Wkrótce nie zapłacimy podwójnie za OC auta

W blisko czterech milionach umów ubezpieczeń komunikacyjnych PZU znalazły się klauzule niedozwolone - twierdzi UOKiK. Są instytucje, które bronią interesów konsumentów, są kary za naruszenie prawa, dlaczego więc klienci są wciąż wykorzystywani i to na dużą skalę?

Wkrótce nie zapłacimy podwójnie za OC auta
Źródło zdjęć: © AFP

02.02.2010 | aktual.: 27.09.2010 11:56

W blisko czterech milionach umów ubezpieczeń komunikacyjnych PZU znalazły się klauzule niedozwolone - twierdzi UOKiK. Są instytucje, które bronią interesów konsumentów, są kary za naruszenie prawa, dlaczego więc klienci są wciąż wykorzystywani i to na dużą skalę? - pytamy Adama Płocińskiego, dyrektora Pionu Międzyresortowego w Komisji Nadzoru Finansowego.

Adam Płociński: Biznes ubezpieczeniowy jak każda inna działalność na rynku finansowym rodzi pokusę działań, które mogą naruszać interesy słabszych uczestników rynku. Dlatego praktycznie w całej Europie, z wyjątkiem Islandii, nadzory mają obowiązek prowadzenia działań zmierzających do ochrony nieprofesjonalnych uczestników tego rynku. Urząd Komisji Nadzoru Finansowego wciąż wykrywa kolejne nieuczciwe praktyki rynkowe i je eliminuje. Ale nie miejmy złudzeń - w ich miejsce powstają inne. Zakłady ubezpieczeń szukają sposobów na zwiększenie rentowności. Od instytucji państwowych, takich jak Rzecznik Ubezpieczonych, UOKiK i KNF zależy, by nie deptały przy tym praw klientów.

Do Państwa również wpływają skargi. Czego dotyczą te na ubezpieczenia komunikacyjne? Czy pokrywają się z tematami skarg, które dotyczyły PZU?
I tak, i nie. Tradycyjnie najwięcej, bo aż 53 proc. wszystkich skarg, które do nas spływają, dotyczy niewypłacania odszkodowań na czas. Na zakłady, które opieszale likwidują szkody, nałożyliśmy kary mandatowe w wysokości 10 tys. zł . Jeżeli sytuacja nie poprawi się, nałożymy kolejne, lecz te będą już miały charakter dolegliwy. Otrzymujemy też skargi na wysokość odszkodowania i odmowę jego wypłaty. Jest też szereg innych nadużyć, którym przeciwdziałamy. Chodzi m.in. o sprawę VAT w przypadku likwidacji szkód z ubezpieczenia OC komunikacyjnego liczonych metodą kosztorysową.

UOKiK zarzucił PZU pomniejszanie kosztów naprawy aut o podatek VAT. Jaka według państwa jest skala tego problemu?
W ubiegłym roku KNF zajmowała się problemem podatku VAT przy wypłacie odszkodowań z OC i ta sprawa z punktu widzenia nadzoru jest już załatwiona. Wydaliśmy odpowiednie zalecenia, był też wyrok sądu w tej sprawie. Zakłady ubezpieczeń według naszych informacji dostosowały się do tych przepisów. Udało się nawet wymusić, by uregulowały sprawę już wypłaconych odszkodowań, przy których nie doliczono VAT-u do kosztorysu. Za okres zwłoki należą się klientowi odsetki. Doprowadziliśmy też do zmiany praktyki jednego z ubezpieczycieli, który w kalkulacjach nie wyszczególniał podatku VAT.
Nie otrzymywaliśmy natomiast do tej pory sygnałów dotyczących praktyki, którą zakwestionował UOKiK w umowach PZU, tj. pomniejszania wypłat odszkodowań o VAT przy likwidacji szkód z AC.
W przypadku PZU UOKiK zajął się też sprawą składki podlegającej zwrotowi. Zgodnie z kodeksem cywilnym składka powinna być oddana za niewykorzystany okres ochrony ubezpieczeniowej. Praktyka PZU proporcjonalnego zmniejszania składki w stosunku do niewykorzystanej sumy ubezpieczenia jest naganna. To klasyczny przykład naruszeń podlegających karze: są czytelne przepisy, jasne stanowisko nadzoru, a UOKiK znalazł umowy, w których prawa się nie przestrzega.

*W grudniu wysłali państwo ubezpieczycielom zasady porządkujące kwestie finansowania kosztów wynajmu pojazdu zastępczego. Jaki jest odzew? *
PIU przyjęła nasze propozycje pozytywnie. Zgadzamy się, że utrata możliwości korzystania z samochodu powinna zostać zrekompensowana. Jedyny problem, jaki się pojawił, to komu, w którym momencie i jaka rekompensata powinna przysługiwać. PIU stoi na stanowisku, że trzeba wyraźnie napisać: poszkodowany nie może powiększać rozmiarów szkody a zatem nie każdemu w każdej sytuacji przysługuje samochód zastępczy. My zwracamy uwagę, że jest już zasada kodeksu cywilnego, która nakłada na poszkodowanego obowiązek niepowiększania szkody. Czyli gdy ktoś korzysta z samochodu sporadycznie taniej będzie, jeśli weźmie taksówkę i przedstawi ubezpieczycielowi rachunek, niż gdy każe zakładowi sfinansować koszty wynajmu pojazdu zastępczego, który większość czasu i tak nie będzie wykorzystywany.
Dążymy do jasnego określenia reguł gry na rynku. Dzięki temu znikną klauzule, że pojazd zastępczy nie należy się osobie, która nie prowadziła działalności gospodarczej. Z drugiej strony zwiększy świadomość ludzi co do ich praw.

