Wydajne budynki i sprzęt AGD - wyższe normy i nowe oznaczenia
Nowe oznakowanie najbardziej energooszczędnych pralek czy lodówek oraz wprowadzenie - kosztem dużych nakładów finansowych - wyższych standardów efektywności energetycznej budynków, zakłada porozumienie zawarte we wtorek wieczorem przez eurodeputowanych i kraje członkowskie UE.
18.11.2009 | aktual.: 18.11.2009 13:06
Na znanych od lat 90. etykietach na urządzeniach gospodarstwa domowego i RTV pojawią się dodatkowe, najwyższe kategorie: A+, A++ oraz A+++. Producenci będą mogli umieszczać je na wyrobach spełniających najwyższe normy efektywności energetycznej.
Unijny system oznakowania dzieli różnego rodzaju produkty na klasy od A (najlepsza) do G (najgorsza) w zależności od zużycia energii. Dzięki temu klient wie, ile prądu będzie zużywał kupowany przez niego telewizor, komputer albo pralka. Ponieważ większość sprzedawanych na rynku UE lodówek spełnia wymagania kategorii A, pojawiła się potrzeba doprecyzowania oznaczeń - by konsument mógł łatwo odróżnić towar najbardziej przyjazny dla środowiska. W 2014 roku system zostanie zrewidowany, bo znowu dostosować go do postępu technologicznego.
W przyszłości nowy system, z dodatkowymi kategoriami, obejmie nie tylko tzw. biały sprzęt AGD, ale także inne produkty, jak okna, krany czy materiały budowlane, które pozwalają oszczędzać energię. Oznakowania będą obowiązkowo umieszczane w katalogach i na reklamach.
Odrębne porozumienie wprowadza od 2021 r. obowiązek spełniania wymogów wysokiej efektywności energetycznej nowo wznoszonych domów i większości innych budynków oraz tych, które są poddawane renowacji na dużą skalę. Zasadą ma być wysoki wskaźnik wykorzystania energii ze źródeł odnawialnych. W ten sposób UE chce znacząco ograniczyć emisje CO2: sektor budownictwa odpowiada za zużycie 40 proc. energii w Europie i 36 proc. emisji CO2. Oszczędności w zużyciu prądu elektrycznego, gazu czy oleju opałowego mają zrekompensować koszt proekologicznych inwestycji.
Budynki użyteczności publicznej będą musiały spełniać ostre wymogi już od końca 2018 r. Każdy kraj sam określi szczegółowe standardy, uwzględniając własną specyfikę - bowiem uniformizacja od Portugalii po Finlandię byłaby nie do pomyślenia ze względu na różne warunki klimatyczne. Kraje członkowskie będą miały obowiązek napisania narodowych planów wzrostu liczby przyjaznych środowisku budynków. Do połowy 2011 r. będą musiały opracować system finansowych i innych zachęt oraz wsparcia technicznego dla inwestorów tak, by opłacało się wymieniać przestarzałe systemy ogrzewania i klimatyzacji, izolować budynki etc.
Certyfikaty wydajności energetycznej będą obowiązkowe dla wszystkich nowo budowanych, sprzedawanych i wynajmowanych budynków oraz tych, gdzie co najmniej 500 m kw. zajmują instytucje publiczne. Te dokumenty będą musiały zawierać zalecenia poprawy efektywnego zużycia energii.
Surowe kryteria nie będą dotyczyć domów o powierzchni do 50 metrów, domów letnich wykorzystywanych krócej niż 4 miesiące w roku, kościołów, świątyń i innych obiektów kultu religijnego, budynków tymczasowych, niektórych budynków przemysłowych, rolnych czy warsztatów, oraz takich zabytków, w których spełnienie kryteriów energooszczędności spowodowałoby zbyt duże zmiany w wyglądzie lub charakterze.
Zieloni w Parlamencie Europejskim i obrońcy środowiska nie kryli rozczarowania, że nowe normy w budownictwie zaczną obowiązywać tak późno, a nie - jak proponował początkowo PE - od 2018 r. Przeciwne były jednak kraje członkowskie.
Wprowadzając zaostrzone standardy, UE chce zachęcić obywateli UE do wyboru energooszczędnych produktów i zmniejszenia globalnego zużycia energii. W ramach walki z ociepleniem klimatu, UE zobowiązała się, że zredukuje zużycie energii o 20 proc. do roku 2020.
Oba porozumienia muszą jeszcze być w nadchodzących tygodniach formalnie zatwierdzone przez Parlament Europejski i Radę UE.
Michał Kot