Wzięli pod lupę polskie czereśnie. Tak nas oszukują

Wiceminister rolnictwa Michał Kołodziejczak przeprowadził "kolejne kontrole" polskich owoców i warzyw. Tym razem na rynku hurtowym w Krakowie. Inspekcja wykazała liczne nieprawidłowości w m.in. krajowych czereśniach. Oto wyniki.

Pokazali wyniki kontroli polskich czereśni (zdj. ilustracyjne)
Pokazali wyniki kontroli polskich czereśni (zdj. ilustracyjne)
Źródło zdjęć: © East News | ARKADIUSZ ZIOLEK

22.05.2024 09:41

We wtorek 21 maja wiceminister rolnictwa Michał Kołodziejczak poinformował w mediach społecznościowych o przeprowadzonych kontrolach na Rynku Hurtowym Rybitwy w Krakowie. Wiceministrowi rolnictwa towarzyszyli przedstawiciele Państwowej Inspekcji Ochrony Roślin i Nasiennictwa oraz Inspekcji Sanitarnej - czytamy na stronie gov.pl.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Wiceminister wziął pod lupę m.in. importowane czereśnie z południa Europy. Okazało się, że w Polsce sprzedawane były bez jakichkolwiek oznaczeń.

Kontrole wykazały również, że rumuńskie ziemniaki sprzedawane były jako polskie, bez dołączonych dokumentów oraz bez odpowiedniego znakowania. "Samochód, z którego były sprzedawane miał ściągniętą tablicę rejestracyjną" - poinformował Facebooku Michał Kołodziejczak.

– W Polsce stawiamy na polskie produkty. Są one dla nas ważne i dlatego teraz "Brygady tygrysa", jak je nazwałem roboczo, ruszyły w całym kraju do kontroli – powiedział wiceminister Kołodziejczak cytowany przez gov.pl.

Zwrócił również uwagę, że kontrole będą prowadzone na bieżąco, aby zapewnić równe zasady konkurencji.

Czereśnie na początku kwietnia to ewenement

Jak informowaliśmy w WP Finanse, polskie czereśnie zaczęły kwitnąć na początku kwietnia. - Jak na polski klimat jest to anomalia. Nie pamiętam, żeby o tej porze kwitły czereśnie, a mam już 60 lat - mówi Krzysztof Czarnecki, sadownik spod Mszczonowa w woj. mazowieckim, wiceprezes Związku Sadowników RP w rozmowie z WP Finanse.

Sadownik dodał, że zazwyczaj kwitnienie odbywało się na początku maja, zatem to aż 3 tygodnie "przed czasem".

- Problem wczesnego kwitnienia wiąże się jednak z tym, że polskie owoce trafią na rynek w podobnym czasie, co czereśnie importowane z Grecji, Hiszpanii czy Turcji. Do tej pory naszą przewagą było to, że mieliśmy owoce później niż w tamtych częściach Europy, więc one w naturalny sposób zapewniały podaż w końcówce sezonu. W tym roku może dojść do nałożenia się na siebie zbiorów, co w efekcie da dużą ilość owoców na rynku w tym samym czasie - zauważa sadownik spod Mszczonowa.

Źródło artykułu:WP Finanse
owocemichał kołodziejczakrolnictwo
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (57)