Wszystkie ręce na pokład i walczymy o gaz łupkowy!
O gazie łupkowym, jego znaczeniu dla Polski i problemach, z jakimi zetkną się inwestorzy z Przemysławem Wiplerem, prezesem Centrum Analiz Fundacji Republikańskiej i ekspertem ds. bezpieczeństwa energetycznego rozmawia Ireneusz Fryszkowski.
24.02.2011 | aktual.: 25.02.2011 09:52
Dziś obszar poszukiwań gazu łupkowego to około 30 proc. powierzchni Polski. Koncesje przyznano 70 firmom zarówno polskim i zagranicznym. Szykuje się rewolucja w źródłach pozyskania energii w Polsce?
Wydobycie gazu łupkowego może być przełomem. Jeżeli potwierdzą się dane podawane przez koncerny amerykańskie, będzie to oznaczać, że w sposób trwały możemy uniezależnić się od dostaw tego nośnika energii z zewnątrz, a wręcz możemy stać się jego eksporterem.
*Szacunkowe dane ma przedstawić już wiosną Państwowy Instytut Geologiczny. Pojawiają się różne dane amerykańskich firm consultingowych Rystad Energy podaje 1 bln m3, Wood Mackenzie - 1,4 bln m, a Advanced Resurces International aż 3 bln m3. Państwowy Instytut Geologiczny ocenia pokłady na 150 mld m3. Skąd takie rozbieżności? *
Część koncernów amerykańskich wykorzystała wiedzę osób, które w latach 70. pracowały przy tego rodzaju projektach badawczych. Odbywało się to w ten sposób, że firma amerykańska pojawiała się w ministerstwie gospodarki z polskim geologiem i z kompletem map, w których wszystko jest zmierzone i przebadane. Stąd dziś wierci się w miejscach, o których można powiedzieć, że graniczą z pewnością, iż znajduje się tam gaz łupkowy. Co do Państwowego Instytutu Geologicznego to ma nieporównywalnie mniejszy know-how i doświadczenie niż koncerny amerykańskie inwestujące w Polsce, by ocenić jak i ile gazu łupkowego wydobyć. To instytucja biurokratyczna, której celem jest tworzenie problemów, a nie ich rozwiązywanie.
Dlaczego tak późno zainteresowano się w Polsce gazem łupkowym? Czy nikt wcześniej o nim nie słyszał? Państwowy Instytut Geologiczny tego nigdy nie przebadał?
Zadecydowały o tym dwa czynniki. Pierwszy to pojawienie się nowej technologii, która umożliwia wydobycie gazu z łupków bitumicznych. Dziś jest technologia, która pozwala na wyciśnięcie z tych skał i piasku gazu, uwolnienie go i w sposób przemysłowy odbiór na powierzchni. Drugi przełom, który zaszedł na rynku i trwa obecnie to radykalne podniesienie się cen gazu ziemnego. Gdy gaz ziemny kosztował jeszcze 90-120 dolarów za 1000 m3, nie było opłacalne wydobywanie gazu łupkowego kosztownymi i niekonwencjonalnymi metodami. Dziś, gdy gaz kosztuje 250, a nawet 300 dolarów, to wydobycie gazu łupkowego kosztem 120-150 dolarów, stało się komercyjne i opłacalne.
Jakie trudności mogą spotkać firmy wydobywające gaz w Polsce? Geologia, regulacje prawne, sprzęt, sprzeciw samorządów, ochrona środowiska?
Niestety wszystkie razem. Dlatego potrzebne jest bardzo silne i odgórne wsparcie ze strony państwa, bo tylko ono może ograniczyć przeszkody jakie samo położyło przed inwestorami. Pierwsza bariera to kompletny brak przygotowania otoczenia prawno-regulacyjnego i kompetentnych urzędników potrafiących obsługiwać proces budowy kopalń gazu łupkowego. W momencie, gdy nie są ustalone parametry techniczne i środowiskowe, urzędnicy boją się podejmować decyzje. Podejmują je więc przeważnie na niekorzyść inwestora, bo jeżeli ktoś nie jest kompetentny to nie wie czy np. kopalnia gazu łupkowego może zaszkodzić podziemnym zasobom wody pitnej czy doprowadzić do skażenia wód gruntowych, jak utylizować płyny i ciecze, które powstają przy zabiegu szczelinowania.
Za ile więc lat w optymistycznej wersji możemy liczyć na pierwsze wydobycie gazu łupkowego? Prof. Stanisław Rychlicki przewodniczący Rady Nadzorczej PGNiG stwierdził ostatnio, że dopiero za 10 lat.
To jest rozsądny termin. Optymistyczny to 7-8 lat na budowę samej kopalni gazu łupkowego, ponieważ wcześniej 2-3 lata mogą trwać badania poszukiwawcze. Oczywiście ten termin jest realny, jeśli założymy, że bardzo poważnie zostanie potraktowana praca po stronie ministerstwa gospodarki, które jest odpowiedzialne za bezpieczeństwo energetyczne. Mam na myśli przygotowanie specjalnej ustawy, zmiany wielu dokumentów i strategii rządowych, regulację relacji z wieloma spółkami skarbu państwa. Musi także powstać zespół, a nawet departament zajmujący się tematyką gazu łupkowego w łonie ministerstwa. Ważne żeby departament był interdyscyplinarny, ponieważ problem zawsze w takich sytuacjach jest taki sam - potworne rozbicie kompetencji dotyczącej tej samej tematyki.
