Wybrała się na masaż. Jest sparaliżowana

Katarzyna Wiatr jest sparaliżowana. Doznała rozległego udaru po tym, gdy masaż wykonała jej pseudofizjoterapeutka. Ta historia dowodzi, jak bardzo w Polsce potrzebne są przepisy regulujące pracę osób zajmujących się rehabilitacją.

Wybrała się na masaż. Jest sparaliżowana
Źródło zdjęć: © Facebook - Pomagamy Kasi Wiatr

16.09.2013 | aktual.: 29.05.2018 14:58

*Katarzyna Wiatr jest sparaliżowana. Doznała rozległego udaru po tym, gdy masaż wykonała jej pseudofizjoterapeutka. Ta historia dowodzi, jak bardzo w Polsce potrzebne są przepisy regulujące pracę osób zajmujących się rehabilitacją. *

Katarzyna w ub. roku wybrała się na masaż, bo bolały ją mięśnie. Gabinet w Kluczborku znalazła wertując strony internetowe. Podczas masażu szyjnego odcinka kręgosłupa poczuła drętwienie lewej ręki, pieczenie w klatce piersiowej i ból głowy. Straciła przytomność. Kobieta wykonująca zabieg wezwała pogotowie. W szpitalu okazało się, że Katarzyna doznała rozległego udaru. Przez kilka dni walczyła o życie. Lekarze nie mieli wątpliwości: poprzez masaż uszkodzono jej tętnicę. Jak się okazało, wykonywała go osoba, której jedynymi kwalifikacjami był prywatny kurs u kręgarza w Rosji.

Obecnie Katarzyna, która przed urazem pracowała jako lekarz weterynarii, jest sparaliżowana. Nie porusza kończynami. Jest jednak świadoma. Kontaktuje się za pomocą mrugnięcia okiem. Na szczęście, oddycha już samodzielnie. Rodzina i bliscy zbierają pieniądze na specjalistyczną rehabilitację (koszt szacowany jest na kilkanaście tysięcy złotych miesięcznie).

To, co spotkało Katarzynę Wiatr, powinno być przestrogą przed nierozważnym korzystaniem z usług fizjoterepeutów, którzy masowo ogłaszają się w sieci. Najczęściej nie posiadają oni żadnych kwalifikacji. Czasem na ich ścianach wiszą dyplomy, które są sfabrykowane lub potwierdzają ukończenie kilkudniowego, internetowego kursu (na studiach przyszły fizjoterapeuta musi przejść tysiące godzin zajęć). Są tacy, którzy tłumaczą, że masować nauczyli się pod okiem dalekowschodniego mistrza.

Ilu takich pseudospecjalistów działa na naszym rynku? Dokładnie nie wiadomo. Ogłoszenie w internecie może dać każdy. Długo szukać nie musimy. Na przykład taki anons w jednym z portali ogłoszeniowych, w dziale drobne: „Leczę wszystkie rodzaje nowotworów poprzez masaż punktów na stopie. Cena: 5 tys. zł za 3 spotkania”. Albo: „Boli cię głowa, nie możesz spać? Nowatorskie urządzenie z Chin wyleczy cię z każdej dolegliwości”. Najgorsze, że prawo pozwala na bezkarne działanie oszustów. Co zatrważające, nawet połowa pacjentów cierpiących na bóle kręgosłupa korzysta w pierwszej kolejności z medycyny alternatywnej (z badań Stowarzyszenia Fizjoterapia Polska).

"Zamiast do profesjonalnych fizjoterapeutów trafiają do pseudoterapeutów i znachorów - osób bez wykształcenia medycznego, bez doświadczenia i podstawowej wiedzy o anatomii, jednostkach chorobowych. Skutki takich zabiegów mogą być katastrofalne dla pacjenta, a także opóźniają rozpoczęcie właściwej terapii" - mówił niedawno PAP Ernest Wiśniewski ze Stowarzyszenia Fizjoterapia Polska.

Chorzy często szukają pomocy u hochsztaplerów, bo są zdesperowani. Gdy słyszą diagnozę, która brzmi jaka wyrok, tracą rozsądek. Do pseudofizjoterapeutów udają się też ci, którzy wymagają natychmiastowej rehabilitacji. Jednak kolejki do specjalistów są tak długie, że zwyczajnie zaczynają szukać prywatnych gabinetów. Skąd mają wiedzieć, które z nich zajmują się wyłącznie wyłudzaniem pieniędzy?

W Polsce jest ok. 60 tys. fizjoterapeutów, którzy mają uprawnienia i ok. 32 tys. prywatnych praktyk. Przy rejestracji gabinetu nie jest wymagany żaden dokument potwierdzający kwalifikacje. Praca w nim nie jest w żaden sposób kontrolowana.

Trzeba też pamiętać, że korzystający z usług oszustów, nie mają możliwości dochodzenia roszczeń. Zwykle podpisują umowę, w której godzą się na procedury stosowane w ramach terapii, co utrudnia dochodzenie odszkodowania na drodze cywilnej. Taki stan rzeczy jest wynikiem braku ustawy o zawodzie fizjoterapeuty.

Stowarzyszenia Fizjoterapia Polska przygotowało projekt ustawy i prowadziło konsultacje z resortem zdrowia, ale od kilku miesięcy nie ma informacji na temat dalszych losów projektu. Propozycja przepisów przewiduje m.in. powołanie samorządu oraz izby fizjoterapii, rejestru fizjoterapeutów, uregulowanie systemu kształcenia i określenie kompetencji zawodowych i tego, kto może zostać fizjoterapeutą, a także wprowadzenie odpowiedzialności zawodowej i obowiązku dokształcania się.

  • Informacje, jak można wesprzeć Katarzynę Wiatr, można znaleźć na Facebooku – Pomagamy Kasi Wiatr.

AK/WP.PL

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (312)