Władze coraz częściej sięgają do firm internetowych po dane o ich użytkownikach
Informacje o zapytaniach o dane użytkowników przez władze kilka tygodni temu przedstawił Facebook. Firma nie wyjaśniła jednak powodów rządowych pytań. Dlatego według Fundacji Panoptykon, największe działające w Polsce firmy internetowe - w tym Facebook - powinny stworzyć zbiorczy raport o zapytaniach władz na temat danych użytkowników.
19.09.2013 | aktual.: 19.09.2013 09:15
Miałyby się w nim znaleźć informacje, o co pytają władze, jakie organy wnioskują o udostępnienie danych i dlaczego.
- Dane o liczbie zapytań niewiele nam mówią, gdyż w danym kontekście liczne żądania ujawnienia danych mogą być uzasadnione - przekonuje Szymielewicz w rozmowie z Agencją Informacyjną Newseria. - Dlatego też uważamy, że przydałby się porządny, merytoryczny raport transparentności dla wszystkich największych firm z polskiego rynku.
W raporcie tym, zdaniem Szymielewicz, powinny znaleźć się informacje zarówno o tym, jakie organy czy instytucje pytają o dane, jak również to, o jakie dane i dlaczego wnioskują.
- Nasza Fundacja zaprosiła 10 największych polskich firm internetowych, w tym Facebook. Proponujemy im wspólne stworzenie takiego raportu. Chodzi o pogłębienie dyskusji na temat prywatności w sieci, o pokazanie całego problemu, a nie tylko suchych liczb - mówi Katarzyna Szymielewicz.
Zdaniem szefowej Fundacji Panoptykon, dane użytkowników internetu są w Polsce dość słabo chronione.
- Jeśli chodzi o dane o użytkownikach, czyli o tym, co abonent internetu robi, jak się komunikuje z innymi, to mamy stosunkowo niski poziom ochrony - twierdzi Szymielewicz. - Do uzyskania dostępu do tych danych wystarczy wniosek czy wręcz skorzystanie z interfejsu przez służby czy policję. Nie jest to kontrolowane przez sąd i prokuraturę - zauważa Szymielewicz.
Lepsza jest natomiast ochrona korespondencji. W Polsce - inaczej niż w Stanach Zjednoczonych - do uzyskania dostępu np. do maila wymagana jest zgoda sądu.
Według opublikowanych przez Facebook danych, polskie władze zwróciły się z żądaniem ujawnienia danych o użytkownikach 233 razy. Tylko 9 proc. próśb zostało uwzględnionych. Dla porównania w Stanach Zjednoczonych Facebook zrealizował 80 proc. żądań władz o ujawnienie danych. We Francji i Niemczech stało się tak w ok. 40 proc. przypadków.
- O ile mi wiadomo z naszych rozmów z firmą Facebook, sytuacja ta nie wynika z oceny merytorycznej tych wniosków, ale raczej z tego, że polskie organy nie do końca radzą sobie z systemem, jaki Facebook stosuje do obsługi zapytań - mówi Szymielewicz. - W zapytaniach były więc braki formalne i dlatego Facebook odrzucił większość żądań.