ZBP: polski sektor bankowy obronił się przed kryzysem

W czasie ostatniego kryzysu polski sektor bankowy nie tylko nie wymagał wsparcia, jak miało to miejsce w przypadku większości krajów UE, ale rósł w siłę - wynika z raportu "Polska i Europa - kryzys i konsekwencje", przygotowanego przez Związek Banków Polskich.

02.09.2014 19:50

Autorzy badania przygotowanego z okazji rozpoczętego we wtorek Forum Ekonomicznego w Krynicy wskazali, iż wsparcie udzielone sektorowi bankowego w latach 2008-2012 wyniosło łącznie aż 591 mld euro. Środki te zostały wykorzystana przez 19 unijnych krajów, z czego lwią część pochłonęły trzy - Niemcy, Wielka Brytania oraz Hiszpania.

Eksperci z ZBP podkreślili, że polskie banki jako jedne z nielicznych w Unii nie tylko nie skorzystały z takiego wsparcia, ale wzmacniały swój poziom bezpieczeństwa poprzez przeciwdziałanie nadmiernemu zadłużaniu się klientów oraz zaostrzanie regulacji w zakresie kredytów konsumpcyjnych oraz hipotecznych.

W raporcie czytamy, że nasz sektor bankowy w latach 2008-14 nie tylko skutecznie przeciwstawiał się negatywnym trendom rynkowym, ale także się rozwijał. "Wzrost akcji kredytowej w tym czasie wyniósł prawie 40 proc., udział kapitału polskiego w latach 2008-2013 zwiększył się o 19 proc., a koncentracja sektora bankowego nie wzrosła. Co więcej, za korzystną uznać można tendencję wzrostową aktywów największych polskich banków na tle ich europejskich odpowiedników" - czytamy w opracowaniu.

Prezes ZBP Krzysztof Pietraszkiewicz podkreślił, że brak potrzeby udzielenia pomocy naszym bankom podczas największego od Wielkiego Kryzysu spowolnienia gospodarczego w Europie świadczy o jego ogromnej dojrzałości i stabilności. "Naszym zdaniem jest to wynik mądrze prowadzonej polityki bankowej przez wszystkich przedstawicieli branży. Cały czas jednak należy wzmacniać polski sektor bankowy, osiągając strategiczne porozumienie w sprawie jego roli w społecznej gospodarce rynkowej" - zaznaczył.

Z badania wynika, że spośród wszystkich 28 państw UE Polska jest na trzecim miejscu pod względem przewidywanego wzrostu PKB w latach 2014-19. To efekt oczekiwanego przyspieszenia gospodarczego naszego kraju oraz rozwoju gospodarczego Niemiec, które są naszym największym partnerem handlowym. "Duży wpływ na tak optymistyczne przewidywania ma również prognozowany wzrost zagranicznych inwestycji w Polsce, będący efektem m.in. utrzymania funkcjonowania specjalnych stref ekonomicznych" - zaznaczono w raporcie.

"Analizując zmiany gospodarcze, jakie zaszły w Polsce, należy bardzo wyraźnie podkreślić, iż sukces ostatnich lat nie był dziełem przypadku. Myślę, że Polska ma szansę wykorzystać najbliższe lata dla zwiększania tempa wzrostu gospodarczego oraz tworzenia nowoczesnych miejsc pracy" - ocenił Pietraszkiewicz.

Eksperci z ZBP wskazali, że w okresie zawirowań gospodarczych wzrost długu publicznego w relacji do PKB należał w naszym kraju do jednego z najniższych w Europie. "W latach 2006-13 wartość wskaźnika w kraju wyniosła 9,7 pkt proc. W tym samym czasie wśród aż 15 krajów Unii dług zwiększył się od 20 do niemal 100 proc. Prognozy do roku 2019 wskazują, że Polska będzie w gronie państw, których poziom długu publicznego względem PKB spadnie" - czytamy.

Z badania wynika ponadto, że poprawie uległa również nasza wymiana handlowa z innymi krajami. "Eksport dóbr z Polski rósł rocznie średnio o ponad 6,3 proc., a import o 5,3 proc. W obu przypadkach znajdujemy się w czołówce wśród państw UE, a prognozy są optymistyczne. Zarówno pod względem wzrostu importu, jak i wzrostu eksportu w latach 2014-19 Polska będzie zajmować drugie miejsce w UE" - napisano.

Odnosząc się do rynku pracy Związek wskazał, że w analizowanym okresie tylko cztery unijne kraje zanotowały spadek bezrobocia; wśród nich znalazła się Polska. "Spadek wyniósł 3,5 proc. i jedynie Niemcy zanotowały lepszy wynik, sięgający blisko 5 proc." - poinformowali autorzy badania.

"Prognozy na najbliższe pięć lat mówią o spadku bezrobocia wśród wszystkich członków wspólnoty oprócz Niemiec. W Polsce ma ono się zmniejszyć o 0,6 proc. w całym okresie pięciu lat" - dodano.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)