*Czy Polska ma odpowiedni sprzęt wydobywczy? *
Odpowiedni sprzęt wydobywczy można bardzo szybko sprowadzić z zagranicy. Problem jednak w tym, że specjalistyczne maszyny, wiertła i inne przyrządy doskonale sprawdzają się w USA, Kanadzie czy Norwegii, ale już w Polsce wymagają certyfikacji, co trwa nawet do 2 lat. Nie można tego zastąpić sprzętem produkowanym w Polsce, gdyż liczba zamówień na taki przerosła już moce przerobowe firm geofizycznych. Do tego okazuje się, że polskie firmy są o wiele droższe niż firmy zagraniczne, które za dużo mniejsze pieniądze oraz w krótszym czasie byłyby gotowe tutaj wykonać tę samą pracę.
Różowo to nie wygląda. Co z dystrybucją takiego gazu? Zajmie się tym PGNiG?
Otóż to. Jeżeli przejdzie się całą tę ścieżkę zdrowia decyzji administracyjnych, ściągnie się maszyny to pozostanie porozumienie się z państwowymi monopolami gazowymi i ustalenie zasad wpięcia do sieci gazowniczej by dostarczyć go do finalnego odbiorcy. Tutaj ze względu na bierność ministerstwa gospodarki czy Urzędu Regulacji Energetyki istnieje brak podstaw prawnych, który mogłyby wymuszać decyzje otwierające rynek na konkurencję. Dla PGNiG każdy podmiot, który znajdzie gaz będzie konkurentem. Monopolista nie będzie łatwo oddawał rynku.
*Jak polski rząd jest przygotowany do problemu gazu łupkowego? *
Polski rząd jest w trudnej sytuacji, żeby się wypowiadać o gazie łupkowym, ponieważ niedawno podjął zobowiązania o poważnym zwiększeniu zakupu ilości gazu na bardzo niekorzystnych warunkach z Federacji Rosyjskiej. Gdy gaz z Rosji będzie trudny do skonsumowania dla polskich odbiorców i gospodarstw domowych, strategią tego rządu będzie pokazanie, że gaz łupkowy to żadna alternatywa, trudno go wydobyć czy zatruwa środowisko. Rządowi nie na rękę jest wydobycie gazu łupkowego, ponieważ to pryzmat, przez który widać jego nieudolne decyzje w kwestii bezpieczeństwa energetycznego i umowy z Rosją.
Ale w ramach zbliżającej się prezydencji w Radzie Unii Europejskiej rząd wyznaczył sobie przecież jako jeden z sześciu priorytetów właśnie bezpieczeństwo energetyczne. Gaz łupkowy będzie wtedy tematem tabu?
W Unii Europejskiej jest olbrzymie lobby Gazpromu, które posiada własny budynek na cele swojej działalności i kilkudziesięciu pracowników zatrudnionych na etaty. Przypomnę tylko, że cała branża polska wliczając w to prąd, gaz i rafinerie ma tylko… dwóch lobbystów w Brukseli. Lobbyści z Gazpromu dbają o to, żeby dosłownie zagazowywać gospodarkę unijną, czyli m.in. wspierać wszystkich tych, którzy składają projekty eliminacji produkcji energii w oparciu o węgiel kamienny i brunatny. Te same lobby będzie dbać o to, żeby na poziomie europejskim zablokować wydobycie gazu łupkowego. Jeżeli więc rząd nie da priorytetu dla gazu łupkowego, to ile by go nie znaleziono w Polsce, jeżeli kluczowe momenty prześpimy, to nie będzie go można wydobywać,.
Ma Pan na myśli słowa przewodniczącego KE Jose Barroso, że „Komisja bada wszystkie możliwe skutki, w tym środowiskowe, zastosowania technologii do wydobywania gazu z łupków”?
Tak. Już dziś są prowadzone badania czy wydobycie gazu łupkowego spełnia europejskie standardy ochrony środowiska, jakby one miałyby być wyższe i bardziej doskonałe niż standardy amerykańskie. Wiadomo po co się taki raport zamawia. Po to, żeby potwierdzić z góry ustaloną tezę, że nie można wydobywać w Europie gazu łupkowego. Efektem może być dyrektywa lub rozporządzenie nie dające państwom wolnej ręki we wdrażaniu własnych projektów. Przestrzegam więc, żebyśmy z gazem łupkowym nie skończyli jak z żarówkami, gdy okaże się, że możemy używać wszystkich żarówek pod warunkiem, że są energooszczędne i produkowane w Szwecji.
Hurraoptymizm w sprawie wydobycia gazu łupkowego jako sposób na uniezależnienie się od dostaw gazu z Rosji jest więc tylko szumem medialnym?
Do końca tak jednak nie jest. Tutaj piłka jest po naszej stronie. To kwestia woli politycznej i postanowienia: „Polacy, mamy kolejny atut, którego nie możemy zmarnować i musimy go dobrze wykorzystać. Wszystkie ręce na pokład i walczymy by gaz łupkowy stał się naszym dobrem narodowym”. Bardzo ważne jest więc nadanie rangi temu tematowi, przypominanie i pokazywanie jak olbrzymi potencjał tkwi w gazie łupkowym.
Przemysław Wipler – _ prezes Centrum Analiz Fundacji Republikańskiej, ekspert ds. bezpieczeństwa energetycznego, w latach 2005-2008 twórca i dyrektor Departamentu ds. Dywersyfikacji Dostaw Nośników Energii w Ministerstwie Gospodarki. _