Waloryzacja emerytur 2026. Powstały trzy warianty [TABELA]
W 2026 r. emerytury i renty wzrosną, ale nie będą to duże podwyżki. Rząd proponuje waloryzację na poziomie 4,9 proc., co jest najniższym możliwym progiem. Stawkę podbijają związkowcy i prezydent Karol Nawrocki. Oto jak zmieniłyby się świadczenia Polaków w każdym z trzech proponowanych wariantów.
Wskaźnik waloryzacji emerytur i rent to średnioroczna inflacja dla gospodarstw domowych emerytów i rencistów z poprzedniego roku powiększona o co najmniej 20 proc. realnego wzrostu przeciętnego wynagrodzenia z tego samego okresu. Na tej podstawie świadczenia są podwyższane od 1 marca każdego roku.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Emerytka nie zostawiła na Tusku suchej nitki. Polacy mówią o drożyźnie
Waloryzacja 2026 według rządu. Emerytura minimalna poniżej 2 tys. zł
Z rządowych zapowiedzi i wyliczeń wynika, że w 2026 r. waloryzacja wyniesie 4,9 proc. Spełnienie tego scenariusza oznaczałoby, że do emerytów trafią najniższe podwyżki od pięciu lat.
Wskaźnik na tym poziomie przełoży się na niewielki wzrost emerytury minimalnej - zaledwie o 92,07 zł. W tym wariancie najniższe świadczenie zwiększy się z 1878,91 zł do 1970,98 zł brutto. To kluczowy parametr, bo w kwocie emerytury minimalnej wypłacane są także trzynastki i częściowo też czternastki (z wyjątkiem dodatków pomniejszanych zgodnie z zasadą "złotówka za złotówkę").
Wyliczenia, które redakcji WP Finanse przekazał Piotr Juszczyk, główny doradca podatkowy w InFakt.pl, wskazują, że w rządowym wariancie emeryt pobierający 2 tys. zł brutto otrzyma podwyżkę rzędu 89 zł. Osoba ze świadczeniem w wysokości 3 tys. zł brutto dostanie dodatkowo 115,77 zł. Przy emeryturze w kwocie 4 tys. zł zysk wyniesie 154,36 zł.
Związkowcy chcą wyższych podwyżek dla emerytów
Własną propozycję podwyżek dla seniorów mają związkowcy. Ich zdaniem waloryzacja powinna wynosić 5,95 proc. Ten wariant popiera ministra rodziny, pracy i polityki społecznej Agnieszka Dziemianowicz-Bąk.
W tym wariancie emerytura minimalna wzrosłaby o 83,78 zł (do poziomu 1970,98 zł brutto). Z kolei emeryt pobierający 2 tys. zł brutto otrzymałby o 84,72 zł więcej. Przy świadczeniu rzędu 3 tys. zł brutto zysk wyniósłby 115,77 zł, a przy świadczeniu w wysokości 4 tys. zł brutto - 154,36 zł.
Prezydent o podwyżkach dla emerytów
Swoją propozycję ma również prezydent Karol Nawrocki, który widziałby wzrost świadczeń na poziomie minimum 150 zł brutto. Zgodnie z jego wariantem wysokość waloryzacji nie mogłaby spaść poniżej tej kwoty. Warto jednak pamiętać, że podwyżki "na rękę" byłyby nieco niższe i zaczynałyby się w praktyce od 118,50 zł.
Opłacalność takiego rozwiązania jest dla emerytów kwestią bardzo indywidualną. W 2026 r. emerytura minimalna według propozycji Nawrockiego przekroczyłaby 2 tys. zł brutto. Byłaby więc wyższa, niż w propozycji rządowej i związkowej.
Przy świadczeniu rzędu 4 tys. zł brutto zysk byłby natomiast mniejszy niż w wariancie proponowanym przez związkowców (o ok. 30 zł).
- Dla najniższych świadczeń najkorzystniejszy jest wariant prezydenta, ale już przy emeryturze ok. 3,5 tys. zł brutto lepsza staje się waloryzacja procentowa 4,90 proc. - wyjaśnia nam Juszczyk. Zwraca też uwagę, że w tym wariancie emerytury bardziej by się wypłaszczały.
Niższa waloryzacja lepsza dla emerytów
Z kolei dr Marcin Wojewódka, radca prawny z Instytutu Emerytalnego, podkreśla w komentarzu dla redakcji WP Finanse, że celem waloryzacji nie jest podnoszenie świadczeń czy zmiana ich struktury, a utrzymanie ich siły nabywczej.
"Dlatego też polski ustawodawca przy mechanizmie waloryzacji zdecydował się na wariant procentowy powiązany z inflacją oraz wzrostem płac. Natomiast to nieodpowiedzialni politycy zrobili z emerytów mięso wyborcze, licytując się na wartości wyższe niż to, co wynika z przepisów, czy też proponując waloryzację kwotową, która z samego założenia ma wydźwięk populistyczny, gdyż z góry w lepszej sytuacji stawia emerytów o niższych świadczeniach" - wskazuje ekspert.
Co więcej, jak podkreśla, w obecnym systemie "niższa waloryzacja to lepsza wiadomość dla seniorów".
Niska waloryzacja jest pochodną niskiej, a więc korzystnej dla emerytów, inflacji. Propozycja prezydenta to czysty populizm wskazujący niestety na brak zrozumienia naszego systemu zabezpieczenia emerytalnego, natomiast propozycji związków zawodowych trudno się dziwić - w końcu mają taką rolę. Szkoda tylko, że pomysłodawcy takiej waloryzacji nie wskazują, z czego sfinansować rosnący nieuchronny deficyt funduszu ubezpieczeń społecznych. Takie propozycje to trochę jak dolewanie oliwy do ognia - ocenia radca prawny.
Jak ustala się waloryzację emerytur?
Procedura opracowywania podwyżek dla emerytów i rencistów rozpoczyna się w czerwcu każdego roku, kiedy to rząd, związkowcy i pracodawcy prowadzą negocjacje w ramach Rady Dialogu Społecznego (RDS). W związku z tym, że nie osiągnięto porozumienia, rząd przyjął rozporządzenie, które utrzymuje minimalny udział realnego wzrostu płac w waloryzacji (20 proc.). Przełożyło się to na prognozowany wzrost emerytur i rent o 4,9 proc.
Do 30 września rząd wpisuje ten sam wskaźnik do projektu ustawy budżetowej i przekazuje dokument Sejmowi. W kolejnych miesiącach, od października do grudnia, Sejm i Senat pracują nad ustawą budżetową. W tym czasie wskaźnik waloryzacji może zostać zmieniony, ale zdarza się to rzadko, ponieważ wymaga wskazania dodatkowych źródeł finansowania.
Jednak na ostateczną decyzję w sprawie wysokości waloryzacji trzeba poczekać do lutego 2026 r., kiedy to Główny Urząd Statystyczny (GUS) opublikuje pełne dane o inflacji i płacach, które mają wpływ na wskaźnik.
Maria Glinka, dziennikarka WP Finanse i money.pl