Zdziwił ich widok arbuza rosnącego w lesie. Chyba czas się przyzwyczaić to takich obrazków
Leśnicy w Puszczy Augustowskiej znaleźli… arbuza. Rósł sobie w lesie, przez nikogo nie niepokojony. Okazuje się, że taki widok możemy spotykać coraz częściej, bo nawet na północnym wschodzie Polski robi się coraz cieplej. A arbuzy na polskich działkach to nie pierwszyzna.
10.11.2019 07:47
– Ciepło i klimat to jedna sprawa. Eksperci od win i hodowli winorośli mówią, że w Polsce zaczynają panować takie warunki, jak 10-20 lat temu na Węgrzech. A Madziarzy na winach się znają, produkują je od wieków. Za to na południu Europy klimat staje się dla winorośli coraz bardziej nieznośny, jej hodowla jest trudniejsza, droższa, niedługo może stać się prawie niemożliwa. Ale wróćmy do arbuzów, bo o nich mieliśmy mówić – śmieje się Jacek Borkiewicz, ogrodnik amator z Gdańska.
Okazuje się, że fakt znalezienia w Puszczy Augustowskiej rosnącego dziko arbuza nie jest wcale tak niezwykły, jak się na pierwszy rzut oka wydaje.
– Wiele osób myśli, że arbuzy to owoce wręcz tropikalne, tymczasem wyhodowanie ich jest niewiele trudniejsze od dyń. To, co najczęściej rozumiemy pod pojęciem arbuza, to kawon. W zasadzie jest on warzywem, bliskim krewniakiem dyni. To roślina jednoroczna, jej wyhodowanie jest w sumie fajną zabawą dla działkowców – mówi Borkiewicz.
Tłumaczy, że nie potrzeba do tego szklarni, a arbuz może wyrosnąć nawet przypadkowo, o ile ma doskonałe warunki do rozwoju. Na dodatek własna działka pozwala na wyhodowanie warzyw bez żadnej chemii, na naturalnych nawozach, smakiem przebijającego wszystkie arbuzy, które możemy kupić za pieniądze.
– Stawiam raczej na to, że nasiono tego arbuza w środku lasu nie zostało wyplute, ale znalazło się tam razem z odchodami. Kawon potrzebuje dużo ciepła, by wykiełkować. Normalnie nasiona wysiewa się w domu i czeka, aż wykiełkują. Następnie wędrują do ciepłej, dobrze nagrzewanej przez słońce gleby, jak najbardziej żyznej. O takie miejsca w lesie nie jest trudno, więc nasz kawon mógł znaleźć dogodne warunki bytowania – twierdzi ogrodnik.
Dodaje, że fakt znalezienia się w odchodach ludzkich lub zwierzęcych mógł pomóc nasionu w otrzymaniu dawki ciepła oraz substancji odżywczych. A to jest kluczowe w pierwszym okresie wegetacji tej rośliny.
Przyznaje też, że miejsce, gdzie wyrósł dorodny arbuz, musiało spełniać kilka warunków. Jeden to dobre nasłonecznienie, pozwalające przez 2-3 miesiące dawać roślinie temperaturę powyżej 20 stopni Celsjusza. Hodowcy często wręcz dogrzewają arbuzy, kładąc je na warstwie grubej czarnej włókniny albo na folii aluminiowej, odbijającej światło.
Dodajmy do tego odpowiednie zakwaszenie gleby, a otrzymamy warunki sprzyjające rozwojowi kawona.
– Mimo wszystko podejrzewam, że była to któraś z lokalnych odmian arbuza, bo Polska wschodnia nie słynie ze zbyt ciepłego klimatu. Wydaje mi się po prostu, że okres z wysokimi temperaturami mógłby być za krótki, by wyrósł całkiem okazały kawon. A polscy hodowcy z powodzeniem skracają okres wegetacji, wybierając najbardziej odporne warzywa. To zajęcie dla pasjonatów, ale bez problemu można sobie wysadzić arbuzy na własnej działce i uzyskać nawet kilkadziesiąt sztuk – mówi Jacek Borkiewicz. Dodaje, że w przypadku tych warzyw ważne jest, by nie dopuścić do zbyt długiego kontaktu z podłożem, bo przez to łatwo gniją.
– W lesie gruba warstwa ściółki mogła faktycznie dać roślinie ciepło i ochronę od spodu. Ale jednego nie jestem w stanie zrozumieć – przecież arbuz to przysmak nie tylko dla ludzi. Jak to możliwe, że nie skusił się na niego żaden dzik albo inny roślinożerca? Przecież to soczysty, słodki owoc – dziwi się hodowca.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl