Trwa ładowanie...
agnieszka radwańska
04-07-2013 10:43

Zarabiają miliony, ale harują ciężko. Tenisowy świat podziwia Polaków!

Po skokach i biegach narciarskich tenis stał się niespodziewanie najpopularniejszym polskim sportem. A troje Polaków dzięki sukcesom w pracy (czyli świetnej grze) już teraz zyskało status milionerów tylko za sprawą wimbledońskiego turnieju. Przypomnijmy, że awans do czołowej ósemki w przypadku pań i panów skutkuje gażą 1 mln 35 tys. zł. A po każdym kolejnym triumfie liczba ta ulega niemalże podwojeniu! Kim są Polacy, którzy zadziwili cały świat?

Zarabiają miliony, ale harują ciężko. Tenisowy świat podziwia Polaków!Źródło: PAP/Dominic Lipinski,TOM HEVEZI
d2i0vw5
d2i0vw5

Tenisowa firma Radwańskich prosperuje

Oglądamy ich na kortach, gdzie wydają się postaciami jak z innego świata. Nie jest to dalekie od prawdy. W końcu osiągnięcie takiej sprawności fizycznej i takich umiejętności – a również takich zarobków – pozostaje niedostępne dla większości ludzi. Dla polskich mistrzów „białego sportu”, którzy w tym roku ławą wdarli się do ścisłej elity Wimbledonu, tak naprawdę jednak tenis to źródło nie tylko utrzymania, lecz i ogromnej satysfakcji. Ale niektórzy myślą też i o innych zajęciach. Być może zrealizują plany w przyszłości?

Dla przykładu Agnieszka Radwańska, mimo iż tenis pochłania jej masę czasu, nie porzuciła studiów na kierunku turystyka i rekreacja na AWF w Krakowie. Studiuje go także jej siostra Urszula. Gdy obronią dyplom, będą miały papiery na modną dzisiaj pracę.

Siostry podkreślają w wywiadach, że nauka nieczęsto idzie w parze z zawodowym sportem, co podnosi wartość ich studiów. Agnieszka przyznała też, że kiedyś zamierza zająć się biznesem. Jakim? Na razie nie wiadomo. Ma jeszcze sporo czasu na podjęcie decyzji. Jak sama zaznaczyła, chce grać zawodowo w tenisa przynajmniej do 30-tki. To jeszcze sześć lat. Ale gdyby miała pójść drogą zainteresowań, można przypuszczać, że zajęłaby się kosmetyką. A może modą? Niedawno przyznała się „Gazecie Wyborczej”, że umie zająć się stylizacją, manikiurem i zrobieniem fryzury.

d2i0vw5

Tak naprawdę zresztą Agnieszka już ma własną firmę, w której jest kimś w rodzaju prezesa, bo nic nie może tam przejść bez jej zgody. Mówi się tak żartem o jej rodzinie, w której wszyscy członkowie żyją z tenisa. Ona i siostra Urszula grają, ojciec jest trenerem, a mama dba o księgowość. Pracownikiem firmy jest też prywatny trener Agnieszki, jeżdżący z nią na turnieje zagraniczne Tomasz Wiktorowski. Opłacany, jak podają sportowe serwisy, „na światowym poziomie”.

Panowie dwaj – młodszy i starszy

Jerzy Janowicz jeszcze zaledwie dwa miesiące temu zajmował daleką, 36 pozycję, jeśli chodzi o zarobki tenisistów w tym sezonie. Półfinalista Wimbledonu zarobił wtedy od początku roku nieco ponad 273 tys. dolarów. Dzisiaj ma już na koncie znacznie więcej. 22-latek miał w przeszłości szczęście do wspierających go sportowców. Trenował przez jakiś czas z Agnieszką Radwańską, buty podarował mu dobrze wiedzący, co to kłopoty z wielkimi stopami Marcin Gortat.

Rodzice, niegdyś siatkarze, później biznesmeni, właściciele sieci sklepów sportowych, sprzedali jeden z nich i mieszkanie (tak na stronie sport.pl poświęconej tenisowi mówił sam zawodnik; inna wersja mówi o sprzedaży wszystkich sklepów), byle tylko pomóc synowi. Bo tenis to drogi sport, a gwarancji, że zainwestowane w karierę młodego człowieka fundusze kiedykolwiek się zwrócą, nie ma żadnych.

