Zadyszka na finiszu
Piątkowa sesja na GPW rozpoczęła się na czerwono. Identycznie sytuacja wyglądała na pozostałych europejskich parkietach.
30.01.2009 17:27
Popyt obudził się dopiero chwilę po otwarciu, ale akcja wzrostowa została szybko przerwana przez zwiększenie aktywności sprzedających. WIG20 wiernie kopiował te ruchy przy wciąż małym obrocie. Rynki nie notowały znacznych spadków, ale po wczorajszej przecenie w USA obranie przez indeksy kierunku południowego był przez większość oczekiwany. Niedźwiedzie nie pozostawały bierne i konsekwentnie spychały indeks na sesyjne minima. W najgorszym momencie WIG20 tracił już 2,5 proc.
Dane makro ze strefy euro jak zawsze przeszły bez echa, ale też nie odbiegały znacznie od prognoz. Stopa bezrobocia w Eurolandzie wzrosła w grudniu o 0,1 proc. do 8 proc. Inflacja spadła do zaledwie 1,1 procenta. W południe Exxon Mobile, największa spółka świata, poinformowała o 33 proc. spadku zysków w ostatnim kwartale ubiegłego roku. Do największego spadku od sześciu lat przyczyniła się recesja i wynikające z niej obniżenie popytu na paliwa, którego cena spadła w ostatnim roku o 70 proc.
Wszystkie parkiety notowały największe spadki tuż przed danymi z USA. Giełdy przygotowane na spadek PKB w IV kwartale 2008 roku o 5,5 proc. informacje o spadku tylko o 3,8 proc. przyjęły za fantastyczną wiadomość. Tak znaczna różnica danych na korzyść wzrostów nie była widziana już dawno. Spadek tylko z uwagi na wzrost zapasów nie okazał się tak duży jak prognozowano. Bez nich największa gospodarka świata skurczyłaby się o ponad 5 proc. Nie było to jednak istotne, ponieważ to oczekiwania grały główną rolę, a nie faktyczne dane. Największy od 26 lat kwartalny spadek PKB, doprowadził do odrobienia przez giełdy całych strat, a część zachodnich wyszła nawet na plusy. Wybuch radości trwał tylko do rozpoczęcia handlu w Ameryce. Tam niedźwiedzie szybko przejęły kierownice i zabarwiły giełdy na czerwono. Ostatnie takty w kraju doprowadziły do spadku WIG20 o 1 proc.
Miniony tydzień kończy pierwszy miesiąc roku, w którym „efekt stycznia” miał miejsce tylko na początku. Ostatnie trzy tygodnie to rozczarowanie połączone z nieoczekiwanie złymi informacjami ze spółek. WIG20 wciąż walczy o utrzymanie się ponad strefą 1550-1600 i do czasu jak mu się to będzie udawać kupujący mogą być spokojni. Przełamanie bariery doprowadziłoby do gwałtownej przeceny, ale pozostawanie na obecnym poziomie faworyzuje byki. W końcu pojawi się jakiś pretekst do wzrostów i rynki ruszą do górnego ograniczenia obowiązującego trendu bocznego.
Paweł Cymcyk
analityk
A-Z Finanse