Wolność słowa na Białorusi nie istnieje. Dostał grzywnę za ironizowanie z Łukaszenki

Białoruski opozycjonista zapłaci grzywnę w wysokości 4 i pół miliona rubli, czyli tysiąca złotych.

Wolność słowa na Białorusi nie istnieje. Dostał grzywnę za ironizowanie z Łukaszenki
Okras/wikimedia (CC BY-SA 4.0)

27.07.2015 19:46

Białoruski opozycjonista ironizował o potrzebie koronacji Aleksandra Łukaszenki. Teraz zapłaci grzywnę w wysokości 4 i pół miliona rubli, czyli tysiąca złotych.

Członek opozycyjnego Białoruskiego Frontu Narodowego Mikałaj Łusto w miniony piątek zorganizował jednoosobową pikietę przed Centralną Komisją Wyborczą. Trzymał w ręku plakat z napisem "Po co wybierać? Trzeba koronować! Nie - wyborom ".

Jego akcja była związana z zapowiedzianymi na 11 października wyborami prezydenckimi. Zamierza w nich wystartowac również urzędujący prezydent Aleksander Łukaszenka, który od 21 lat rządzi Białorusią.

Opozycjonista został szybko zatrzymany. Dziś sąd w Mińsku uznał, że wziął udział w bezprawnej pikiecie. Polityk tłumaczył, że konstytucja gwarantuje mu prawo do wolności wypowiedzi i pokojowych zgromadzeń.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)