We włoskim stylu
Handel tradycyjny systematycznie traci udziały w polskim rynku detalicznym. Coraz bardziej wymagający klient coraz częściej wybiera nowoczesne supermarkety i dyskonty, a nie słabo zaopatrzone, ciasne sklepiki.
26.02.2010 14:54
Handel tradycyjny systematycznie traci udziały w polskim rynku detalicznym. Coraz bardziej wymagający klient coraz częściej wybiera nowoczesne supermarkety i dyskonty, a nie słabo zaopatrzone, ciasne sklepiki.
Według danych firmy Nielsen, na polskim rynku detalicznym funkcjonuje obecnie ok. 150 tys. placówek handlu detalicznego, ta liczba z każdym rokiem się zmniejsza. - W ciągu ostatniego roku obserwowaliśmy spadek tej liczby sięgający 4 proc. - mówi Wojciech Zaremba, client team manager retailer services, The Nielsen Company.
Na polskim rynku ponad 40 proc. placówek to małe sklepy spożywcze o powierzchni do 40 mkw, ich liczba zmniejszała się rok do roku o ok. 10 proc. Z danych firmy badawczej Nielsen wynika, że liczba małych sklepów spożywczych spadła w 2008 r. do 59,8 tys., wobec 66,7 tys. w 2007 r. i blisko 74 tys. w 2005 r.
Dla małych, niezależnych kupców nadchodzą więc trudne czasy. Na polskim rynku dynamicznie rozwijają sieci sklepów największe światowe sieci handlowe, które inwestują nie tylko w liczbę placówek, ale także jakość usług i bardzo niskie ceny. Ceny, których niezależny handlowiec nigdy nie będzie w stanie klientom zaproponować.
Małe sklepiki ciągle lubiane
Czy to oznacza koniec handlu niezależnego na polskim rynku? Specjaliści twierdzą, że nie. Co prawda liczba tradycyjnych sklepów spada na rzecz dynamicznie rozwijających się sieci hiper- i supermarketów, jednak to handel tradycyjny generuje ok. 60 proc. obrotów na rynku detalicznym.
W dodatku małe sklepy mają jeden duży atut. Polacy są przyzwyczajeni do nich. Ostatnie badania MillwardBrown SMG/KRC, przeprowadzone na zlecenie stołecznego ratusza, wskazują, że prawie 70 proc. mieszkańców Warszawy najczęściej robi zakupy w małych, osiedlowych sklepikach.
Władze miasta chciały poznać zakupowe zwyczaje warszawiaków i rolę, jaką odgrywa w nich handel bazarowy. Jak wynika z badań - dużą, bo aż 45 proc. ankietowanych systematycznie odwiedza bazary i targowiska. W dużych sklepach, czyli super- i hipermarketach, robi zakupy 41 proc. pytanych warszawiaków. Na kolejnych miejscach uplasowały się centra i galerie handlowe (19 proc), uliczne stragany (9 proc), stacje benzynowe (7 proc), a na samym końcu hurtownie (3 proc).
Konsumenci deklarują też, że robią zakupy w sklepach tradycyjnych aż 15 razy w miesiącu (czyli de facto co drugi dzień), podczas gdy hipermarkety, supermarkety i dyskonty są przez nich odwiedzane odpowiednio 5 do10 razy na miesiąc.
Jeszcze ich siła
Według Wojciecha Zaremby, wciąż bardzo silna pozycja tzw. handlu tradycyjnego w Polsce wynika z wysokiego stopnia rozdrobnienia naszego rynku. Pod względem liczby placówek handlu detalicznego jesteśmy liderami w Europie. Dla porównania w Hiszpanii, podobnej do Polski pod względem liczby mieszkańców oraz powierzchni, funkcjonuje obecnie prawie 3-krotnie mniej sklepów. Efektem takiego stanu rzeczy jest relatywnie niski udział handlu nowoczesnego w całkowitych obrotach w Polsce. W krajach takich jak Francja, Belgia i Holandia udział ten wynosi ponad 90 proc.
- Możemy więc stwierdzić, że siła handlu tradycyjnego w Polsce, a tym samym bariera rozwoju formatów nowoczesnych, wynika nie tylko ze specyficznej struktury handlu detalicznego, ale także z pewnych lokalnych uwarunkowań i zwyczajów konsumenckich - podsumowuje analityk firmy Nielsen.
- Nie wierzę w zbliżający się kres handlu tradycyjnego w Polsce - mówi Robert Gruszczyński, dyrektor sprzedaży na Europę Środkową w firmie Frito Lay Poland, należącej do Pepsico International. - Widzimy większą rotację placówek handlowych. Część sklepów upada, bankrutuje, lecz w ich miejsce powstają nowe.
Także zdaniem Krzysztofa Urbana, dyrektora sprzedaży kanału tradycyjnego w Lekkerland Polska, handel tradycyjny ma przed sobą na polskim rynku dobre perspektywy. - Stoimy na stanowisku, że rynek polski w perspektywie średniookresowej będzie się charakteryzował znacznym udziałem rynku tradycyjnego, a jego obecność na pewno nie zostanie zmarginalizowana w stopniu znanym nam z Europy Zachodniej - zapewnia przedstawiciel Lekkerland.
