KombinująWydzielona "kasa dla Polaków" w niemieckiej hurtowni. "Jakaś segregacja. To upokarzające"

Wydzielona "kasa dla Polaków" w niemieckiej hurtowni. "Jakaś segregacja. To upokarzające"

Wydzielona "kasa dla Polaków" w niemieckiej hurtowni. "Jakaś segregacja. To upokarzające"
Źródło zdjęć: © WP.PL | Mateusz Madejski
Mateusz Madejski

05.12.2019 17:59

Klienci hurtowni wielkiej sieci w niemieckim Cottbus mają wydzielone kasy: osobne dla Niemców, osobne dla Polaków. Robiący tam zakupy Polacy narzekają, że kasjerzy nieraz reagują agresywnie na uwagi, że to dyskryminujące. - To trwa już chyba z cztery miesiące. Końca nie widać - słyszymy.

Hurtownia Edeka C + C Großmarkt mieści się na południowych przedmieściach Chociebuża (po niem. Cottbus) w Niemczech. To 100-tysięczne miasto jest położone zaledwie około pół godziny jazdy samochodem od polskiej granicy.

Nic więc dziwnego, że zakupy w tym miejscu są bardzo popularne wśród Polaków. Jednak od kilku miesięcy klienci z Polski są bardzo zdenerwowani, gdy odwiedzają hurtownię.

- Mniej więcej cztery miesiące temu pojawiły się kasy "przeważnie dla polskich klientów" i "przeważnie dla niemieckich klientów" - opowiada nam stały klient sklepu. Kasa "polska" jest jedna. "Niemieckich" - aż trzy. Ta pierwsza - zwykle zatłoczona. - A niemieckie zwykle stoją puste - słyszymy.

Pytam go, czy Polacy protestowali.

- Pewnie. Były maile do menedżerów, do centrali. Jak na razie nic nie dały - słyszę.

Stały klient sklepu mówi, że teoretycznie Polacy mogą robić zakupy w "niemieckiej kasie". - Jednak jak tylko podchodzi Niemiec, to Polak musi odejść do "swojej" kasy - słyszymy.

Inny klient opowiada nam, że nawet jak w "niemieckiej" kasie są pustki, a w "polskiej" - gigantyczna kolejka, to i tak Polacy nie mogą podchodzić do tej pierwszej.

Osoby, które bywają w hurtowni, opowiadają, że nieraz dochodzi do nieprzyjemnych sytuacji. - Raz mieliśmy spięcie z ekspedientką. Powiedzieliśmy, że nam się ta sytuacja bardzo nie podoba. Stwierdziła tylko, że "możemy ją pocałować" - relacjonuje.

Obraz
© WP.PL | WP

Zdjęcia opublikował w mediach społecznościowych Maciej Sergel, współwłaściciel serwisu 24Kłodzko24Kłodzko

"Bo Polacy mają większe zakupy"

Skąd się w ogóle wziął pomysł na "segregowane" kasy?

- Sądzę, że nie chodzi tu o jakąś dyskryminację. Po prostu do tej Edeki przejeżdża naprawdę mnóstwo Polaków, którzy robią wielkie domowe zakupy - chemiczne czy żywnościowe. Z kolei Niemcy robią tam raczej drobniejsze zakupy. I denerwowali się, że muszą stać w kolejkach z Polakami. Fakt, bywało, że stał Niemiec z małym koszykiem, a za nim - Polacy kupujący na palety - słyszymy od bywalca sklepu.

- Więc pewnie Niemcy zainterweniowali u menedżerów. Wyszło niefortunnie - i to tak bardzo delikatnie to ujmując - dodaje klient.

A co na to sieć Edeka? Próbowaliśmy rozmawiać na ten temat z pracowniczką biura prasowego w centrali w Hamburgu. Przyznała, że "segregowane" kasy "budzą kontrowersje". Odesłała nas jednak do rzeczniczki spółki-córki firmy - Edeka Minden-Hannover. Ta jednak nie odbierała od nas telefonu.

Napisaliśmy też maila do menedżerki Edeki z Cottbus. Na razie jednak również nam nie odpowiedziała.

- Czujemy się tym po prostu upokorzeni. Mamy nadzieję, że szyldy "dla Polaków" i "dla Niemców" wreszcie znikną - nie traci nadziei jeden ze stałych klientów hurtowni.

Edeka to jedna z największych niemieckich sieci handlowych. Zarządza ponad 4,1 tys. sklepów i zatrudnia około 376 tys. pracowników.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Źródło artykułu:WP Finanse
kombinująkombinujaniemcy
Komentarze (1216)