Pomówmy więc o prawach i obowiązkach. Ile czasu ma ubezpieczyciel na wypłacenie odszkodowania od zgłoszenia szkody?
Zgodnie z obowiązującymi przepisami 30 dni.

Jeśli w 29. dniu dostajemy telefon: "proszę przynieść dodatkowe dokumenty", to czy czas na wypłacenie rekompensaty biegnie od nowa?
Nie. Zakład ma siedem dni, by poinformować, co mu jest potrzebne do ustalenia swojej odpowiedzialności i określenia rozmiaru szkody. Jeśli robi to w 29. dniu od zgłoszenia, to nie przestrzega tego terminu i nie ma szans na dotrzymanie terminu 30 dni na wypłatę odszkodowania. Sporo wątpliwości dotyczy polis przy sprzedaży auta. Kto powinien zapłacić ubezpieczenie OC: osoba, która sprzedała samochód, a nie powiadomiła o tym zakładu, czy nabywca?
W tym momencie obie osoby są odpowiedzialne za zapłacenie składki. Weźmy przykład. Kierowca zawarł umowę OC na rok, ale opłacił składkę za pół roku. Pod koniec piątego miesiąca sprzedaje auto. Dopóki nie zawiadomi o tym ubezpieczyciela, ten ma prawo na równych zasadach dochodzić zapłaty składki za drugie półrocze od sprzedającego i od kupującego. Natomiast gdyby ubezpieczyciel został poinformowany o transakcji niezwłocznie po jej zawarciu, problemu by nie było - wystąpiłby z roszczeniem do nabywcy.

*A co z podwójnym ubezpieczeniem? Nie każdy kierowca jest świadomy, że niewypowiedziane ubezpieczenie może zostać automatycznie przedłużone na kolejne 12 miesięcy. Gdy już kupił nową polisę gdzie indziej, może wymigać się od płacenia tej pierwszej? *
Jeśli nie wypowiedział tej pierwszej umowy, to niestety nie. Umowa ubezpieczenia, aby nie uległa przedłużeniu, musi być wypowiedziana w terminie 30 dni od nabycia pojazdu. Jednocześnie jednak przepisy mówią, że wypowiedzenie powinno nastąpić na jeden dzień przed terminem zakończenia tej umowy. Problem zaczyna się wtedy, gdy do zakończenia umowy pozostało mniej niż 30 dni. Większość zakładów uważa, że wtedy czas na wypowiedzenie umowy odpowiednio się skraca i wypowiedzenie nie może nastąpić później niż ostatniego dnia trwania umowy. Jest jednak pogląd inny, związany z wykładnią celowościową tego przepisu. Mówi on, że - jeśli został zachowany termin 30 dni - to roszczenie ubezpieczyciela nie może dotyczyć tej przyszłej umowy, która jest kontynuacją pierwszej. Przygotowywana nowelizacja ustawy o ubezpieczeniach obowiązkowych tę kwestię rozwiąże: umowa nie będzie się już automatycznie przedłużana.

*A na razie klient może się odwoływać twierdząc, że przepisy są niejasne? *
Odwoływać może się zawsze, ale nie zawsze spotka się z pozytywną reakcją zakładu ubezpieczeń, bo ubezpieczyciele zwykle czytają przepis tak, jak został napisany i interpretują go w sposób, który nie jest korzystny dla ubezpieczającego. Najlepszym wyjściem w takiej sytuacji jest zwrócenie się do obu zakładów o proporcjonalne obniżenie składki. Można starać się też o rozwiązanie umowy - niektóre podmioty na to przystają.

*Klienci skarżą się na zaniżanie odszkodowań, ale może nie zawsze słusznie? Na przykład kierowca, który jechał za szybko i spowodował wypadek. Ubezpieczyciel może obciąć mu odszkodowanie z AC? *
Jeśli przewiduje to umowa AC, to niestety tak. Podobnie może być, gdy kierowca spowodował wypadek pod wpływem alkoholu czy narkotyków. Albo gdy nie zapiął pasów bezpieczeństwa czy nie zaciągnął hamulca ręcznego przy pozostawieniu pojazdu na górce. Podkreślam, o ile okoliczności, w których zakład ubezpieczeń odpowiedzialności nie przyjmuje, są określone w umowie. Trzeba tu odróżnić ubezpieczenia odpowiedzialności cywilnej, tu odpowiedzialność zakładu ubezpieczeń wynika z przepisów prawa i nie może być wyłączona umową.

Czy informacja o liczbie skarg na dany zakład powinna być publikowana na stronach internetowych tego ubezpieczyciela?
Boję się, że mogłoby się to stać elementem czarnego PR. Wyobraźmy sobie sytuację, w której jeden ubezpieczyciel angażuje ludzi do pisania niezasadnych skarg na innego. W tym sensie liczba zgłoszeń nie w pełni oddawałaby problemy klientów z danym zakładem. Poza tym należy pamiętać, że na podmioty mające większy udział w rynku prawdopodobnie byłoby więcej skarg niż te mniejsze. Należałoby też ważyć każdą ze skarg. Są skargi na nieuprzejmą obsługę, ale są i takie, które mają charakter systemowy i dotyczą tysięcy klientów. Skuteczniejszą metodą niż żonglowanie liczbami jest wskazywanie konkretnych złych praktyk i podmiotów, które się ich dopuszczają.

Rozmawiała Katarzyna Izdebska
Wirtualna Polska

polisaubezpieczenieac
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)