Wreszcie wzrost w Warszawie

Dzisiejsza sesja była dniem wygasania serii instrumentów nazywanym także dniem trzech wiedźm. Zważywszy na wrażenia, jakich doznają inwestorzy na GPW od początku grudnia z kulminacją w ostatnich dniach ewentualny taniec wiedźm chyba już zbyt dużego znaczenia dla rynku nie miał.

Wreszcie wzrost w Warszawie
Źródło zdjęć: © Fotolia | NAN

20.12.2013 18:12

Sesja zaczęła się od do znudzenia powtarzanego schematu z poprzednich dni, czyli od próby odreagowania WIG-u 20. Obroty nie wskazywały na specjalnie duży popyt, a więc w miarę rozwoju sesji należało się spodziewać kolejnej próby spychania rynku w dół. Na innych parkietach europejskich i rynku walutowym było spokojnie jednak chyba dla większości uczestników rynku od jakiegoś czasu jest jasne, iż grudniowa fatalna passa GPW raczej nie ma związku z globalnym otoczeniem rynku. W kolejnych godzinach handlu skala odreagowania zwiększała się i powoli można było mieć nadzieję, że być może mamy do czynienia z początkiem czegoś trwalszego i silniejszego. Utrzymanie stałej zwyżki w granicach jednego procentowe było dla WIG-u 20 zbyt trudne i tradycyjnie w miarę zbliżania początku handlu w USA zdobycze z początkowej fazy dnia zaczęły topnieć. Tym razem jednak nie mieliśmy niemal codziennego finału w postaci zepchnięcia rynku na nowe lokalne dołki tylko w miarę spokojny handel i nawet ostatnia godzina sesji zdominowana
przez wygasanie kontraktów specjalnie nie zmieniła obrazu sytuacji. Na fixingu popyt związany zapewne z doważaniem polskich akcji w indeksie CECE zrobił swoje i WIG20 zamknął dzień zwyżką 1.29%, a więc największym wzrostem od 18 listopada. Obroty na całym rynku osiągnęły wartość 1.97 mld zł. Szerokość rynku ma jednoznacznie złą wymowę, ponieważ wzrosły kursy tylko 133 spółek wobec spadku kursów 234.

Z punktu widzenia oceny poszczególnych spółek dzisiejsza sesja nie była szczególnie istotna, bo – z jednej strony uwaga dużych graczy była skoncentrowana na operacjach związanych z wygasaniem kontraktów i arbitrażem – z drugiej na transakcjach związanych z ostatnią sesją na GPW w sensie podatkowym. Aby zadośćuczynić statystyce warto odnotować mocne wzrosty GTC (+7.53%), Kernela (+5.64%) i Synthosa (+6.86%) wśród spółek z WIG-u 20. Poszkodowanymi okazali się akcjonariusze JSW (-3.45%) i Banku Handlowego (-1.36%). Na szerokim rynku największe wzrosty były udziałem posiadacze akcji Euroimplant (+14.29%) i Konsorcjum Stali SA (+11.54%). Niestety, zanotowaliśmy sporo solidnych spadków kursów spółek, które wcale nie należą do źle postrzeganych przez rynek jak np. Remak, Euco, Yawal, Projprzem czy Ropczyce.

Ze względu na specyfikę dzisiejszej sesji daleki byłbym od stwierdzenia, że jest ona światełkiem w tunelu, aczkolwiek mam wrażenie, iż do końca roku oraz w pierwszych dniach stycznia aktywność grających na spadki wyraźnie osłabnie. Nie zmienia to faktu, iż w spokojniejszym ujęciu czasowym warszawski parkiet został w grudniu po prostu zdemolowany. Bardzo duże wyprzedanie techniczne wręcz zaprasza do przynajmniej spekulacyjnej, krótkoterminowej gry pod odreagowanie i sądzę, że na najbliższe tygodnie ten scenariusz jest jednak najbardziej prawdopodobny. Znacznie ciekawszą kwestią jest wyjaśnienie przyczyny zadziwiającego zachowania się GPW w grudniu. Chyba nie ulega wątpliwości, że znalazł w ten sposób odzwierciedlenie jakiś problem wewnętrzny naszego rynku i stawiałbym na OFE, które podjęły działania dostosowawcze do wymogów niedawno uchwalonej ustawy. Zwolennikom tezy o małym wpływie OFE na GPW dedykuję wykres WIG-u20 w grudniu. Stabilizacyjna rola OFE przez całe lata była nie do przecenienia i wydaje się, że
mamy przedsmak zmienionych realiów, w jakich będzie w przyszłości funkcjonował nasz rynek. Podwyższona zmienność to chyba najłagodniejszy ze skutków, z którymi inwestorzy muszą się liczyć w przyszłości. Z perspektywy końca roku przyszłość GPW nie rysuje się w zbyt jasnych barwach, a jedynym czynnikiem, który mógłby zasadniczo zmienić obraz sytuacji, to stopniowy powrót do inwestowania w Warszawie kapitału zagranicznego i nie mam tutaj na myśli krótkoterminowego kapitału spekulacyjnego czy jednego lub kilku dużych podmiotów działających na rynku kontraktów terminowych i strategii arbitrażowych. Z czysto technicznego punktu widzenia przy założeniu scenariusza odreagowania jego najbardziej prawdopodobny cel to strefa 2465-2495 pkt. W przypadku kontynuacji spadków kolejne istotne poziomy, do których może dążyć rynek to 2340 pkt lub 2310 pkt.

Sławomir Koźlarek
makler DM BZ WBK S.A.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (1)