"Laptop dla ucznia". Dyrektor zabrał sprzęt, bo potrzebował pieniędzy
Dyrektor szkoły w Grabinach usłyszał zarzut przywłaszczenia mienia szkolnego, w tym laptopów i innych urządzeń kupionych z rządowych funduszy. Całkowita wartość sprzętu sięga aż 97 tys. zł. Sam podejrzany przyznał się do winy. Wyjaśnił, że zrobił to, aby spłacić kredyt.
- Sprzęt zaczął znikać ze szkoły już podczas zeszłorocznych wakacji - wskazuje Józef Chudy, wójt gminy Czarna (woj. podkarpackie) w rozmowie z serwisem TVN24.
To właśnie gmina jest organem prowadzącym szkołę podstawową w Grabinach. Wójt dodaje, że nauczyciele pytali o zaginione laptopy już od września. W odpowiedzi jednak słyszeli jedynie wymówki, że sprzęt trafił do serwisu. - Okazało się to nieprawdą - podsumowuje samorządowiec w rozmowie z serwisem.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Wielka ściema" w innowacjach. Wystarczyło mieć pomysł na startup. Jakub Dwernicki -Biznes Klasa #20
Dyrektor szkoły, Dawid Ż., został zawieszony 16 stycznia po przeprowadzeniu inwentaryzacji, która ujawniła braki w sprzęcie. Teraz dyrektor usłyszał prokuratorski zarzut przywłaszczenia powierzonego mienia.
Prokurator Jacek Żak z Prokuratury Rejonowej w Dębicy poinformował TVN24, że dyrektor wyniósł ze szkoły sprzęt o łącznej wartości 97 tys. zł. W jego skład wchodziło 12 tabletów, osiem laptopów, 12 mikroskopów, trzy drukarki 3D, ekran projekcyjny, dwa aparaty fotograficzne, dwa mikrofony, rzutnik, kamera, niszczarka, gilotyna, oraz dwie pary słuchawek.
Mężczyzna przyznał się do winy. Tłumaczył, że zastawił sprzęt z powodu kłopotów finansowych - borykał się ze spłatą rat kredytu hipotecznego. Zadeklarował, że postara się odzyskać sprzęt, który nie został jeszcze sprzedany, a za resztę zapłaci. Teraz, grozi mu za to do pięciu lat pozbawienia wolności.
Na samym sprzęcie się nie kończy
Dyrektor miał przywłaszczyć ponad 6 tys. zł przeznaczonych na ubezpieczenia uczniów, oraz 3,2 tys. zł zebranych na zimowisko.
Władze gminy pokryły koszty ubezpieczenia dzieci. Sprawa wyszła na jaw dopiero po tym, jak jeden z uczniów doznał kontuzji, a jego rodzice odkryli, że ich syn nie jest ubezpieczony.
Na razie nie usłyszał związanych z tymi czynami zarzutów, bo zobowiązał się do zwrotu pieniędzy - zaznacza prokurator w rozmowie z TVN24.
Dyrektor w szkole podstawowej w Grabinach pracował od ponad dwóch i pół roku. Wcześniej uczył w innej placówce.
- Jako jedyny wystartował w ogłoszonym przez nas konkursie. Wcześniej byłem zadowolony z jego pracy - wskazuje serwisowi wójt Chudy .