Wychwytywanie i magazynowanie CO2
Koszty wychwytywania i składowania
dwutlenku węgla są obecnie zbyt wysokie, by mówić o rynkowym
wykorzystaniu tej technologii - twierdzi Stig Soligard z
norweskiego ośrodka badawczego w Mongstad.
01.11.2008 | aktual.: 01.11.2008 18:20
Europejski ośrodek badań nad technologią CCS (Carbon Capture and Storage) przy rafinerii w Mongstad to wspólna inicjatywa rządu norweskiego i StatoilHydro. Ma on w ciągu 5 lat znaleźć technologię pozwalającą na wychwytywanie i składowanie CO2 na większą niż dotychczas skalę.
Carbon Capture and Storage to technologia wychwytywania CO2 emitowanego m.in. przez elektrownie węglowe i gazowe, a także rafinerie, a następnie składowania go pod ziemią.
Zdaniem Soligarda technologia CCS to duża szansa na ograniczenie emisji CO2, jednak w obecnym kształcie jest zbyt droga, by mówić o jej rynkowym wykorzystaniu.
"Wybudowanie dużej fabryki do wychwytywania dwutlenku węgla to dzisiaj koszt rzędu 1 mld dolarów. Wymaga dużego zużycia energii i stali" - powiedział w rozmowie z PAP Soligard.
Dotychczas dostępna technologia używa do absorpcji, a następnie izolacji CO2 roztworu aminowego. "To główne źródło kosztu. Pracujemy nad nową technologią, żeby obniżyć nakłady. Obiecująco wygląda możliwość wykorzystania chłodzonej aminy" - wyjaśnił inżynier StatoilHydro.
Następny, po wychwytywaniu, etap CCS to kompresowanie CO2, skąd jest on transportowany gazociągiem do miejsca składowania. Dwutlenek węgla składowany jest pod ziemią w naturalnych formacjach geologicznych, np. w miejscach wyeksploatowanych złóż ropy i gazu na lądzie lub pod dnem morza.
"Trzeba pamiętać o tym, że CO2 potrzebuje dużo miejsca, a miejsce składowania musi spełniać odpowiednie warunki geologiczne, żeby nie doszło do wycieku gazu" - zaznaczył Soligard.
Jednocześnie dodał, że znaleziono naturalne pokłady CO2 w ziemi, co - jak mówił - "oznacza to, że sama natura jest przystosowana do jego składowania".
W związku z obecnymi, wysokimi kosztami składowania CO2, technologia CCS jest efektywna tylko w przypadku dużych źródeł emisji takich jak: elektrownie węglowe, gazowe i olejowe, fabryki cementu, stali, rafinerie i przemysł petrochemiczny. "Stanowią one 56 proc. przemysłowej emisji CO2 na świecie" - podkreślił Soligard.
Jego zdaniem poza obniżeniem kosztu samej technologii, dla zwiększenia skali stosowania CCS potrzebne jest wsparcie polityczne oraz zapewnienie źródeł finansowania. "Firmy nie będą stosować tej technologii w wymiarze komercyjnym dopóki koszty emisji nie przekroczą kosztów stosowania CCS" - ocenił inżynier.