Włosi coraz częściej strajkują. Mają powody?

- Ta liczba strajków nie jest czymś normalnym - stwierdził szef włoskiego urzędu nadzorującego ich przebieg.

Włosi coraz częściej strajkują. Mają powody?
Źródło zdjęć: © WP.PL | wikimedia/Public Domain CC BY-SA 3.0

04.10.2015 13:25

We Włoszech codziennie organizowane są średnio 4 strajki, co stawia ten kraj w światowej czołówce. Obywatele są zakładnikami strajkujących pracowników różnych branż i służb - alarmuje urząd nadzorujący przebieg protestów.

Rekord padł w reformowanym przez rząd Matteo Renziego szkolnictwie, gdzie liczba akcji protestacyjnych wzrosła w ciągu roku o 200 procent.

Strajkują nauczyciele, ale także kolejarze, pracownicy zakładów oczyszczania miasta, piloci i stewardessy, załogi promów. Więcej protestów notuje się na południu niż na północy.

- Ta liczba strajków nie jest czymś normalnym - stwierdził szef włoskiego urzędu nadzorującego ich przebieg Roberto Alesse komentując najnowsze dane. Wynika z nich, że w ciągu roku liczba protestów w transporcie miejskim wzrosła o 42 procent, a w firmach wywożących śmiecie - o jedną piątą.

- To dane z kraju pogrążonego w głębokim kryzysie, który znajduje się w bardzo patologicznych relacjach na rynku pracy - podsumował włoski urząd. Według danych z całych Włoch od stycznia do września odbyło się 1055 strajków podczas gdy w tym samym czasie w zeszłym roku było ich 995, co oznacza wzrost o 7,5 procent.

Najbardziej dotkliwe i wyjątkowo często ogłaszane są strajki komunikacji miejskiej i lokalnej. W zeszłym roku było ich 135 , a w tym już 193. W Rzymie od stycznia było ich 16.
Podstawowa przyczyna protestów to spory płacowe oraz kontrakty zbiorowe, które wygasły i nie są odnawiane.

W Senacie Włoch złożono projekt ustawy, której celem jest zwiększenie kompetencji urzędu nadzorującego proklamowanie i przebieg protestów w fazie rokowań po to, by ograniczyć liczbę akcji związkowych. Przewiduje on konieczność organizowania referendum w sprawie propozycji strajku, w którym musiałaby za jego ogłoszeniem opowiedzieć się większość pracowników.

W przeciwnym razie - ostrzega Roberto Alesse - obywatele będą coraz częściej zakładnikami paraliżu, przede wszystkim służb publicznych.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (8)