Wikt, opierunek i 3000 koron!
Nie wszystkie Au-Pair szukają pracy poprzez agencje pośrednictwa w Polsce. Maria sama znalazła w Norwegii rodzinę, która zaproponowała jej kontrakt.
28.12.2006 | aktual.: 28.12.2006 12:58
– Zgłosiłam się do agencji pośrednictwa w Warszawie, która za załatwienie kontraktu zażądała 700 zł – opowiada 22-letnia Kinga z Warszawy, która od ponad roku pracuje jako Au-Pair w norweskim Sandess. – Do tego żądali tłumaczeń przysięgłych wielu dokumentów, a to też kosztuje. Postanowiłam poszukać sama i udało się.
Pierwszy krok to znalezienie potencjalnych pracodawców. Później wystarczy wysłać mail z ofertą do wybranej rodziny lub zadzwonić. Norwedzy są bardzo uprzejmi i wyrozumiali, często można ustalić z nimi okres próbny. Oznacza to, że jeśli nie przypadniecie sobie z rodziną do gustu, to do czasu aż znajdziesz innego pracodawcę, nie zostaniesz na lodzie. Norwedzy zawsze dotrzymują danego słowa.
Maria z Poznania, po ukończeniu studiów w Polsce wyjechała w ciemno. Trafiła do Bergen – Już po trzech dniach dostałam propozycję pracy – wspomina. – To był dobry start. Pod opieką miałam dwie cudowne bliźniaczki, a rodzina traktowała mnie właściwie jako kolejnego jej członka. To był czas na aklimatyzację i szukanie nowej konkretnej pracy.
Od przyszłego roku Polka zaczyna uczyć w norweskiej szkole dla obcokrajowców. Doświadczenie jako Au-Pair z pewnością pomogło jej w znalezieniu nowej pracy. Podobnie jak ona, wiele byłych Au-Pair znajduje pracę w przedszkolach bądź szkołach.
W Norwegii pracuje kilkadziesiąt tysięcy opiekunek do dzieci. Pochodzą głównie z krajów wschodnioeuropejskich, Rosji bądź z Azji. Pracują zazwyczaj z dwójką, trójką dzieci. W czasie, gdy dzieci są w szkole, wiele Au-Pair dorabia sobie sprzątając mieszkania, ogródki, robiąc zakupy czy pomagając przy remontach. Czasem na dodatkowych pracach można dorobić sobie drugą pensję.
Co pracodawcy oferują w zamian za opiekę nad maluchami? Mieszkanie – najczęściej pokój, czasem nawet z osobnym wejściem i łazienką, wyżywienie oraz kieszonkowe w wysokości min. 3000 koron. – To w zupełności starczy! – śmieje się Maria. – Biorąc pod uwagę koszty mieszkań i jedzenia w Norwegii, to jest prawie pensja jak każda inna, po odjęciu kosztów utrzymania.
Dodatkowo Au-Pair musi mieć zagwarantowany jeden dzień wolnego w tygodniu, jeden wolny weekend w miesiącu i jeden tydzień płatnych wakacji w roku. W zamian za to opiekuje się dziećmi sześć godzin dziennie i trzy wieczory w miesiącu. Każde dodatkowe barnevakt (kilkugodzinna opieka wieczorem, gdy rodzice wychodzą) powinno być opłacane dodatkowo.
Na początku pracy podpisuje się kontrakt. Zawarte są w nim obowiązki oraz świadczenia pracodawcy. Rodzina może także opłacić kursy językowe, bilet miesięczny, czy pokryć koszty związane z załatwieniem pozwolenia na pracę. Wszystko jednak zależy od indywidualnej umowy, która – by była zrozumiała dla obu stron – jest zazwyczaj w języku angielskim.
Wszelkie formalności załatwia się na miejscu, w UDI bądź w wydziale konsularnym w Polsce. Pracę oficjalnie można podjąć po uzyskaniu zezwolenia, które dostaje się maksymalnie na dwa lata. Ważne! Au-Pair nie może oficjalnie podjąć żadnej innej pracy.
Mimo, że rodziny raczej nie decydują się na zatrudnienie dziewczyny bez kontraktu – głównie ze względu na bezpieczeństwo dzieci – jednak wiele osób zostawia u siebie sprawdzoną już „operkę” po wygaśnięciu kontraktu.
_ Michał Mazurek _
Przydatne linki
Przy poszukiwaniu pracy nieoceniony jest internet. Koniecznie odwiedź stronę _ www.finn.no _ oraz te należące do lokalnych gazet: _ www.vg.no , _ www.ny.no _, _ www.aftenposten.no _, _ www.aftenbladet.no _(hasła: ” jobb ”, ” annonser ”, ” finn en jobb ”, ” dagmamma _”). Szczegółowe informacje oraz formularze znajdziesz na _ www.udi.no _.