W Polsce osiągnąć coś w tenisie nie jest i nigdy nie było łatwo, ponieważ na ten sport od zawsze brakowało systemowych pieniędzy. Janowiczowi na przykład zdarzyło się, że brakowało mu funduszy, by dolecieć na turniej rozgrywany na antypodach. Stąd zastanawianie się nad ofertą Kataru, który kusił sponsoringiem w zamian za przyjęcie obywatelstwa; ofertą odrzuconą ostatecznie z przyczyn religijnych. Pamiętajmy też, że jeszcze niespełna dwa lata temu karierze polskiego olbrzyma groziło załamanie. Piął się żmudnie do góry w tenisowej hierarchii, aż nagle zleciał o kilkadziesiąt pozycji.

d2i0vw5

A co do pracy… W wyuczonym zawodzie (Jerzyk biega z rakietą od 5 roku życia, chodził do Szkoły Mistrzostwa Sportowego) wiedzie mu się tak dobrze, że przy swoim młodym wieku nie myśli, póki co, o zmianie zajęcia. Zaś po tegorocznym Wimbledonie nie będzie już musiał martwić się ani o przejazdy, ani o buty. Za awans do ½ finału zarobił 2 mln 20 tys. zł. W przypadku każdego kolejnego zwycięstwa ta suma stanie się dwukrotnie okazalsza. Widać więc tym samym, ile stracił 31-letni Łukasz Kubot, wyrzucony z turnieju przez rodaka w ćwierćfinale. I tak jednak zarobił w Londynie nieco ponad 1 mln zł! Udało mu się to u schyłku kariery, chociaż zapewnił, że na pewno jeszcze trochę pogra.

O nich też usłyszał świat

Marcin Matkowski specjalista gry podwójnej, trzykrotny uczestnik deblowego turnieju Masters dla 8 najlepszych debli na świecie, reprezentant w Pucharze Davisa i olimpijczyk. Przygodę z tenisem zaczął w wieku 8 lat. Jest absolwentem liceum ogólnokształcącego. Później studiował ekonomię na Uniwersytecie Kalifornijskim w Los Angeles, ale nie udało mu się ukończyć studiów. W 2003 rozpoczął występy w gronie tenisistów zawodowych. Zarabia nie tylko na korcie, razem z „Frytką”, czyli Mariuszem Fyrstenbergiem, promuje stroje sportowe, rakiety tenisowe, koncern energetyczny i produkty AGD. Szacuje się, że w 2011 r. zarobił 1,16 mln zł.

d2i0vw5

Podobnym przebiegiem kariery może poszczycić się Mariusz Fyrstenberg, który trenuje tenis od 7. roku życia. W 2001 debiutował w gronie tenisistów zawodowych. Fyrstenberg ma wykształcenie średnie. W 2012 r. na jego konto wpłynęło 1,2 mln zł.
Marta Domachowska, prywatnie dziewczyna Jerzego Janowicza (tak przynajmniej donoszą plotkarskie media), treningi tenisowe rozpoczęła w wieku siedmiu lat. Jej pierwszym trenerem był Włodzimierz Filipiak, który udzielał jej lekcji na kortach w Milanówku. Była „pierwsza rakieta” Polski w roku 2012 zajęła 199. miejsce z rankingu najlepiej zarabiających tenisistek . Zgromadziła wtedy ponad 16 tys. dol., czyli około 53 tys. zł.

I jeszcze jedno

Przedstawiciele Polskiego Związku Tenisowego przypominają co jakiś czas pewien fakt. Otóż nasi dzisiejsi tenisowi milionerzy wbrew temu, co się często mówi, mogli jednakże liczyć z jego strony na wsparcie. A to za sprawą finansowania przez program PZT Prokom Team.

d2i0vw5

Jak podawał we wrześniu 2012 roku „Przegląd Sportowy”, w latach 2003-10 kilkudziesięciu tenisistom opłacano przeloty, hotele, trenerów. Według PZT, Agnieszka Radwańska otrzymała na przestrzeni kilku lat 1,075 mln, Kubot 734 tys., Janowicz 408 tys. zł. Za formę wsparcia Agnieszki można też uznać pracę Tomasza Wiktorowskiego, który trenował ją również, pozostając trenerem na etacie w PZT.

Dziś natomiast role się odwróciły. To polskie gwiazdy więcej mogą zrobić dla związku, niż związek dla nich.

TK,JK,WP.PL

d2i0vw5
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d2i0vw5