Zaczęło się! Banki każą dopłacać do kredytów

Bankowcy właśnie szykują pisma dla 200 tysięcy rodzin zadłużonych we frankach, których kredyt po wzroście kursu szwajcarskiej waluty przekroczył wartość kupionego mieszkania. Kredytobiorcy będą zmuszeni dopłacić bankowi nawet po kilkanaście tysięcy złotych do zaciągniętych kredytów.

Obraz
Źródło zdjęć: © AFP

Do Faktu zgłosili się pierwsi kredytobiorcy, na których banki przerzucą koszty związane z szalejącym kursem.
- To dopiero początek. Na razie banki boją się wysyłać więcej takich pism, żeby nie powodować paniki - mówi ekonomista, Marek Zuber.

Rosnący kurs franka powoduje, że miesięczna rata wrosła już o kilkaset złotych. Wyższe różnice pomiędzy kursem kupna i sprzedaży franka w banku, czyli tak zwany spread, podnosi ratę o kolejne kilkanaście złotych. Najgorsze jednak dopiero nadchodzi. Banki upominają się o dodatkowe tysiące złotych, bo wartość kredytu przekroczyła rynkową wartość mieszkań.

- Zgodnie z zapisami paragrafu numer 2 umowy (...) Bank BPH S.A (...) naliczył opłatę manipulacyjną z tytułu przekroczenia dopuszczalnego wskaźnika obciążenia nieruchomości kredytem - pismo takiej treści z banku otrzymał nasz czytelnik. Kilka linijek niżej bank informuje, że dopłacić trzeba ponad 15 tysięcy złotych!

Urzędnicza formułka oznacza jedno - bank stwierdza, że wartość mieszkania jest mniejsza niż wysokość kredytu, dlatego domagają się dodatkowego zabezpieczenia.
- Bank zabezpiecza się w ten sposób przed niekorzystną dla niego różnicą pomiędzy wartością kredytu a ceną mieszkania. To dopiero początek tego, co czeka kredytobiorców w najbliższym czasie. Coraz więcej osób będzie otrzymywać takie właśnie pisma. Jest to efekt drogiego franka na rynku - przewiduje Marek Zuber.

Eksperci z Open Finance szacują, że w takiej sytuacji może być nawet 200 tysięcy kredytobiorców.
- Wynika to z popularności kredytów we franku szwajcarskim w latach 2006-2007. Wtedy to, w okresie boomu nieruchomościowego, Polacy zaciągali bardzo wiele kredytów, a większość z nich właśnie we franku, który wówczas kosztował dużo mniej niż dziś - mówi Marcin Krasoń, analityk Open Finance.

Wybrane dla Ciebie

Zamienią ulicę w deptak? Mieszkańcy mają dość nocnych rajdów
Zamienią ulicę w deptak? Mieszkańcy mają dość nocnych rajdów
Gminy zmieniają zasady segregacji odpadów. Koniec z "za darmo"
Gminy zmieniają zasady segregacji odpadów. Koniec z "za darmo"
Lotnisko w Radomiu pustoszeje. W zimę tylko jeden kierunek
Lotnisko w Radomiu pustoszeje. W zimę tylko jeden kierunek
Zamykają sklep za sklepem. Słynna szwedzka sieć znika w oczach
Zamykają sklep za sklepem. Słynna szwedzka sieć znika w oczach
Jazda autobusami za darmo. Chcą, by mieszkańcy porzucili samochody
Jazda autobusami za darmo. Chcą, by mieszkańcy porzucili samochody
Ile sklepów może jeszcze otworzyć Żabka? Padła liczba
Ile sklepów może jeszcze otworzyć Żabka? Padła liczba
Legalizacji nie będzie. Pismo z rządu nie pozostawia wątpliwości
Legalizacji nie będzie. Pismo z rządu nie pozostawia wątpliwości
Tony jagód z Ukrainy jechały do Polski. Oto co wykryły służby
Tony jagód z Ukrainy jechały do Polski. Oto co wykryły służby
Polak wygrał w Eurojackpot. Oto gdzie kupił szczęśliwy kupon
Polak wygrał w Eurojackpot. Oto gdzie kupił szczęśliwy kupon
Ciąg dalszy afery z Allegro. Wpis krąży po internecie. Firma komentuje
Ciąg dalszy afery z Allegro. Wpis krąży po internecie. Firma komentuje
Rząd bierze się za kolejny alkohol. Producenci krytykują wzrost akcyzy
Rząd bierze się za kolejny alkohol. Producenci krytykują wzrost akcyzy
Masz stare dokumenty z czasów PRL? Mogą być warte 20 tys. zł
Masz stare dokumenty z czasów PRL? Mogą być warte 20 tys. zł