Wielkie sieci szykują się do upadłości
- Po budowlance nadchodzi czas na upadłości w handlu - zapowiada Witold Jesionowski, prezes Bomi. Jego zdaniem kłopoty zarządzanej przez niego sieci to wierzchołek góry lodowej.
24.07.2012 | aktual.: 25.07.2012 06:14
- Obecnie poza Biedronką i Lidlem chyba żadna z sieci nie zarabia na siebie - ocenia na łamach dziennika.
DSS, PBG, Bomi - to tylko najgłośniejsze przypadki firm, które czekają na decyzje sądów o upadłości. Ekonomiści uważają, że podobnych przypadków będzie przybywać z każdym miesiącem. W I półroczu liczba wniosków o upadłość firm wzrosła o jedną trzecią. W I półroczu sądy ogłosiły upadłość 472 przedsiębiorstw. Tylko w ubiegłym tygodniu do sądów trafiły wnioski o upadłość notowanej na giełdzie spożywczej spółki Wilbo oraz firmy z branży doradztwa finansowego A-Z Finanse.
W największych aglomeracjach, takich jak Warszawa, Katowice czy Gdańsk, w pierwszych sześciu miesiącach roku było ich o połowę więcej. W stołecznym sądzie w czerwcu codziennie pojawiały się jeden, dwa wnioski. Podobnie było w Gdańsku, Szczecinie i we Wrocławiu. W stolicy Dolnego Śląska w pierwszych sześciu miesiącach wniosków było dwa razy więcej.