Trwa ładowanie...

Wypadek na placu zabaw. "Huśtawki były intensywnie używane" - wyjaśnia ubezpieczyciel i odmawia odszkodowania

Dziewczynka spadła z niesprawnych drabinek na placu zabaw. Ubezpieczyciel odrzucił wniosek o odszkodowanie i zadośćuczynienie, bo uznał, że zarządca nie ponosi winy za wypadek. Nie zwrócił żadnych kosztów - nawet dojazdu do lekarzy.

Wypadek na placu zabaw. "Huśtawki były intensywnie używane" - wyjaśnia ubezpieczyciel i odmawia odszkodowaniaŹródło: WP.PL, fot: WP.PL
d2rytgs
d2rytgs

W sierpniu 2018 r. 10-letnia dziewczynka bawiła się na placu zabaw. Nie wiedziała, że jeden ze szczebelków drabiny był poluzowany. Chwyciła go, ale obrócił się, w wyniku czego spadła na ziemię tak nieszczęśliwie, że uszkodziła rękę (a konkretnie: złamana została nasada dalszej kości promieniowej prawej). Rodzice od razu zawieźli ją na SOR. Obyło się bez hospitalizacji, ale trzeba było założyć szynę gipsową, konieczna okazała się też rehabilitacja.

Lekarz zalecił "oszczędny tryb życia" i nienadwyrężanie ręki. Na szczęście wypadek zdarzył się pod koniec wakacji, więc Kasia nie musiała zrezygnować z wyjazdu i zabaw na świeżym powietrzu.

WP.PL
Źródło: WP.PL, fot: WP.PL

Rodzice dziewczynki podliczyli koszty, zebrali rachunki i po kilku miesiącach złożyli do zarządcy placu zabaw wezwanie do wypłaty odszkodowania i zadośćuczynienia. Ból swojego dziecka oszacowali na 15 tys. zł. Koszty dojazdu do szpitala i na rehabilitację sięgnęły 400 zł, a koszt opieki nad wymagającym dodatkowej opieki dzieckiem – 4 228 zł.

Obejrzyj: Oszuści są cwani, ale ubezpieczyciele mają swoje sposoby. Sprawdzają wypłaty, korzystają z usług detektywa

Zgodnie z przepisami, odpowiedzialnym za utrzymanie w należytym stanie technicznym urządzeń na placach zabaw (huśtawek, zjeżdżali, piaskownic) jest jego właściciel lub zarządca. Wynika to z art. 61 Prawa budowlanego. Ma obowiązek wykonywania napraw i remontów oraz zlecania bieżących kontroli ich stanu.

d2rytgs

W imieniu zarządcy placu zabaw – Przedsiębiorstwa Gospodarki Komunalnej - odpowiedział ubezpieczyciel, Uniqua. Rozczarowanie rodziców było ogromne, gdyż firma odmówiła wypłaty jakiegokolwiek odszkodowania, o zadośćuczynieniu nie wspominając. Równe zero.

Przed kilkoma tygodniami pisaliśmy o poszkodowanej w zdarzeniu drogowym pani Patrycji, której ubezpieczyciel (w tamtym przypadku była to Ergo Hestia) również odmówił wypłaty odszkodowania, ale "na pocieszenie" wypłacił 96 groszy. To zwrot kosztów kserokopii dokumentacji medycznej.

Uniqua daleka była od takiej hojności i odmówiła nawet zwrotu 17,63 zł za kserokopie, których złożenie do wniosku było konieczne.

d2rytgs

Dlaczego ubezpieczyciel uznał, że wypadek nie jest wart choćby zwrotu kosztów dojazdu do szpitala?

Doszedł do wniosku, że zarządca nie ponosi winy za wypadek, któremu uległa 10-latka, bo na bieżąco kontrolował plac zabaw. Co tydzień przeprowadzane były oględziny, raz w miesiącu – konserwacja.

- Ubezpieczony udowodnił, że dochował należytej staranności poprzez wykonywanie cotygodniowych przeglądów urządzeń znajdujących się na placu zabaw. Oznacza to, że zdarzeniu nie można było zapobiec przy dochowaniu należytej staranności, którą w naszej ocenie wykazał ubezpieczony – wyjaśnia w mailu do money.pl Katarzyna Ostrowska, rzecznik prasowy Uniqua.

