Woda w restauracji jest niewiele tańsza od małego piwa. "Kranówka? To nie licuje z prestiżem lokalu"
- Dla nas to kwestia uczciwości. Skoro w Warszawie woda z kranu nadaje się do picia, to dlaczego mamy nie proponować jej gościom? – mówi Karolina Pacoń, manager sieci restauracji „Kuchnia za ścianą”. Takie myślenie jest jednak zasadniczo obce polskim restauratorom i właścicielom kawiarni.
Kilka dni temu opisaliśmy sytuację, która spotkała dziennikarza Filipa Springera. Oczekując na samolot, wraz z rodziną udał się do jednej z restauracji na lotnisku. Gdy poprosił o wrzątek do przygotowania kaszki dla dziecka, nieco skonfundowana kelnerka odpowiedziała, że nie może wydać bezpłatnej gorącej wody, więc najlepszym rozwiązaniem będzie zamówienie herbaty – i nie wrzucenie torebki.
- To nie jest jakiś incydentalny przypadek. Kilkunastokrotnie spotkałem się z identyczną odmową. W większości przypadków także proponowano mi zakup "herbaty" bez herbaty... Do jednej z sieci kawiarni wysłałem maila ze skargą na taką sytuację, z którą zetknąłem się w Poznaniu. Otrzymałem odpowiedź z przeprosinami i zapewnienie, że to był incydent i błąd. Kilka dni później w tej samej sieci, ale w Katowicach, spotkałem się z taką samą odmową – relacjonuje czytelnik swoje obserwacje poprzez platformę Dziejesie.wp.pl.
Do uwag Springera ustosunkowała się kawiarnia, w której zdarzenie miało miejsce. Również padło zapewnienie, że to błąd, przeoczenie, a pracownicy zostaną przeszkoleni.
"Piję wodę z kranu", ale głównie w domu
Czy aby na pewno jednostkowy incydent? Kto był za granicą, wie, że zarówno w małym bistro, jak i dobrej restauracji, poproszenie kelnera o szklankę czy nawet karafkę wody z kranu nie spowoduje wielkiego zdziwienia na jego twarzy. Za przykład może służyć Londyn: w 2008 r. ówczesny burmistrz Ken Livingstone wypowiedział wojnę kupowaniu butelkowanej wody i zachęcał do picia kranówki.
Woda nie będzie drożeć. Wody Polskie mają sprawdzać ceny
Co innego w Polsce: choć od kilku lat prowadzone są akcje społeczne, które mają zachęcić restauratorów do włączenia bezpłatnej kranówki do oferty, odzew jest umiarkowany. W 2014 r. wystartowała inicjatywa "Piję wodę z kranu".Stoją za nią Michał Kożurno i Szymon Boniecki, którzy na stronie internetowej wyjaśniają, że żaden z nich nie zajmuje się wodą "zawodowo", ale chcieliby, aby bezpłatną, zdrową i zimną wodę z kranu można było dostać w każdym polskim urzędzie, restauracji, barze czy szkole.
Woda w polskich miastach jest zdatna do picia i niejednokrotnie lepszej jakości niż butelkowana, przekonują urzędnicy pracujący w firmach wodociągowych. Trzeba jednak wziąć poprawkę na to, że na jej ostateczne walory wpływa stan instalacji wewnętrznej budynku, za którą odpowiada jego zarządca. Największe zagrożenie kryje się w rurach i brudnych zakończeniach kranów.
Mimo to liczba zwolenników kranówki wzrasta. - Już 50 proc. mieszkańców Krakowa deklaruje, że pije wodę z kranu – mówi Robert Żurek, rzecznik prasowy wodociągów krakowskich.
Kranówka za mało luksusowa
Problem zastoiny wody w rurach dotyczy tylko niektórych mieszkań i domów, ale nie lokali gastronomicznych. Zanim choćby najmniejszy osiedlowy bar zacznie działać, musi przejść szczegółowa kontrolę sanepidu. Badanie dotyczy także wody w kranie.
