Walka o prawa do emisji CO2

Cięć limitów emisji CO2 nie będzie. Argumenty branży energetycznej i cementowej przekonały rząd, że ich zmniejszenie wpłynie na zwiększenie kosztów prowadzenia przedsiębiorstw.

Walka o prawa do emisji CO2
Źródło zdjęć: © Jupiterimages

25.11.2011 | aktual.: 30.11.2011 11:36

W ubiegłym tygodniu informowaliśmy, że Ministerstwo Środowisko przygotowuje nowelizację dla Krajowego Planu Rozdziału Uprawnień na bezpłatną emisję dwutlenku węgla w 2012 roku. Ich szacowana wartość mogła sięgnąć nawet 400 mln złotych. W części pieniądze te miały trafić do nowych instalacji energetycznych.

- Bardzo nas cieszy, że głos przemysłu został usłyszany przez rząd. Dzięki tej decyzji będziemy mogli w 2012 r. pokryć nasze emisje już przydzielonymi limitami, bez konieczności ich dokupowania - powiedział PAP Michał Padusiński, kierownik ds. planowania strategicznego Cemeksu, producenta cementu.

Wycofanie się rządu z projektu nie wszystkich może jednak cieszyć. Zdaniem Jerzego Majchrzaka, dyrektora Polskiej Izby Przemysłu Chemicznego taka decyzja ministra była potrzebna, ale teraz pojawi się problem z przyznaniem rezerw z KPRU dla nowych instalacji energetycznych.

W ramach Krajowego Planu Rozdziału Uprawnień (KPRU) brakuje już bezpłatnych rezerw na emisję dwutlenku węgla. W kolejce po nie czeka niemal 30 nowych instalacji energetycznych. Ministerstwo Środowiska planowało więc zrewidować KPRU i odebrać uprawnienia przedsiębiorstwom, które ich nie wykorzystują. Gra toczy się o ok. 400 mln zł. Pieniądze mogłyby zostać przeznaczone na nowe proekologiczne inwestycje.

Konsultacje dla nowych założeń KPRU Ministerstwo Środowiska przedłużono do końca listopada. Projekt zakładał obcięcie uprawnień do emisji dwutlenku węgla firmom, które w roku 2010 miały ich nadwyżkę wobec rzeczywistej produkcji. Chodziło aż o 9,5 mln uprawnień, które według różnych wyliczeń mogą być warte nawet 403 mln złotych. Średnia giełdowa cena jednostki uprawnienia warta jest teraz ok. 10 euro. Wyższe limity miałyby trafić do producentów, którzy inwestują w nowe instalacje energetyczne i ekologiczne technologie. Projekt zmian wkrótce zamierzano skierować pod obrady Rady Ministrów.

Krajowy Plan Rozdziału Uprawnień do emisji dwutlenku węgla planowany był na lata 2008-2012 dla wspólnotowego systemu handlu uprawnieniami do emisji (EU ETS - ang. European Union Emission Trading Scheme). Jak wynikało z proponowanych zmian, korekcie miał podlegać przydział uprawnień do emisji na 2012 rok.

Stracą, bo nie modernizowali

Celem systemu handlu uprawnieniami do emisji ETS jest podział praw do emisji dwutlenku węgla w każdym regionie. Później limity te dzielone są na poszczególne przedsiębiorstwa, w ten sposób określane jest górny limit emisji zanieczyszczeń. ETS ma być zachętą do wprowadzania zmian technologicznych w przemyśle. Powinno to skutkować zmniejszeniem emisji gazów cieplarnianych. Jeśli przedsiębiorstwo wyemituje dodatkowy CO2, musi zakupić dodatkowe prawa emisyjne. W praktyce oznacza to, że firmy, które mają nadwyżki uprawnień wobec rocznej produkcji mogą je odsprzedać z zyskiem produkującej więcej lub mniej ekologicznej spółce. Dlatego nadwyżki te są źródłem dodatkowego zysku dla części firm energetycznych i przedstawicieli branż energochłonnych.

- Nadwyżki posiadanych praw do emisji CO2 w 2010 roku wynikały z braków zapotrzebowania na towar producenta na rynku, np. w firmach ciepłowniczych i energetycznych z niewyprodukowania odpowiedniej ilości mocy. Raczej nie wynikały z poczynionych inwestycji w rozwinięte technologie, zwłaszcza w sektorze energetycznym. Natomiast w przemyśle cementowym mamy tak rozwinięte technologie, że trudno zrobić coś więcej dla zmniejszenia emisji gazów cieplarnianych – mówi Ryszard Pazdan, prezes Atmoterm S.A., ekspert Business Centre Club.

Jego zdaniem nadwyżki praw do emisji CO2 stały się dla niektórych firm źródłem dodatkowych dochodów. Jak wyjaśnia, ten rynek jest jeszcze bardzo trudny w naszym kraju, ponieważ jest pod dużym nadzorem państwa.
- Otworzyło się wiele giełd, które handlują prawami do emisji i na nich swoje uprawnienia sprzedają polskie przedsiębiorstwa. W Polsce również są brokerzy, którzy tymi nadwyżkami operują. Dochody ze sprzedaży zależą od aktualnej wyceny tony wyemitowanego CO2. Jeszcze rok temu przewidywania mówiły o tym, że dziś cena będzie oscylowała ok. 30 euro za tonę, tymczasem dziś średnio wynosi ok. 9 euro – wyjaśnia.
W związku z tym Ministerstwo Środowiska przyjęło, że podstawą do korekty obecnego rozporządzenia KPRU będzie zmniejszenie przydziału uprawnień na 2012 r. (do poziomu rzeczywistej emisji w 2010 r) dla podmiotów, w przypadku których ograniczenie emisji nie było wynikiem podjętych działań modernizacyjnych, lecz zmniejszenia produkcji. Warto zaznaczyć, że resort środowiska nie chciał zabierać firmom tych uprawnień do emisji, które wynikają z dokonanych w latach 2007-2010 unowocześnień w instalacjach.

- W wyniku nowego rozporządzenia najbardziej poszkodowane byłyby branże cementowa i metalurgiczna. Energetyka też miałaby zmniejszone limity, ale byłaby potraktowana trochę bardziej ulgowo. W zasadzie to wszyscy dostaliby mniej niż potrzebują. Jakie to wywołałoby skutki dowiedzielibyśmy się w przyszłym miesiącu, bo wszystko zależy od cen giełdowych za tonę emisji gazów cieplarnianych. Jeśli byłaby to niewielka kwota, to producenci nie odczuliby mocnych zmian. Gorzej gdyby ich brakowało na rynku, a wtedy ich cena na pewno znacznie by wzrosła. Gdyby CO2 kosztowało ok. 2 euro za tonę, to energetyka mogłaby na taki koszt machnąć ręką – ocenia ekspert branży energetycznej Ryszard Pazdan. Zyskają innowatorzy

Uprawnienia uzyskane z obcięcia niektórym liczby bezpłatnych uprawnień stanowiących krajową rezerwę trafiłyby więc do oczekujących w kolejce podmiotów. Dotyczy to przede wszystkim tych, którzy otworzyli nowe instalacje objęte systemem handlu uprawnieniami do emisji. Skorzystaliby również ci, co inwestują w proekologiczne rozwiązania. W krajowej rezerwie już od dawna brakuje wolnych do przyznania rezerw. Podmioty, które dzisiaj wnioskują o przydział dla nowych instalacji odchodzą więc z kwitkiem. Póki resort środowiska nie wprowadzi zmian nie będą mieć możliwości otrzymania nowych bezpłatnych limitów na emisję CO2.
- To że ministerstwo chciało w nowym rozporządzeniu dostosować się do danych historycznych emisji CO2 przez producentów jest całkowicie zrozumiałe. Na ich podstawie można lepiej oszacować ich rzeczywiste zapotrzebowanie na uprawnienia. Zabrane niektórym pieniądze mogłyby trafić na nowe instalacje, ale nie ma żadnej pewności. Nowe założenia KPRU w sumie pozytywnie wpłynęłyby na rynek – twierdzi Ryszard Pazdan.

