Wentyl onkologiczny ministra Arłukowicza
Szybka terapia onkologiczna może i będzie korzystna dla wąskiej grupy pacjentów, ale na pewno jej wprowadzenie odbędzie się kosztem zdrowia znacznej liczby Polaków.
01.02.2015 | aktual.: 01.07.2015 11:08
Szybka terapia onkologiczna to jedyny oficjalnie znany autorski pomysł ministra zdrowia Bartosza Arłukowicza na zmiany systemowe w ochronie zdrowia. Z pomysłu jest zadowolona jego poprzedniczka, obecna premier Ewa Kopacz. Dzięki szumowi wokół pakietu onkologicznego i zamieszaniu wokół lekarzy z Porozumienia Zielonogórskiego media dały premier-lekarce odetchnąć. Mogła sobie odpoczywać, przygotowując podsumowanie swoich pierwszych stu dni władzy. W wystąpieniu Ewy Kopacz nie zabrakło zachwytów nad kreatywnością ministra zdrowia i nutki wzruszenia nad powołaniem i misją lekarza. Aż się chce zapytać, dlaczego tak szlachetna lekarka zrezygnowała z wyjątkowej roli zawodowej i zajęła się – jakże niewdzięczną – polityką?
Onkologia to szczególnie wrażliwa dziedzina medycyny. Rozmawiała z lekarzami o planowanych zmianach w systemie leczenia pacjentów, dotkniętych wyjątkowo ciężkim w terapii typem chorób. Zatrwożyłam się. Polaków omamiono pomysłem, że nie do końca dopracowanym, który w obecnej formie ma więcej wad niż zalet. Ale rządowa propaganda nagłaśnia Pakiet onkologiczny jako wyraz wyjątkowej troski o los chorych.
Zatajenie realiów
Za szybką terapią onkologiczną idą inne zmiany w służbie zdrowia, którymi minister Arłukowicz już się nie chce chwalić. Placówki Podstawowej Opieki Zdrowotnej (POZ), w których pracują lekarze rodzinni (pierwszego kontaktu), zostały mocno obciążone nowymi obowiązkami. Od 1 stycznia lekarze z tych placówek mają dodane takie zadania, jak m.in.: wypisywanie skierowań do lekarzy dermatologów i okulistów (tzw. skierowania pierwszorazowe) oraz pilotowanie pierwszego etapu opieki nad pacjentami podejrzanymi o chorobę nowotworową (złośliwą!), a także ich prowadzenie w okresie rekonwalescencji. Aby wypisać takiemu pacjentowi kartę szybkiej terapii onkologicznej lekarz POZ musi wypełnić z pacjentem ośmiostronicową „ankietę” (A4).
Jakie skutki będą miały tylko te zadania nałożone na lekarzy rodzinnych? Na pewno będą w stanie przyjmować znacznie mniej pacjentów niż dotychczas, np. chorych na nadciśnienie, cukrzycę. Zatem automatycznie kolejka do lekarza na podstawowym poziomie wydłuży się! Wprowadzając nowe rozwiązanie onkologiczne minister zdrowia nie wyłożył dodatkowych pieniędzy na ten cel, tylko zabrał je z budżetu przeznaczonego na leczenie m.in. chorych na nadciśnienie, cukrzycę. Do 2014 roku przychodnia podstawowej opieki zdrowotnej miała na takiego pacjenta z NFZ więcej pieniędzy (na badania, diagnostykę). W tym roku na każdego chorego przypada zaledwie 140 zł rocznie (proszę porównać te kwotę z tym, ile Państwo wpłacają składek zdrowotnych do ZUS-u!). I tyle samo od tego roku na pacjenta chorego na cukrzycę, nadciśnienie (a jeszcze w ubiegłym roku było to w dzisiejszych stawkach 420 zł). Zatem lekarz rodzinny/pierwszego kontaktu mógł takiemu pacjentowi zlecić konieczne badania przynajmniej raz w roku.
Jak będzie teraz? Tacy pacjenci będą odsyłani do kardiologów, diabetologów – lekarzy specjalistów, którzy zamiast zapisywać chorych pacjentów na wizyty dwa razy w roku (jak było do tej pory), będą przyjmować ich raz na rok. Prosty sposób na skrócenie kolejek – także tych najdłuższych, do specjalisty.
Więcej, gdzie tu troska o profilaktykę? Minister Arłukowicz przechodzi też do porządku nad zjawiskiem o rozmiarach niemalże pandemii, czyli nadciśnieniu tętniczym u 30-40-latków, a czasem osób jeszcze młodszych, o coraz częstszym podwyższonym poziomie cukru w krwi – wszystko jako efekt złego odżywiania, życia w pośpiechu i stresie…
Czyżby o tym wszystkim zapomnieli lekarz Arłukowicz i doktor Kopacz?