Niezależny handel w odwrocie?
- Struktura polskiego handlu przybierze model taki, jak we Włoszech, które są krajem o podobnej liczbie sklepów, nieco większej powierzchni oraz zbliżonym stopniu przywiązania konsumentów do mniejszych formatów - tłumaczy Wojciech Zaremba. - Udział handlu nowoczesnego na Półwyspie Apenińskim wynosi obecnie ok. 60 proc. Należałoby oczekiwać stopniowej ewolucji polskiej struktury rynku w tym właśnie kierunku, jednak będzie to proces bardzo powolny, a dojście do takiego etapu nastąpi w perspektywie bardziej kilkunastu niż kilku lat.
Handel tradycyjny nie zostanie zupełnie wyparty przez nowoczesne formaty. Przemawia za tym kilka czynników. -Struktura demograficzna Polski (niemal 40 proc. społeczeństwa mieszka na wsi), sprawia iż znaczna część ludności nadal nie ma dostępu do większych nowoczesnych marketów i małe sklepy pozostają dla nich głównym miejscem zakupów artykułów spożywczych - mówi Patrycja Nalepa, retail analyst PMR Publications. - Po drugie nawet w miastach mniejsze sklepy cieszą się dużym, a może nawet rosnącym powodzeniem, gdyż mając coraz mniej czasu, wolimy zrobić zakupy w sklepie położonym blisko domu czy pracy.
Bycie "Razem" daje większe możliwości
Dalsza integracja w sieciach franczyzowych będzie z pewnością czynnikiem decydującym o przyszłym powodzeniu sklepów handlu tradycyjnego. Te placówki, które nie zdecydują się na przystąpienie, będą miały coraz większe problemy z przetrwaniem, zwłaszcza jeśli w ich są- siedztwie znajdzie się większy market. - Uczestnictwo w systemie franczyzowym może się wkrótce okazać koniecznością. Natomiast więcej sklepów zrzeszonych i otrzymujących wsparcie z centrali to również większa szansa, że handel tradycyjny utrzyma znaczące udziały w rynku, mimo rosnącej konkurencji ze strony nowoczesnych formatów - tłumaczy analityk PMR Publications.
Na konsolidacji handlu tradycyjnego skupiło swoje strategie kilku dużych rodzimych operatorów, np. Grupa Bomi, Emperia Holding, Grupa Eurocash, Żabka. Firmy rozwijają rożne formaty sklepów, stawiając sobie za główny cel zorganizowanie kupców operujących w ramach handlu tradycyjnego.
Rok 2010 rozpoczął się od mocnego akcentu na rynku sklepów tradycyjnych. Spółka Lewiatan Holding SA (należąca do Grupy Handlowej Emperia) podpisała z lubelskim Stowarzyszeniem Kupców Razem umowę, na mocy której 300 sklepów należących do kupców będących członkami tej organizacji przystąpiło do Polskiej Sieci Handlowej Lewiatan.
- Dzięki połączeniu, obroty sieci Le-wiatan wzrosną o 10 proc., czyli ok. 500 mln zł. W 2008 r. obroty naszych sklepów sięgnęły 5 mld zł - mówi Wojciech Kruszewski, prezes Lewiatan Holding SA. Sieć powiększy także swój zasięg geograficzny o Lubelszczyznę.
- Dzięki umowie otrzymaliśmy także dostęp do umów producenckich, które były dla nas niedostępne z racji lokalności sieci, i możliwość poprawy warunków zakupowych u naszych strategicznych dostawców - mówi Tadeusz Rapa, wiceprezes zarządu Razem. - Dzięki temu nasze sklepy mogą generować lepszą ofertę handlową dla swoich klientów, która w niektórych segmentach nie będzie odbiegać od oferty dużych sieci dyskontowych. A dostęp do ogólnopolskiej reklamy Lewiatana poprawi rozpoznawalność naszych sklepów.
Według wiceprezesa Stowarzyszenia Kupców Razem, przyszłość niezależnego handlu w Polsce nie jawi się w jasnych kolorach. - Już dziś trudno jest prowadzić działalność, nie mając oparcia w silnym partnerze. Dobrze radzą sobie tylko niezależne sklepy w dobrych lokalizacjach i nie mające bezpośredniej konkurencji sklepów sieciowych. Przyszłość naszego handlu jednak nie musi być zagrożona, niezbędna jest jednak konsolidacja. Widzę to na przykładzie naszej grupy. Razem jest o wiele łatwiej i taniej prowadzić działalność, niż gdyby każdy prowadził ją samodzielnie - wyjaśnia Tadeusz Rapa.
- Jak pokazują statystyki, rynek powoli zaczyna się stabilizować. Klienci po zachłyśnięciu się ofertą handlu wielkopowierzchniowego zaczynają powoli wracać do bardziej przyjaznego polskiego handlu tradycyjnego. Jeśli unowocześnimy nasze sklepy i bardziej zrównoważymy ceny, to jesteśmy w stanie obronić polski handel -podsumowuje wiceprezes Razem.
Łukasz Stępniak