Zaskakujące dane o sprzedaży! Tego nikt się nie spodziewał
Sprzedaż detaliczna w kwietniu wzrosła o 18,6 proc. w porównaniu z analogicznym okresem 2010 roku, po wzroście o 9,4 proc. rdr w marcu, a mdm wzrosła o 2,3 proc. - podał GUS.
25.05.2011 | aktual.: 25.05.2011 15:30
Sprzedaż detaliczna realnie wzrosła w kwietniu o 13,6 proc. rdr.
Zdaniem ekonomisty Marka Zubera dane okazały się bardzo dobre, a nawet lepsze od oczekiwań.
- Pamiętajmy, że to jeden z filarów naszego wzrostu gospodarczego. Myślę, że w tym roku uda się nam odnotować wzrost na poziomie 3-4 proc. Jeśli nie będzie dramatycznych zawirowań w strefie euro, to nasza gospodarka może osiągnąć taki wynik - ocenia Marek Zuber.
Według Zubera na dobre kwietniowe wyniki mógł mieć wpływ spodziewany długi majowy weekend. Mimo obaw wielu specjalistów, że to może negatywnie wpływać na wzrost PKB, wyniki okazały się bardzo dobre.
- Z własnych obserwacji wnioskuję, że Polacy mając więcej czasu jego część wykorzystują na zakupy i tutaj prawdopodobnie zadziałał ten efekt i wpłynął na dane - komentuje Zuber.
Jak zaznacza ekonomista, na sprzedaż wpłynął także wzrost realnych wynagrodzeń.
- Kwiecień co prawda przyniósł spadek miesiąc do miesiąca, ale pamiętajmy o tym, że marzec jest specyficzny, jeśli chodzi o apanaże, które pracujący mogą otrzymywać. Mamy też cały czas intensyfikację oferty bankowej, także jeśli chodzi o kredyty konsumpcyjne - dodaje ekonomista.
Ekonomiści ankietowani przez PAP szacowali, że sprzedaż detaliczna w kwietniu rdr wzrosła średnio o 15,5 proc., a mdm wzrosła o 0,1 proc.
Piotr Bielski, ekonomista BZ WBK uważa, że wysoki wzrost sprzedaż jest wynikiem tzw. efektu bazy, czyli tego jak wyglądały dane z tego samego okresu 2010 roku.
- Wówczas większość zakupów przedświątecznych przypadła na marzec, natomiast w 2011 roku robiliśmy je w kwietniu, co przejściowo podbiło dynamikę sprzedaży. Ze względu na ten efekt lepiej spojrzeć na średni wzrost z dwóch ostatnich miesięcy, marca i kwietnia. Jest on wysoki, ale pokazuje, że mamy do czynienia z przyspieszeniem wzrostu popytu konsumentów.
Jako czynnik sprzyjający wzrostowi sprzedaży Piotr Bielski wskazuje również rosnące dochody gospodarstw domowych. Jego zdaniem proces ten będzie kontynuowany, ponieważ poprawa na rynku pracy również powinna trwać w dalszej części roku. - Widać, że konsumenci chętnie wydają zarobione pieniądze. Mimo, że wskaźniki nastrojów konsumenckich publikowane przez GUS wydają się być słabe. Być może co innego mówimy w ankietach, a inaczej działamy - kwituje Piotr Bielski.