Zamiast auta dostał rower

Zakłady ubezpieczeń nie są skłonne do wydawania pieniędzy na auta zastępcze dla poszkodowanych. Pomimo wyroków sądowych ubezpieczyciele wciąż kombinują często zaniżając koszty, dochodzi nawet do takich propozycji jak oferta roweru zamiast samochodu - podaje "Rzeczpospolita".

Zamiast auta dostał rower
Źródło zdjęć: © AFP | michael urban

19.02.2014 | aktual.: 19.02.2014 08:11

Klient ubezpieczony w PZU rozbił auto i kiedy zgłosił się do zakładu z prośbą o pojazd zastępczy. Zamiast samochodu dostał propozycję roweru na własność. Punkt widzenia ubezpieczyciela był następujący - propagowanie zdrowego trybu życia, dbałość o środowisko i ograniczanie emisji spalin. Argumenty bardzo szlachetne, ale nie można zapominać o kosztach. Model, który oferowało PZU, kosztuje od 700 do 1000 zł, zaś za wynajem auta trzeba zapłacić średnio 3-4 tys. zł. Więc nawet sprezentowanie klientowi roweru na stałe było bardzo opłacalne.

Według szacunków sędzi Anety Łazarskiej z warszawskiego Sądu Rejonowego tylko w jej sądzie czeka kilka tysięcy spraw, które dotyczą aut zastępczych. W całej Polsce liczba ta może iść w dziesiątki tysięcy. W większości chodzi o wypłaty rzędu 1-2 tys. zł. Sądy zazwyczaj stają po stronie klienta. Jeśli stanie się to regułą zakłady będą musiały wypłacić nawet kilkadziesiąt milionów złotych. Jeszcze kilka miesięcy temu spawy aut zastępczych stanowiły 1/3 wszystkich wpływających wniosków, dziś jest już ich połowa.

Niedawno Rzecznik Ubezpieczonych, który tylko do września 2013 r. otrzymał 6,4 tys. skarg z tego powodu, poprosił Sąd Najwyższy o podjęcie uchwały, która usunie rozbieżności w orzecznictwie sądowym. Łazarska jest zdania, że przydatny byłby odgórnie narzucony cennik, który określałby ceny najmu.

Co ciekawe za takim rozwiązaniem jest także Polska Izba Ubezpieczeń. - Rozwiązanie, polegające na wprowadzeniu przez niezależny podmiot lub podmioty tabel średnich stawek najmu pojazdów zastępczych jest rozwiązaniem interesującym i korzystnym z punktu widzenia poszkodowanych, ubezpieczycieli i sądów - tłumaczy Marcin Tarczyński, analityk PIU. Przypomina jednak, że trzeba ustalić, kto może przygotować taki cennik, do tego tak by nie została naruszona konkurencyjność ofert najmu.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (149)