Bo dzieci intensywnie się bawiły

W piśmie, w którym ubezpieczyciel informuje o odrzuceniu roszczenia o odszkodowanie, likwidator tak wyjaśnia tok swego myślenia:

d2rytgs

"Do obluzowania się pierwszego drążka w drabince doszło najprawdopodobniej w wyniku intensywnego użytkowania obiektu przez dzieci i nie sposób było temu zapobiec nawet przy dochowaniu najwyższej staranności przez Ubezpieczonego. W związku z tym nie jest możliwe obiektywne przypisanie winy, a co za tym idzie, odpowiedzialności Ubezpieczonemu za zdarzenie".

Rozumowanie to można tłumaczyć tak: zarządca robi, co w jego mocy, by urządzenia na placu zabaw były bezpieczne. Jeśli jednak coś jest intensywnie używane, to nikt nie może mieć pretensji, że coś się między jedną kontrolą a drugą popsuje czy obluzuje. Przecież zdarza się, że dzieci w czasie zabawy coś uszkodzą, a my w porę tego nie zauważymy.

Zdziwienia – i zaniepokojenia – takim spojrzeniem na sprawę nie kryje Marcin Głuszek z Grupy Doradczej Prawno–Medycznej z Gdańska, która reprezentuje rodziców Kasi.

d2rytgs

- Bardzo niepokojące jest tłumaczenie, że obracający się element drabinki powstał na skutek jego intensywnego używania przez dzieci. Przecież urządzenia na placach zabaw są stworzone do tego, aby właśnie je w ten sposób "intensywny" używać. Popatrzmy na to z tej strony: ja również intensywnie używam układu kierowniczego. Gdy chcę skręcić w lewo, muszę mieć pewność, że "nadmiernie intensywnie użytkowany" samochód nie pojedzie wprost – mówi.

Poprosiliśmy o komentarz biuro prasowe Uniqua. Rzecznik przyznała, że decyzja o odmowie wypłaty odszkodowania i zadośćuczynienia wynika z braku winy zarządcy placu zabaw.

- Udowodnił on bowiem, że dochował należytej staranności poprzez wykonywanie cotygodniowych przeglądów urządzeń znajdujących się na placu zabaw. Oznacza to, że zdarzeniu nie można było zapobiec przy dochowaniu należytej staranności, którą w naszej ocenie wykazał ubezpieczony – wyjaśniła Katarzyna Ostrowska. - Za bezprawne może być uznane tylko takie zachowanie sprawcy, które stanowi obiektywne złamanie reguł postępowania, do którego w naszej ocenie nie doszło.

d2rytgs

Co teraz? Rodzice rozważają skierowanie sprawy do sądu.

Sądy stają po stronie poszkodowanych

Statystyka podpowiada, że mają dużą szanse na to, że sąd wyda korzystny wyrok. Z danych Instytutu Wymiaru Sprawiedliwości wynika, że w 9 na 10 poszkodowanych, którzy zaskarżają decyzję ubezpieczyciela, otrzymuje wyrok zgodny ze swoimi oczekiwaniami. Inna sprawa, że na postępowanie sądowe decydują się głównie osoby, które stać na wsparcie profesjonalnego pełnomocnika. IWS wyliczyło, że występowali oni w 93 proc. spraw.

Zdarza się, że ubezpieczyciele zaniżają wysokość proponowanego odszkodowania i zadośćuczynienia, czyli rekompensaty za ból i cierpienie. Liczą na to, że poszkodowani zaakceptują proponowane kwoty i nie skierują sprawy do sądu. Co do tego, że walka o swoje może przynieść wymierne korzyści, nie ma wątpliwości rzecznik finansowy. Regularnie przygląda się różnym sprawom, w których ubezpieczyciele wypłacają odszkodowanie znacznie niższe niż wynika z dokumentów przedstawionych przez poszkodowanego (opinii rzeczoznawcy, faktur).

d2rytgs

Przykłady? W 2015 r. ubezpieczyciel odmówił wypłaty zadośćuczynienia poszkodowanemu, który doznał zwichnięcia, skręcenia i naderwania stawów. Sąd I instancji zasądził odszkodowanie w kwocie 8 tys. zł. Są apelacyjny podtrzymał wyrok.

W 2014 r. poszkodowany dostał 1200 zł z tytułu zadośćuczynienia. Sąd podniósł je do 3500 zł. Takie przykłady można mnożyć. Więcej o zaniżaniu odszkodowań piszemy tu.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

d2rytgs
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d2rytgs