Wzrost cen ropy wyhamował przez perspektywę wzrostu produkcji w USA

Nad rynkiem ropy naftowej wciąż wiszą ciemne chmury w postaci rosnącej produkcji ropy naftowej w Stanach Zjednoczonych. To właśnie ten czynnik w dużej mierze przyczynił się do wyhamowania wzrostów notowań ropy naftowej po trwającym niemal rok ruchu wzrostowym na wykresie tego surowca. Na początku bieżącego roku cenie ropy naftowej nie udało się wypracować nowych szczytów, nawet pomimo cięcia produkcji tego surowca w krajach OPEC i niektórych państwach non-OPEC, m.in. Rosji. Ewidentny optymizm na rynku ropy naftowej był widoczny wśród inwestorów jeszcze na początku bieżącego miesiąca, co uwidocznione było poprzez rekordową liczbę długich pozycji.

W minionym tygodniu optymizm ten został rozwiany przez przedstawicieli sektora naftowego i państw produkujących ropę naftową, którzy przemawiali na konferencji CERAWeek w Houston, prezentując nieco ostrożniejsze podejście. Z kolei wczoraj spółka Rosnieft w swoim oficjalnym komunikacie zaznaczyła, że rosnąca produkcja ropy naftowej w USA obniża prawdopodobieństwo przedłużenia porozumienia OPEC.

Wydobycie ropy naftowej w Stanach Zjednoczonych rzeczywiście w ostatnich miesiącach widocznie odżyło, a branża łupkowa planuje kolejne inwestycje. W rezultacie, wczorajszy raport amerykańskiego Departamentu Energii zapowiedział rekordowo dużą miesięczną zwyżkę produkcji ropy naftowej z łupków w USA. Łącznie ma ona wzrosnąć o 109 tys. baryłek dziennie do poziomu 4,96 mln baryłek dziennie.

Paweł Grubiak - prezes zarządu, doradca inwestycyjny w Superfund TFI

(ISBnews/ Superfund TFI)