Zdalna nauka. Platformy e‑learningowe rosną dzięki pandemii

Zamknięci w czterech ścianach zaczęliśmy się uczyć. W tym momencie rynek e-learningu rośnie w tempie 5 proc. rocznie i za dwa lata może osiągnąć rekordową wartość 240 mld dolarów. Polscy przedsiębiorcy również widzą w tym szansę dla siebie. Englibot – startup, którzy uczy angielskiego przy pomocy bota – powstał w lipcu, a dziś ma już 1000 płacących subskrybentów.

Zaleta pandemii? Jest czas na e-naukę.
Zaleta pandemii? Jest czas na e-naukę.
Źródło zdjęć: © Pexels | Julia M. Cameron
Marcin Łukasik

13.12.2020 | aktual.: 02.03.2022 20:33

Pandemia zmieniła nasze nawyki. Rzadziej wychodzimy z domu, więcej czasu spędzamy przed komputerem. Wygranymi tej sytuacji są wszystkie firmy, które działają w cyfrowym świecie. Chodzi zarówno o platformy handlu online, jak i producentów narzędzi do komunikacji audio-video (Zoom, Teams, Slack). Okazuje się, że branżą, która nieźle prosperuje dzięki wymuszonemu home-office'owi, są e-platformy szkoleniowe.

Jak dokładnie wygląda taka nauka lub szkolenie online? Może to być wirtualna klasa, kurs do samodzielnej realizacji, aplikacja na smartfona, bootcampy czy webinary. Wszystko wedle uznania. Tematy? Od podstaw programowania, przez wdrażanie RODO, zagadnienia SEO, kursy graficzne czy naukę języków obcych.

- Nadal prym wiodą tematy stricte biznesowe, proceduralne, ale zdecydowanie większym zainteresowaniem – ze strony klientów biznesowych, a co się z tym wiąże pracowników – cieszą się tematy związane z radzeniem sobie w sytuacjach emocjonalnie trudnych, współpracą w zespole zdalnym czy chociażby zarządzaniem tym zespołem. Wśród zwiększonego zapotrzebowania i wykorzystania e-learningu – taka tematyka cieszy się szczególnym - komentuje Iwona Wieczorek z platformy e-learning.pl.

Szkolenia online nie są niczym nowym na rynku. Korzystają z nich zarówno firmy, które chcą podnieść kwalifikacje swoich pracowników, jak również szkoły czy uczelnie. Plusy? Na pewno elastyczność. Część szkoleń można wykonać, kiedy się chce, a część (np. gdy webinar odbywa się o określonej godzinie) z dowolnego miejsca. Minusy? Przeróżne problemy techniczne.

Dla firm, które tworzą rozwiązania e-learningowe, rosnąca popularność ich narzędzi oznacza czysty zysk. W tym momencie rynek szkoleń online rośnie w tempie 5 proc. rocznie. Szacuje się, że za niecałe dwa lata wartość globalnego rynku e-learningu przekroczy 240 mld dolarów.

- Firmy, które dotychczas nie korzystały z e-learningu, decydują się na jego wdrożenie, zarówno ze względu na możliwość rozwoju pracowników, jak i stworzenia bazy wiedzy, dzięki której pracownicy mają dostęp do wewnętrznych materiałów, procedur czy dokumentów. Firmy nigdy wcześniej nie miały tak rozproszonych pracowników i zespołów, a dzięki e-learningowi mogą zadbać o spójność i standaryzację przekazywanej wiedzy - tłumaczy Marta Stefaniak z zarządu Smart Education International, właściciela platformy Dolineo.

Po jakie szkolenia chętnie sięgają użytkownicy? Wśród bestsellerów są m.in. kursy nauki języków. Szacuje się, że do roku 2027 ten segment wzrośnie o 18,7 proc., osiągając 21,2 miliarda dolarów. Tutaj dominującą rolę odgrywa amerykańska platforma z siedzibą w Pittsburghu – Duolingo. Firma ma 300 mln aktywnych użytkowników, w tym 1 mln korzystających z płatnej wersji aplikacji.

Ale Polacy nie gęsi i swoje platformy do nauki języków obcych też mają. Jedna z nich to założona przez grupę polskich naukowców Insta.Ling. Z kolei od niedawna na rynku działa Englibot – startup, który wykorzystuje do nauki języka bota na Facebooku, czyli wirtualnego nauczyciela, który przypomni gramatykę lub pomoże nauczyć się nowych słówek.

- Od uruchomienia usługi w lipcu, odnotowujemy miesięczny wzrost użytkowników na poziomie 18,5 proc., co z kolei przekłada się na 37 proc. wzrostu przychodu co miesiąc. Obecnie 50 proc. użytkowników Englibota stanowią osoby z Polski, 33 proc. z Wielkiej Brytanii, reszta pochodzi z krajów takich jak: Niemcy, Norwegia, Irlandia, Stany Zjednoczone, Holandia, Hiszpania – wylicza Karolina Miłosz, która jest współzałożycielką i szefową firmy.

W tym momencie firma ma 1000 płacących subskrybentów, co przekłada się na całkowity miesięczny przychód w wysokości 110 tys. zł. Start projektu został sfinansowany z własnych środków jego twórców. Docelowo Englibot, który teraz uczy wyłącznie angielskiego, chce zebrać pieniądze, aby stworzyć za nie swoje "siostrzane" boty uczące francuskiego, niemieckiego czy hiszpańskiego.

Czy boty to przyszłość nauki języków? W tym momencie startup dociera do dorosłych w przedziale wiekowym 25-55 lat. Taki "target" to nawet 700 mln użytkowników Facebooka.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (29)