Węgiel ciągle w grze
Planowane inwestycje jądrowe nie wystarczą na zaspokojenie naszych potrzeb energetycznych. Wciąż nie brakuje nam jednak węgla brunatnego, taniego oraz wydajnego - pisze "Rzeczpospolita".
03.02.2012 | aktual.: 03.02.2012 10:27
Część eksploatowanych złóż węgla brunatnego wyczerpuje się. Eksperci z Akademii Górniczo-Hutniczej przewidują, że w ciągu 30 lat brak surowca zmusi nas do zamknięcia elektrowni Turów oraz Pątnów-Adamów-Konin.
Okazuje się jednak, że mamy duże zapasy złóż jeszcze nie napoczętych. W województwie lubuskim znajduje się ok 2,5 mld ton nadającego się do wydobycia brunatnego paliwa. Tylko na złożu Gubin jego wydobycie mogłoby sięgać 26 mln ton rocznie. Dziś całość eksploatacji wynosi 60 mln ton.
Uruchomienie odkrywek oraz elektrowni o mocy 7700 MW w okolicach Gubina kosztowałoby ok. 75 mld zł - wynika z wyliczeń Rzeczpospolitej. Tymczasem koszt planowanych elektrowni atomowych o łącznej mocy 6000 MW to 135 mld zł.
- Powinniśmy podjąć wyzwanie. Z obecnych 35 tys. MW mocy w Polsce trzeba w ciągu 20 lat trzeba wyłączyć przestarzałe 15 tys. MW. Zostaje 20 tys. MW, a zapotrzebowanie na energię wymaga 45 tys. MW. Nawet gdy zagospodarujemy i okolice Gubina i Legnicy, co da w sumie ok 15 tys. MW , to i tak zostaje nam miejsce na atom, i na odnawialne źródła energii - przekonuje prof. Zbigniew Kasztelewicz z Akademii Górniczo-Hutniczej.
Tona węgla brunatnego kosztuje 70 zł (kamiennego 300 zł), a dodatkowo wytworzenie z niego takiej samej ilości energii jest o połowę tańsze.