Weekend majowy to nie tylko straty (WIDEO)
Pięciodniowy przestój, związany z majowym weekendem może kosztować polską gospodarkę nawet 30 mld zł.
02.05.2013 | aktual.: 02.05.2013 12:53
Ekonomiści twierdzą, że długi majowy weekend to ogromne straty dla gospodarki. Inni podchodzą do problemu z dużo większym dystansem. – Nie możemy tylko i wyłącznie patrzeć na działalność ludzką przez pryzmat suchych liczb, bo pracujemy po to, żeby żyć, a nie żyjemy po to, by pracować – mówi Łukasz Tarnawa, główny ekonomista Banku Ochrony Środowiska.
Pięciodniowy przestój, związany z majowym weekendem może kosztować polską gospodarkę nawet 30 mld zł.
– Gospodarka, w ciągu roku wytwarza ponad 1,5 bln zł PKB, zatem, jeżeli mamy 250 dni roboczych w ciągu roku, to każdy jeden ekstra dzień wolnego powoduje dla niej stratę rzędu 6 mld złotych utraconego produktu – mówi Agencji Informacyjnej Newseria Łukasz Tarnawa. – Wolny jeden dzień roboczy w miesiącu oznacza, że produkcja przemysłowa rośnie o około 1,5 pkt. procentowego mniej.
Jak podkreśla główny ekonomista BOŚ – nie wolno jednak zapominać o korzyściach społecznych wynikających z długiego weekendu czy świąt, które są dla pracowników rodzajem dodatkowego urlopu.
– Są badania naukowe wskazujące na to, że pracownicy, żeby być efektywni muszą odpoczywać – mówi Tarnawa. – Potrzebne jest takie naładowanie akumulatorów i na pewno długie weekendy temu służą.
Mimo więc, że długie weekendy pod względem statystycznym nie wpływają korzystnie na gospodarkę – ta zyskuje na późniejszej efektywności pracowników. Po drugie, należy pamiętać o takich jej sektorach, które w tym czasie zarabiają. I to więcej, niż zwykle. - To oczywiście są branże przede wszystkim turystyczne. Mają większe przychody podobnie, jak ta cześć społeczeństwa, która wtedy pracuje – podkreśla główny ekonomista BOŚ.
Dlatego, w ocenie Łukasza Tarnawy, trudno dziś przekonywać do wykreślenia z kalendarza przynajmniej części wolnych dni. - Jeżeli jest równowaga między pracą i wypoczynkiem. To jest tylko i wyłącznie z korzyścią dla gospodarki i społeczeństwa – dodaje ekonomista.
Przypomnijmy, tegoroczny kalendarz zakłada 114 dni wolnych od pracy. 10 spośród nich to święta wypadające w dni robocze. Pozostałe to weekendy.
Ci, którzy nie zdążyli zaplanować majowego weekendu, mają jeszcze szansę na kilka dłuższych odpoczynków. W okresie wiosenno-letnim są jeszcze dwa 4-dniowe okresy wolnego, które można wygospodarować, biorąc po jednym dniu urlopu. Są one związane ze świętami Bożego Ciała i Wniebowzięcia NMP. Chociaż i tutaj, w obu przypadkach, gdyby ktoś się uparł, po wzięciu 4 dni urlopu mógłby wydłużyć sobie wolne do 9 dni (dwa weekendy plus cały tydzień między nimi).
Później znów dwa miesiące „odpoczynku od urlopów”. W zasadzie trzy, gdyż listopadowe Święto Niepodległości w 2013 roku przypadnie w poniedziałek. W związku z tym trzy dni wolnego przypadają pod rząd i nie ma za bardzo jak przy okazji wydłużyć sobie urlopu.
W grudniu może być jeszcze lepiej niż w ubiegłym roku. Dokładnie - o jeden dzień. Między sobotą 21 grudnia a poniedziałkiem 6 stycznia 2014 roku będziemy mogli nie pojawić się w pracy ani razu. Wystarczy, że weźmiemy 7 dni wolnego. Da nam to w sumie 17 dni odpoczynku.
(AS)