Trwa ładowanie...

Zakaz jazdy autem w weekendy? Niemiecki minister: to może być konieczne

Minister transportu Niemiec Volkera Wissinga uważa, że aby osiągnąć cele klimatyczne, należy wprowadzić zakaz poruszania się samochodami osobowymi w weekendy. Niemieckie media nie szczędzą mu za to słów krytyki, oceniając jego wypowiedź jako "żenującą".

Minister transportu Niemiec Volker Wissing wystosował do szefów grup parlamentarnych list, w którym ostrzega przed drastycznymi ograniczeniami dla kierowców Fot. Wojciech Strozyk/REPORTER
Wojciech Strozyk/REPORTERMinister transportu Niemiec Volker Wissing wystosował do szefów grup parlamentarnych list, w którym ostrzega przed drastycznymi ograniczeniami dla kierowców Fot. Wojciech Strozyk/REPORTER Wojciech Strozyk/REPORTERŹródło: Licencjodawca, fot: Wojciech Strozyk/REPORTER
d3u5lmr
d3u5lmr

Minister transportu Niemiec Volker Wissing z FDP wystosował do szefów grup parlamentarnych SPD, Zielonych i FDP list, w którym ostrzega przed drastycznymi ograniczeniami dla kierowców, jeśli koalicja rządowa nie uzgodni reformy ustawy o ochronie klimatu. Jego zdaniem, aby sprostać celom ustawy klimatycznej, Niemcy "musiałby natychmiast zaoszczędzić 22 mln ton emisji CO2".

Według polityka takich oszczędności nie osiągnie się za pomocą ograniczenia prędkości lub innych środków, a jedynie poprzez doraźną rezygnację z jazdy samochodami osobowymi i ciężarowymi "na dwa dni w tygodniu".

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Euro w Polsce. Jest mocny argument. Ekspert nie ma wątpliwości

"Minister uprawia pustą retorykę, to żenujące"

Pomysł ministra spotkał się z ostrą krytyką niemieckich mediów.

d3u5lmr

"Straubinger Tagblatt" przypomniał, że polityk nie był w stanie do tej pory dotrzymać celów klimatycznych w sektorze transportu.

"Chociaż nastąpił niewielki spadek emisji w transporcie, nie jest to zasługa polityki Wissinga, lecz malejącej liczby przejechanych kilometrów w transporcie drogowym. Natomiast ruch samochodowy nadal wzrastał, a Wissing, bezradny wobec emisji CO2, radzi sobie tylko jednym sposobem: proponuje zakazy jazdy" - informuje.

"Nordbayerischer Kurier" ocenia ten pomysł równie krytycznie. Przypomina, że w zasięgu ministra są inne dostępne instrumenty oprócz zakazu prowadzenia pojazdów.

"Wissing mógłby w końcu zgodzić się na wprowadzenie ograniczenia prędkości do 100 km na godzinę na autostradach i 80 km na godzinę na drogach krajowych (...) mógłby zmniejszyć opłatę za korzystanie z kolei, a także zająć się kwestią regulacji opodatkowania samochodów służbowych. Ale Volker Wissing wybiera inne rozwiązanie: pustą retorykę, co jest dość żenujące" - pisze wydawca.

Sianie paniki. "Nie chodzi wcale o redukcję emisji"

Z kolei "Allgemeine Zeitung" przypomina, że zakaz jazdy w niedzielę obowiązywał w Niemczech na początku lat 70. z powodu kryzysu naftowego (został on spowodowany przez gwałtowny wzrost cen ropy naftowej na rynkach, przyp. red).

d3u5lmr

"Teraz minister transportu Volker Wissing grozi wprowadzeniem nowych zakazów jazdy dla samochodów i ciężarówek. To sianie paniki. Ministrowi nie chodzi wcale o redukcję emisji. Chce wywierać presję na rząd koalicyjny, aby szybko wprowadził reformę ustawy o ochronie klimatu" - zaznacza gazeta.

Przypomina także, że oprócz zakazu jazdy samochodem w weekendy, są inne sposoby zwiększenia ochrony klimatu, takie jak: ograniczenie prędkości, koniec przywilejów dla samochodów służbowych i diesli, a także rezygnacja z dotacji dla ruchu lotniczego.

"Wissing nie podjął się realizacji żadnego z nich. Zamiast tego wyznaczył 144 projekty autostrad, w tym kilka kontrowersyjnych, które będą szybciej budowane. Wissing jest więc ministrem kierowców" - zaznacza "Allgemeine Zeitung".

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
d3u5lmr
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d3u5lmr