Należy podkreślić, że wielkość korekty określająca przydział uprawnień do emisji w 2012 r. została opracowana na podstawie indywidualnych analiz dla każdego przedsiębiorstwa.

Kto za, kto przeciw?

Szacuje się, że obecnie ok. 30 instalacji czeka na przydziały z krajowej rezerwy. Liczba tych podmiotów będzie się zwiększać w związku z oddawaniem do eksploatacji nowych jednostek. Jak się dowiedzieliśmy, są to miedzy innymi instalacje należącego do GDF SUEZ, Vattenfall czy PGE. W przypadku tej ostatniej spółki, nowy przydział uprawnień był o tyle ważny, że największy koncern energetyczny w Polsce wyemitował do końca września 2011 roku o 2,2 mln ton (5,3 proc.) więcej dwutlenku węgla niż jeszcze w roku 2010. Może go to kosztować nawet 100 milionów złotych.
Wyższe emisje wynikają z uruchomienia w tym roku nowego bloku w Elektrowni Bełchatów, na który spółka nie posiada uprawnień do emisji. W obecnej sytuacji prawnej nie dostanie ich również z krajowej rezerwy, bo w tej po prostu brakuje wolnych praw do bezpłatnej emisji. Maciej Wiśniewski, prezes firmy doradczej Consus, stwierdził w wywiadzie dla "Rzeczpospolitej", że „gdyby wszedł w życie nowy Krajowy Plan Rozdziału Uprawnień, PGE powinno dostać prawa dla swojego nowego bloku w Bełchatowie”.

Nowym projektem Ministerstwa Środowiska czuli się pokrzywdzeni przedstawiciele firm, dla których przewidziano obcięcie limitów CO2 na 2012 rok. Wśród nich znalazł się najprawdopodobniej m.in. Tauron. Przeciwnicy nowego rozporządzenia podnosili argument, że zmiana rozporządzenia jest niezgodna z prawem UE, gdyż zakłócona zostanie przejrzystość rynku. Jego przedstawiciele uważają, że korekta ex-post (po fakcie) naruszałaby zasadę praw nabytych przez przedsiębiorstwa. Firma na nowych limitach straciłaby ok. 750 tys. ton emisji CO2, co oznacza stratę rzędu ok. 30 mln złotych.

Jak się okazuje, z racji tego, że zmiana miała dotyczyć jedynie uprawnień na ostatni rok okresu rozliczeniowego w perspektywie na lata 2008-2012, a uprawnienia te nie zostały jeszcze wydane na rachunek prowadzącego instalację, nie naruszyłyby to prawa. Żadne limity przyznane na lata 2008-2011 nie zostałyby cofnięte.

Unia Europejska uznaje bowiem, że korekta po fakcie jest możliwa, jeśli istnieją aktualniejsze dane dotyczące rzeczywistej emisji. Warto dodać, że Komisja Europejska sama dostrzega wadę systemu i już zapowiada wprowadzenie niezbędnych zmian. W 2013 roku aktualne KPRU zostanie zastąpione stopniowo rosnącym obowiązkiem zakupu uprawnień do emisji na aukcjach.

Czasu wiele nie było

Rozporządzenie miało wejść w życie na początku 2012 roku – w związku z tym, z uwagi na potencjalnie długotrwałą procedurę technicznych modyfikacji w rejestrze unijnym przeprowadzanych przez KE, a wynikających ze zmiany rozporządzenia, konieczne byłoby przyjęcie dokumentu przez Radę Ministrów najpóźniej w drugiej połowie grudnia br.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)