniem zastanawiałam się nad tożsamością kobiety w mundurze. Po pierwsze jest to kobieta, która weszła w jedną z dziedzin męskiej dominacji. Czyli w sferę, do której należy spełnianie czynów szybkich, niebezpiecznych i spektakularnych. A więc takich, które mężczyznom przynosiły w historii i współcześnie zaszczyt. Można by zadać sobie pytanie, czy kobietom przynoszą je także" - mówiła prof. Danuta Waniek, reprezentująca Kongres Kobiet, w ramach którego zajmuje się sytuacją funkcjonariuszek służb mundurowych.
Zwróciła uwagę, że kobieta w mundurze to również fachowiec o wyraźnie sprecyzowanej roli zawodowej, funkcjonująca jednakże w strukturach zhierarchizowanych, działających na rozkaz i poddanych m.in. presji służbowej. "A zatem doświadczająca także przemocy, dziś już nie tyle fizycznej, co symbolicznej, która także jest bardzo dokuczliwa" - dodała.
Waniek podkreśliła, że kobieta w mundurze ma czytelne drogi awansu służbowego, wyrażające się m.in. w dystynkcjach służbowych. "Można zadać kolejne pytanie - w jakim stopniu kobiety w służbach mundurowych napotykają na szklany sufit" - mówiła.
Zwróciła uwagę, że dyskryminacja, jeśli chodzi o stosunki służbowe, najczęściej jest spotykana w służbie publicznej. "Przecież w tzw. wolnych zawodach, tam, gdzie kobiety zakładają własne firmy, nie ma ich kto dyskryminować. Na te bariery natrafiamy w służbie publicznej, a więc w tej dziedzinie życia społecznego, która powinna być wzorcem" - mówiła.
Prof. Monika Płatek zwróciła uwagę na to, jak bardzo służby mundurowe zdominowane są przez mężczyzn: nawet na konferencji poświęconej kobietom większość prelegentów reprezentujących poszczególne służby - zwłaszcza kierownictwo - to mężczyźni. "Kobiety to nie muzyka, nie służą do tego, by łagodzić obyczaje. Nie po to powinny być przyjmowane do służby" - mówiła.
"Drażnią mnie pytania, w czym my, kobiety jesteśmy lepsze. Mam dla pań złą wiadomość: w niczym. Mężczyźni potrafią to wszystko, co my, muszą tylko spróbować" - mówiła, podkreślając, że działa to również w drugą stronę.
Zwróciła uwagę, że od funkcjonariuszy wymaga się dyspozycyjności. "W monecie, gdy się pojawia dyspozycyjność, to tak naprawdę pojawia się furtka, by wykluczyć kobiety" - mówiła, wskazując, że kobiety uważa się za mniej dyspozycyjne od mężczyzn z powodu ról, które pełnią w rodzinie. "Tymczasem, nasze dzieci potrzebują rodziców - mężczyźni również znakomicie spełniają się w tej roli ojców, jeśli w nią wejdą" - przekonywała.
Bardzo pozytywnie przez uczestniczki konferencji został przyjęty apel Płatek, aby nie obawiać się żeńskich form językowych, także w przypadku funkcjonariuszek służb mundurowych. "To, z czym mamy dziś do czynienia, to jest ogromna akcja afirmacyjna mężczyzn. Na każdym kroku panowie, jesteście wzmacniani, w każdym tytule, kiedy mówimy, że ktoś jest dyrektorem, naczelnikiem, przewodniczącym, profesorem, a chodzi w spódnicy" - mówiła.
Przyznała, że ludzie często mają problem z żeńskimi formami, wydają im się śmieszne. "Mamy problem, jak nazwać kobietę: żołnierką, generałką? Znajdźmy słowa, stwórzmy je, skoro mogliśmy stworzyć słowo komputer i wiele innych nowych. Tym bardziej, że język polski wywodzi się z łaciny, gdzie zawsze były końcówki żeńskie i męskie. Przywróćmy je, przestańmy chodzić w burkach językowych" - apelowała.
(AS)