Zabawa w prawda czy fałsz
Resort zdrowia umiejętnie w swoich deklaracjach omija rafy, z którymi już zderzają się lub zaczną zderzać pacjenci i ich bliscy. Chcę zaproponować Państwu zabawę w „prawda czy fałsz” na podstawie fragmentów informacji z oficjalnej strony internetowej ministerstwa.
„Wczesne wykrycie zmian nowotworowych zwiększa szanse wyleczenia. W związku z tym – z myślą o pacjentach, czyli o Was – powstała szybka terapia onkologiczna, która zacznie obowiązywać 1 stycznia 2015 roku. Limity zostaną zniesione w placówkach opieki zdrowotnej, które będą udzielały świadczeń w ramach pakietu onkologicznego (będą zapewniały terminowość i kompleksowość świadczeń).”
Fałsz: Wąskim gardłem w leczeniu osób chorych na nowotwory były i są: diagnostyka oraz kompleksowe leczenie. Jak do tej pory nie ma jeszcze dodatkowych wyodrębnionych placówek, które od ręki wykonywałyby specjalistyczne badania i mogły jednocześnie leczyć chorych najbardziej skutecznymi metodami (chemioterapia, radioterapia, etc.). Media pokazywały dramatyczne w wymowie sceny z leczenia osób chorych na nowotwory w Instytucie Onkologii im. Marii Curie Skłodowskiej. Czy będzie tam więcej lekarzy, sprzętu i leków?
„Świadczenia związane z diagnostyką i leczeniem nowotworów złośliwych w ramach karty diagnostyki i leczenia onkologicznego będą rozliczane bez limitów.” Fałsz: A co z chorymi na nowotwory niezłośliwe?
„Zniesienie limitowania diagnostyki i leczenia onkologicznego, a także stworzenie odrębnej listy pacjentów onkologicznych spowoduje skrócenie kolejki pacjentów oczekujących na inne świadczenia specjalistyczne i łatwiejszy dostęp do tych świadczeń.” Fałsz: Owszem, będzie krótsza kolejka do świadczeń specjalistycznych, dlatego że badania takie będą wykonywane raz w roku, a nie jak do tej pory dwa razy w roku.
„Wprowadzenie Karty diagnostyki i leczenia onkologicznego ma na celu usystematyzowanie procesu diagnostyczno-terapeutycznego. Dzięki niej diagnostyka i leczenie onkologiczne zostaną jasno określone, a pacjent będzie miał zagwarantowaną kompleksową opiekę medyczną na każdym etapie choroby.”
Fałsz: Pacjent chory na chorobę nowotworową po zakończeniu leczenia (chemio czy radioterapii) wraca z całą dokumentacją do lekarza rodzinnego/pierwszego kontaktu, który wydał mu Kartę onkologiczną. Ci lekarze, nie będący przecież specjalistami, a nie jak do tej pory onkolodzy, mają pilotować pacjenta w okresie rekonwalescencji. Czy to jest kompleksowa opieka medyczna?
„Nowelizacja ustawy o świadczeniach opieki zdrowotnej zwiększyła rolę lekarzy podstawowej opieki zdrowotnej (POZ) w opiece onkologicznej. Dostali oni narzędzie ułatwiające diagnostykę onkologiczną. Nowe zadania lekarzy POZ nie wykraczają poza zakres ich kompetencji. Przede wszystkim będą mogli zlecać więcej badań, m.in.: hematologicznych, biochemicznych i immunochemicznych z surowicy krwi, a także badań elektrokardiograficznych, ultrasonograficznych oraz spirometrię. Ta diagnostyka pozwoli im potwierdzić lub wykluczyć konieczność wizyty pacjenta u specjalisty oraz zwiększy szanse na szybsze wykrycie ewentualnych zmian nowotworowych.”
Fałsz: Nowe zadania lekarzy pierwszego kontaktu wykraczają poza zakres ich kompetencji. Nie zostali oni przeszkolenia do nowych zadań. W większości placówek Podstawowej Opieki Zdrowotnej lekarze rodzinni/pierwszego kontaktu przyjmują dziennie nawet 40-60 pacjentów. Są przeciążeni. Nowe obowiązki – wypisywanie skierowań do lekarzy okulistów i dermatologów oraz ankieta i wystawianie karty onkologicznej odbędzie się kosztem innych pacjentów, wydłużeniem czasu oczekiwania na wizytę.
Warto wspomnieć o takim wrażliwym temacie, jak etyka i sumienie lekarza. Będzie on musiał decydować, jakiemu pacjentowi zleci badanie, kosztem innego, czy pacjent jest podejrzany o nowotwór złośliwy? A co z podejrzeniem nowotworu łagodnego, który też wymaga natychmiastowego leczenia, aby nie przeszedł w fazę złośliwą. I kara dla właścicieli – za nietrafną diagnozę - brak dodatkowych pieniędzy dla POZ-u. A te placówki, mimo że pracują w nich ludzie z powołaniem!, muszą być opłacone, ogrzane, oświetlone, mieć wyposażenie, etc.
Małgorzata Dygas