Wściekli i szybcy
Piotr rozbił szybę w drzwiach - bo nie mógł dodzwonić się do kontrahenta. Mirka zwymyślała klienta w sklepie. Są źli, czy nadpobudliwi?
*Wpadają w dziką wściekłość, gdy tylko coś im nie wychodzi. Współpracownik zapomniał zadzwonić albo czegoś nie zrobił? Czują, że go porwą na strzępy, gdy tylko się pojawi. Siedzenie na miejscu kilka godzin – nie wchodzi w grę. Ich ciągle nosi. Pracownikom z ADHD ciężko żyć, ale za to wiele czynności wykonują dwa razy szybciej. *
Piotr jest menedżerem w firmie farmaceutycznej. O tym, że ma ADHD, czyli nadpobudliwość psychoruchową dowiedział się jakiś czas temu. Gdy chodził do szkoły, o ADHD się nie mówiło, Piotr był po prostu niegrzecznym dzieckiem, które dawało w kość rodzicom i nauczycielom. Dolegliwości, czyli niemożność usiedzenia na miejscu, nadwrażliwość, chęć wyładowania się np. krzykiem, czy przez agresję nie minęły w dorosłym życiu. Piotra postrzegano pracy jako „terrorystę biurowego”. Jednak szef go chwalił, Piotr pracował intensywniej, dużo spraw załatwiał szybciej, jednak nie mógł opanować stresu, rozdrażnienia, wściekłości, które towarzyszyły każdej czynności.
- Wkurzało mnie wszystko. W końcu całe otoczenie zaczęło myśleć, że jestem zwyczajnym chamem, który pomiata współpracownikami. Gdy pewnego razu sekretarka nie przygotowała dokumentów, o które prosiłem, myślałem, że wyjdę z siebie. Wytłumaczyła mi, że zrobi to później, bo ma coś ważniejszego. Wtedy ogarnęła mnie furia. Walnąłem pięścią w jej biurko, stwierdziłem że musi to być zrobione na teraz. Nawet ją popchnąłem, tak że upadła na krzesło. To było straszne, zacząłem ją przepraszać. Wyszedł ze mnie prawdziwy potwór. Innym razem bardzo się spieszyłem, nie mogłem dodzwonić się do kontrahenta. I uderzyłem ręką w drzwi. Rozbiłem szybę i dłoń, popłynęła krew. Poszedłem do lekarza, który zszył ranę. Opowiedziałem mu jak to się stało. Lekarz zasugerował, że to może być ADHD i skierował mnie do psychologa, który potwierdził jego diagnozę – mówi Piotr Janczarek, odpowiada za sprzedaż w spółce farmaceutycznej.
Specjalista nauczył Piotra jak radzić sobie z rozdrażnieniem. Okazało się, że z ADHD można wykorzystać w życiu.
- Nauczyłem się jak rozładować napięcie. Gdy czuję, że zaraz wybuchnę wychodzę na zewnątrz i robię kilka przysiadów. Taki intensywny wysiłek pomaga. Gdy chce mi się krzyczeć, staram się na chwilę wyłączyć, w myślach liczę. Początkowo liczyłem do 50, teraz uspokajam się, gdy policzę do 10. Ciągle w głowie przelatują mi myśli jak błyskawice. Myślę o czymś, a już pojawia się kolejny pomysł. Zacząłem spisywać te myśli. Wiele z nich wykorzystuję w sprawach zawodowych. Nauczyłem się panować nad agresją i wykorzystywać to, że jestem wstanie zrobić coś szybciej. Bez terapii, czy pomocy specjalisty to trudne – dodaje Piotr.
Podobne dolegliwości miała Mirka, 38-letnia trenerka aerobiku. Mirka jeszcze dwa lata temu pracowała w sklepie jako kasjerka. Ale szef ją wyrzucił.
- Nakrzyczałam na klienta, który nie mógł się zdecydować, czy chce kupić ser topiony, czy twardy. Powiedziałam, że jest starym piernikiem, który tylko zawraca głowę ludziom. Naprawdę tak nie myślałem, było mi potem bardzo wstyd. Mężczyznę zamurowało, słyszał to kierownik, który z miejsca mnie zwolnił. Powiedział, że w sytuacji, gdy walczymy o każdego klienta, takie zachowanie jest nie do przyjęcia. Płakałam całą noc. Pomyślałam, że jestem chora, bo od lat walczę ze zdenerwowaniem. Odszedł ode mnie narzeczony, który stwierdził, że nie wytrzyma z taką furiatką jak ja. Wybrałam się do psychologa w urzędzie pracy, w którym szukałam zatrudnienia. Psycholog zrobił testy i stwierdził, że cierpię na ADHD. Polecił znalezienie pracy, w której mogłaby wyżyć się fizycznie. Pomyślałam, że to dobry kierunek, bo wysiłek fizyczny zawsze mi pomagał – mogłam np. przenieść kilkanaście skrzynek z towarem w kwadrans. Zrobiłam kurs na trenera aerobiku i dziś pracuję w salonie fitness. Gdy coś mnie wnerwia, po prostu intensywniej
trenuję.
Specjaliści potwierdzają, że nadpobudliwość u pracowników jest fałszywie interpretowana. Są oni postrzegani przez otoczenie jako źli ludzie, agresorzy, czy wandale. Osoby, które nie potrafią sobie radzić z dolegliwościami lub odpowiednio pokierować nadwyżką energii, szybko tracą pracę, izolują się, wreszcie sięgają po alkohol, czy narkotyki. Tymczasem ADHD można wykorzystać.
- Z ADHD żyło wiele znanych osób, np. Einstein, Edison, Salvador Dali, Winston Churchill, Benjamin Franklin, Michael Phelps. Osoby z ADHD powtarzają, że czują nadwyżkę energii, rozdrażnienie. Opisują, że ledwo coś zrobią, już biorą się za coś innego. Ich mózg pracuje intensywniej, przechodzi przez niego więcej impulsów. Warto popatrzeć na dolegliwości z innej strony. Pracownik z ADHD może szybciej pracować, może być bardziej błyskotliwy, świetnie się sprawdza w dyscyplinach, gdzie trzeba wykazać się szybkością podejmowanych decyzji, czy energią i siłą fizyczną. To może być dar - wyjaśnia Jolanta Górka, psycholog społeczny.