Zakaz sprzedaży alkoholu. Na czym ma polegać?
Zakaz sprzedaży alkoholu po godz. 19.00 to jedna z propozycji rządu wobec walki z postępującą pandemią. Budzące kontrowersje rozwiązanie stało się z miejsca obiektem burzliwej debaty, ale również żartów. Czy zakaz ma prawo wpłynąć na współczynnik zachorowań?
Zakaz sprzedaży alkoholu. O co chodzi?
Zakaz sprzedaży alkoholu obowiązywałby po godz. 19:00. Rozwiązanie ma dotyczyć sklepów monopolowych i stacji benzynowych. Zwolennicy pomysłu wskazują jednocześnie, że poniewaz pożycie alkoholu w Polsce rośnie, obostrzenie z nim związane może przynieść społeczeństwu same pozytywy.
Zakaz sprzedaży alkoholu od godziny 19? Wiceminister Marcin Horała: różne rozwiązania są analizowane
Zakaz sprzedaży alkoholu motywowany jest również tym, że spożycie niweluje utrzymywanie dystansu społecznego, co z kolei sprzyja wzrostowi zachorowań na koronawirusa. Przeciwnicy rozwiązania alarmują z kolei, że osoby zainteresowane i tak w ten czy inny sposób zaopatrzą się w ulubione trunki, niezależnie od pory dnia i nocy.
Zakaz sprzedaży alkoholu. Koronawirus w natarciu
Zakaz sprzedaży alkoholu - wraz z innymi obostrzeniami i nakazami - stanowi pokłosie pogarszającej się sytuacji epidemicznej na terenie kraju. W ostatnich dniach przekraczamy regularnie barierę 5 tys. zakażeń, a w środę padł największy wynik od początku pandemii - 6,5 tys. zachorowań na COVID-19. Czwartkowe statystyki MZ pokazały już 8299 zakazeń na terenie całego kraju.
Oprócz zakazu sprzedaży alkoholu Polacy mogą spodziewać się także obostrzeń w kwestii imprez masowych, w których nie będzie mogła wziąć udziału publiczność. To oznacza, że rywalizacji sportowej - np. meczów piłkarskiej Ekstraklasie - nie mogliby oglądać z trybun kibice.