Absolwentka etnologii Brygida Dynisiuk, stoi w wynajętym mieszkaniu na warszawskiej Pradze i rozkłada ręce. Właśnie straciła status bezrobotnego i prawo do ubezpieczenia. Poszła bowiem na szkolenie organizowane za pieniądze UE przez Warszawskie Centrum Kobiet. Jej dwie koleżanki z grupy spotkał ten sam los.
_ Jestem karana za to, że sama znalazłam sobie szkolenie i podnoszę kwalifikacje. Za to nie mam dziś ubezpieczenia _ - mówi. Prawa do zasiłku i tak nie miała, bo nigdy nie pracowała na umowę o pracę.
WCK uczy bezrobotne absolwentki, jak pisać projekty unijne czy tworzyć strony internetowe. Szkolenie trwa trzy miesiące i ma za zadanie pomóc bezrobotnym, zwłaszcza absolwentom kierunków humanistycznych.
_ Byłyśmy zaskoczone, że nasze trzy uczestniczki wykreślono z rejestru bezrobotnych za udział w szkoleniu. Te decyzje nie mają sensu _ - mówi dyrektor WCK Anna Damentko.
W uzasadnieniu decyzji pozbawienia statusu bezrobotnej starosta powiatu wołomińskiego, gdzie Brygida Dynisiuk była zarejestrowana, napisał: "z posiadanych dokumentów wynika, że nie jest Pani zdolna lub gotowa do podjęcia zatrudnienia w pełnym wymiarze czasu pracy".
Podobny problem ma przynajmniej kilkanaście tysięcy bezrobotnych w Polsce, którzy chodzą na szkolenia finansowane z Europejskiego Funduszu Społecznego, a prowadzone przez firmy i organizacje pozarządowe. Takich szkoleń jest w całym kraju ponad 250, w każdym bierze udział od 20 do 3 tys. osób.
Nic dziwnego, że z części szkoleń bezrobotni chcą uciec, a unijne pieniądze leżą. Mimo że dzięki szkoleniom za pieniądze EFS od maja 2004 r. pracę znalazła ponad połowa z 420 tys. Polaków, którzy brali w nich udział.
W piśmie departamentu rynku pracy Ministerstwa Pracy z 16 lutego rozesłanym do wszystkich Urzędów Pracy departament żąda, by pozbawiać praw bezrobotnego tych, którzy szkolą się bez skierowania z Urzędu Pracy. Powód: "Osoba taka nie jest zdolna do podjęcia pracy" - cytuje pismo "Gazeta Wyborcza". (PAP)
