Władze uzdrowisk chcą rozwiązań systemowych dot. likwidacji smogu
Władze uzdrowisk postulują rozwiązania systemowe dot. poprawy jakości powietrza. Chcą m.in. zachęt ekonomicznych dla mieszkańców na wymianę ogrzewania oraz pomocy rządu w rozwoju sieci geotermalnej.
16.03.2017 15:50
W czwartek w Rabce-Zdroju odbyło się wyjazdowe posiedzenie sejmowej Komisji Ochrony Środowiska, Zasobów Naturalnych i Leśnictwa. Oprócz parlamentarzystów byli na nim obecni włodarze gmin uzdrowiskowych.
Wiceprezes Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska Artur Michalski zaznaczył, że w Polsce będą w najbliższym czasie powstawały kolejne odwierty geotermalne w pasie od woj. zachodniopomorskiego po Lubelszczyznę. Jeszcze w tym roku mają być wykonane odwierty badawcze.
Przekonywał także, że jakość powietrza w Polsce z roku na rok się poprawia. NFOŚ od początku swojego istnienia wydał na ten cel niespełna 50 mld zł ze środków krajowych. Michalski wskazywał, że środki unijne na oczyszczenie środowiska nie mogą być dublowane ze środkami krajowymi na ten sam cel. "Środki unijne są naprawdę poważne. W każdym województwie to marszałkowie ustalają sami, na co środki unijne należy wydawać" - mówił.
Natomiast Paweł Ciećko, szef Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska w Krakowie podkreślił, że to właśnie uzdrowiska mają największe szanse na pozyskanie zewnętrznych pieniędzy na oczyszczenie powietrza.
"W uzdrowiskach nie ma zlokalizowanego przemysłu, nie ma nadmiernego ruchu pojazdów, ale wszystko zależy od włodarzy gmin, którzy muszą mocniej sięgać po środki unijne czy krajowe" - mówił Ciećko.
Wyjaśnił, że istnieją stosowne programy operacyjne urzędów marszałkowskich lub Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska. "Nie widzę zagrożenia dla naszych uzdrowisk, pod warunkiem, że włodarze gmin wykorzystają swoje możliwości i sięgną po te środki. Mieszkańcy uzdrowisk często nie zdają sobie sprawy, jak szkodliwe jest palenie odpadami" - dodał. Zwrócił uwagę, że np. w Rabce-Zdroju limity zanieczyszczenia powietrza zostały już wykorzystane w styczniu i lutym na cały rok.
Z kolei prezes gmin uzdrowiskowych Jan Golba wskazywał, że władze nie powinny iść w kierunku zakazywania, a raczej zachęcania do zmiany formy ogrzewania. "Niektórzy parlamentarzyści proponują kolejne zakazy. Powinniśmy raczej zachęcać naszych mieszkańców do zmiany ogrzewania, poprzez wprowadzenie odpowiednich programów, np. wprowadzić specjalne taryfy opłat za ogrzewanie gazem czy energią elektryczną" - mówił Golba.
"Z jednej strony pompuje się ogromne pieniądze do kopalń, by wydobywały węgiel każdej jakości, a z drugiej strony mówi, żeby nie kupować węgla złej jakości. Oczekujemy od rządu stworzenia kompleksowego programu walki o czyste powietrze. W przeciwnym razie będziemy udawali, że walczymy ze smogiem. Dostosujmy prawo w taki sposób, żeby gminy mogły oferować swoim mieszkańcom konkretne propozycje" - apelował Golba.
Anna Dworakowska z Polskiego Alarmu Smogowego wskazała, że największe zanieczyszczenie powietrza występuje na południu kraju. Jak zauważyła, głównym problemem są domy jednorodzinne, które są ogrzewane za pomocą tak zwanych "kopciuchów", a więc wysoko emisyjnych pieców, do których wrzucany jest węgiel, drewno, a nawet śmieci.
"Musimy zacząć po prostu wymieniać kotły, inwestować w sieci ciepłownicze, np. geotermalne i termomodernizacje domów. Jeżeli tego nie będzie, a będzie jedynie zaprzeczanie, że problemu nie ma, to niestety jakość powietrza od tego się nie poprawi" - przekonywała.
Z kolei wiceburmistrz Rabki-Zdroju Robert Wójciak podkreślił, że potrzebne są zachęty ekonomiczne dla mieszkańców na wymianę ogrzewania.
"Mieszkańcy chcą dotacji, natomiast źle zapatrują się na pożyczki. Chcemy zastosować źródła odnawialne, ale tu także konieczne są pieniądze budżetowe, bo koszty odwiertu geotermalnego przekraczają możliwości gminy" - mówił Wójciak.