Choć więc woda podawana w restauracji będzie miała takie same właściwości jak niegazowana kupiona za kilka złotych, część restauratorów nie proponuje takiej alternatywy. Powodów jest kilka. Pierwszy to wizerunkowy: z jednej strony klienci wstydzą się prosić, bo nie chcą być postrzegani jako skąpcy ("po co w ogóle jedzą na mieście?"), z drugiej - niektórzy właściciele są zdania, że nalewanie wody wprost do szklanki jest nieeleganckie i nie licuje z prestiżem miejsca.
Karolina Pacoń, manager sieci restauracji „Kuchnia za ścianą”, przyznaje, że restauracje różnią się profilem i woda z kranu nie wszędzie się sprawdzi.
- Warto dostosować się do klientów. My chcemy wyjść naprzeciw klientom, którzy przychodzą do nas codziennie. Nie chcemy naciągać ich na wodę, raczej zależy nam na ich zadowoleniu i lojalności – wyjaśnia. Dodaje, że w jej przekonaniu brak wody z kranu w ofercie to pozostałość po czasach, gdy była ona gorszej jakości.
Nie bez znaczenia jest ekologia. Picie wody z butelek jest bardzo obciążające dla środowiska: najpierw wodę trzeba rozlać, później rozwieźć po Polsce, a na koniec miliony butelek i tak trafiają do koszy na śmieci.
- Pokracznie rozumiany prestiż to nie jedyny powód, dla których tak mało restauracji oferuje wodę z kranu. Chodzi też o pieniądze. Półlitrowa woda mineralna w hurcie kosztuje niewiele ponad złotówkę, w restauracji potrafi kosztować 8-9 zł. Czysty zysk, którego wielu sobie nie odmówi – dodaje rzecznik prasowy jednej z firm wodociągowych, który prosi, by nie podpisywać go pod wypowiedzią.
Nierzadko pół litra wody mineralnej kosztuje niewiele mniej niż małe piwo czy sok. Coś zupełnie niepojętego dla turystów z zagranicy.
A może miasta mogą zachęcać restauratorów do oferowania bezpłatnej wody poprzez bonifikaty? Robert Żurek wyjaśnia, że to niemożliwe, bo taryfy są dla wszystkich takie same, ale firma przygotowała dla lokali specjalne szklanki i dzbanki na wodę.
Naklejka na przełamanie lodów
Aby i klientom, i właścicielom knajp pokazać, że nie ma nic niestosownego w oferowaniu kranówki, inicjatorzy akcji "Piję wodę z kranu" obdarowują lokale, które nie widza w tym nic niestosownego, naklejki z krótką informacją: "Tu dostaniesz wodę z kranu".
Naklejki porozjeżdżały się po całej Polsce. Lista lokali, które nie krępują się nalewać wody wprost z kranu, dostępna jest na stronie internetowej organizatorów. Największym zainteresowaniem akcja cieszy się w dużych miastach. W Warszawie naklejkę znajdziemy na drzwiach co najmniej 80 lokali. W rzeczywistości może być ich więcej, gdyż niektóre oferowanie wody traktują jako cos zupełnie naturalnego i właścicielom nie przyszło do głowy, by się z tym afiszować.
W Krakowie lokali jest niewiele ponad 20, ale w Gdańsku 6, a w Lublinie – tylko 3. Jaskółką, która może zwiastować, że picie kranówki w lokalach się upowszechni, jest obecność na liście także małych miast (np. Grudziądz, Inowrocław, Łeba).
Czego jeszcze dowiadujemy się po nawet pobieżnym zapoznaniu się z listą? Że zainteresowanie akcją wyraziły tylko małe kawiarnie i restauracje. Próżno szukać lokali sieciowych czy znanych restauracji.
- Nie mamy w ofercie wody z kranu. Nie widzimy zainteresowania klientów, tym bardziej, że jej jakość nie zawsze jest satysfakcjonująca – mówi Ewa Brzuszkiewicz odpowiedzialna za PR restauracji Agnieszki i Marcina Kręglickich.
Po zastanowieniu zapewniła, że jeśli klienci poproszą o wodę z kranu, to ją dostaną. - Nigdy nie odmawiamy gościom wrzątku. Istnieje tez możliwość podgrzania w kuchni jedzenia dla dzieci. Takie prośby nie są niczym nietypowym – wyjaśnia.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl