Trwa ładowanie...
daifsfu
28-10-2011 18:09

Zlewarowany plan EFSF zatwierdzony - euforia na światowych giełdach

Tygodniowy komentarz rynkowy

daifsfu
daifsfu

Stany Zjednoczone

Był to jeden z lepszych tygodni na Wall Street od wielu dni. Motorem napędowym dla wzrostów, nie były fundamenty (odczyty makro do najlepszych nie należały), lecz ważące się do czwartku losy planu EFSF i decyzji co do redukcji greckiego długu.
Przypatrzmy się odczytom makro. Patrząc na wyniki spółek, powodów do euforii nie było. Zawiodła firma 3M, podając niższe od oczekiwań wyniki (zysk 1,52 USD na akcję, przy oczekiwaniach 1,61 USD). Spółka obniżyła również, prognozę na cały rok. Wynik UPS z kolei był zgodny z konsensusem. Odczyt indeksu zaufania konsumentów, okazał się najgorszy od dwóch lat i wyniósł 39,80 pkt., przy prognozie 46,83 pkt. To co może cieszyć, to wstępny odczyt dotyczący PKB. W ujęciu kwartalnym wzrósł do poziomu 2,5%, w ujęciu rocznym o 1,6%. Pamiętać trzeba jednak, że jest to już historia i odczyt wstępny, co jak pokazuje przeszłość, po weryfikacji tak "dobry" być nie musi. To co działo się podczas czwartkowej sesji, było "odłamkiem" nastrojów w Europie i porozumienia w sprawie planu EFSF. Liderami wzrostów był sektor bankowy i surowcowy. Patrząc na tygodniowy wykres na papierach Goldman Sachs (wzrost o ok.15%), JPMorgan (wzrost o ok.14%), BoA (wzrost o ok.11%), skala zwyżek cen akcji robi wrażenie.
Bardzo ciekawie wygląda układ techniczny. Na S&P500 potwierdzony został sygnał kupna. Poziom 1 262 pkt. został przebity bez trudności. Zwracam jednak uwagę, że może okazać się to pułapką. Plan EFSF i redukcja długu Grecji jest już w cenach, a wiele niewiadomych w tym temacie faktem. Pytanie, pod co może zagrać teraz rynek. Patrząc jednak na skale wzrostów, karta jest po stronie posiadaczy akcji. Mocniejsze ruch w górę potwierdziłby sygnał kupna i umocnił amerykańskich byków.

Konrad Widuliński

Polska i Europejskie Rynki Wschodzące Za nami bardzo pozytywny tydzień. Dzięki bardzo dobrym informacjom, zbliżyliśmy się do technicznego oporu na indeksie WIG20, który przebiega na poziomie 2450 punktów. Z dobrymi wiadomościami mieliśmy do czynienia właściwie od początku tygodnia, gdy agencja Standard&Poor’s oświadczyła, że możliwe jest podniesienie ratingu dla Polski, jeżeli rząd w nowej kadencji zredukuje dług publiczny. Dzięki temu nasz rynek w poniedziałek zdecydowanie się wyróżniał na tle rynków europejskich, kończąc dzień na prawie 3% plusie. W środę poznaliśmy ważne dane makro, które jednak nie miały większego wpływu na rynek ponieważ były rozbieżne. Okazało się, że o 0,2% wzrosła stopa bezrobocia (do 11,8%) choć oczekiwano że się nie zmieni. Pozytywnie zaskoczyła natomiast sprzedaż detaliczna, która wzrosła o 11,4% (oczekiwano wzrostu o 9,9%). Na podstawie tego wskaźnika można wysnuć wniosek, że Polacy chyba nie specjalnie przejmują się kryzysem tak głośno ogłaszanym w mediach, gdyż wskaźnik ten
rośnie kolejny miesiąc z rzędu. Najciekawsze jednak informacje poznaliśmy w środę i w czwartek. Najpierw okazało się, że po burzliwych obradach w Bundestagu, politycy doszli do porozumienia w sprawie EFSF, na co jednak nie było zdecydowanej reakcji rynków. Zdecydowanie lepiej rynki odebrały czwartkowe porozumienie w sprawie Grecji. Ustalono ostatecznie, że długi Grecji zostaną zredukowane o połowę (czyli o kwotę około 100 mld EUR), a równocześnie banki, które posiadały greckie obligacje zostaną dokapitalizowane kwotą blisko 106 mld Euro. Po tej informacji europejskie indeksy bardzo mocno wystrzeliły do góry, złoty się umocnił, a indeks S&P500 pokonał bardzo silny opór na poziomie 1250 punktów. Widać wyraźnie, że rozwiązanie sprawy Grecji bardzo uspokoiło inwestorów i zachęciło do zakupów.

daifsfu

Jacek Maleszewski

Europa Zachodnia

Oficjalne decyzje europejskich przywódców w kwestii rozwiązania problemów w strefie euro to główne determinanty zachowań inwestorów nie tylko na Starym Kontynencie. Główne zachodnioeuropejskie indeksy w ujęciu tygodniowym zgodnie wylądowały na plusach, osiągając poziom najwyższy od trzech miesięcy.
Już od początku tygodnia rynki żyły unijnym szczytem oraz zapadającymi w zaciszu brukselskich gabinetów decyzjami. Zgodnie z oczekiwaniami zapadła zgoda odnośnie umorzenia części długu niechlubnego lidera grupy PIIGS, czyli Grecji, w wyniku czego zadłużenie Aten wobec europejskiego sektora finansowego spadnie z ponad 200 mld do ponad 100 mld euro. Ustalono ponadto, że właśnie o te brakujące 100 mld euro zostaną powiększone kapitały europejskich banków, a środki będą pozyskane przez banki z prywatnych źródeł lub w ostateczności z wykorzystaniem pomocy rządów. Zdecydowanie najważniejszą decyzją jest powiększenie (na zasadzie zlewarowania) możliwości Europejskiego Funduszu Stabilności Finansowej do 1 bln euro, mającego być swoistą poduszką finansową chroniącą zagrożone państwa euro strefy nie tylko przed problemami fiskalnymi, ale również przed ewentualnymi atakami spekulantów. Tajemnicą poliszynela jest fakt, że już toczą się zakulisowe rozmowy o zasileniu EFSF przez kapitał chiński, a Norweski Fundusz Naftowy
oficjalnie poinformował o inwestycji w fundusz kilkudziesięciu mld euro w trzecim kwartale.
Czy powyższe rozwiązania przyjęte w Brukseli rozwiązują większość problemów? Z całą pewnością nie. Po pierwsze, szumne ogłoszenie ogólnego ramowego porozumienia musi przejść do fazy konkretnych systemowych rozwiązań. Samo zlewarowanie EFSF miałoby polegać na ubezpieczaniu zakupu obligacji oraz ewentualnym utworzeniu spółki celowej zbierającej kapitały na ten cel, natomiast techniczne szczegóły tego mechanizmu poznamy dopiero pod koniec listopada. Po drugie, nawet powiększone do 1 bln euro środki z EFSF mogą nie wystarczyć w momencie poważnych problemów fiskalnych Hiszpanii i Włoch. Zadłużenie Włoch stanowi obecnie 120 proc. włoskiego PKB, co stawia Italię na drugim miejscu w grupie PIIGS, a polityczne nieporozumienia mogą opóźnić reformy. Reasumując, bez systemowych rozwiązań fiskalnych w większości krajów strefy euro ostatnie decyzje polityków mogą zadziałać jedynie na krótką metę.
Europejscy inwestorzy tydzień kończą w neutralnych nastrojach, łapiąc lekką zadyszkę po wzrostach z ostatnich kilku dni. W najbliższym czasie może dojść do pewnej realizacji zysków, jednakże w perspektywie najbliższych tygodni – przy dobrych wynikach kwartalnych amerykańskich i europejskich koncernów oraz lepszych danych makro ze strefy euro – jest szansa na kontynuację trendu wzrostowego, co może przełożyć się na dobry ostatni kwartał na zachodnioeuropejskich parkietach.

Piotr Trzeciak

daifsfu

Azja i Ameryka Łacińska

Szef Europejskiego Funduszu Stabilności Finansowej EFSF udaje się w piątek do Chin. Ma tam rozmawiać o ewentualnym zaangażowaniu chińskiego kapitału w ratowanie strefy euro zagrożonej kryzysem zadłużenia. Szef EFSF Klaus Regling ma w ten weekend przybyć również z wizytą do Tokio, po rozmowach w Pekinie. Japonia jest drugim po Chinach największym na świecie posiadaczem rezerw walutowych. Euroobligacje emitowane przez EFSF mogą zostać potraktowane jako dywersyfikacja portfela, aby zmniejszyć swoje uzależnienie od dolara. Na rynku obligacji Chiny obecnie inwestują głównie w papiery skarbowe USA, ich zaangażowanie sięga kwoty 1,14 miliarda dolarów. Chiny często traktują gospodarkę jako element gry na arenie międzynarodowej, dlatego mogą stawiać twarde warunki. Inwestorzy z kraju środka są już znaczącymi wierzycielami Europy, zainwestowali w dług krajów UE ponad 500 mld euro. Środki pozostające do dyspozycji na inwestycje w zagraniczne papiery wartościowe, będące obecnie częścią rezerw walutowych szacuje się na
3,2 bln dolarów.
Stopa bezrobocia w Japonii we wrześniu 2011 r. niespodziewanie spadła do 4,1 proc. z 4,3 proc. w sierpniu. Analitycy oczekiwali, że wskaźnik wzrośnie do 4,5 proc. Produkcja przemysłowa w Japonii spadła o 4,0 proc. mdm, we wrześniu 2011 r. i była dużo słabsza od prognoz na poziomie minus 2,1 proc. mdm. Rdr produkcja przemysłowa spadła we wrześniu o 4,0 proc., po wzroście w sierpniu o 0,4 proc. analitycy oczekiwali spadku produkcji o 2,3 proc. Minister finansów Japonii Jun Azumi zadeklarował, że stabilna Europa jest w „naszym” interesie oraz, że podejmie kroki, by pomóc Europie wyjść z kryzysu zadłużenia. Od początku roku Japonia zainwestowała 2,68 mld euro, 20 proc. całkowitej sumy papierów dłużnych wyemitowanych przez Europejski Fundusz Stabilności Finansowej. Władze kraju kwitnącej wiśni wielokrotnie deklarowały, że są gotowe, by zainwestować więcej pod warunkiem, że Europejczycy dojdą do porozumienia w sprawie planu uspokojenia rynków. Bank centralny Japonii utrzymał stopy procentowe bez zmian główna stopa
procentowa wynosi nadal tylko 0,0-0,10 proc. oraz podwyższył program kredytowy o 5 bln jenów. Sprzedaż detaliczna w Japonii spadła we wrześniu 2011 r. o 1,5 proc. mdm, po spadku w sierpniu o 1,7 proc., rynek spodziewał się spadku sprzedaży o 0,5 proc. mdm. Rdr sprzedaż spadła o 1,2 proc., po spadku w sierpniu o 2,6 proc. i oczekiwaniach na poziomie 0,1 proc. W minionym tygodniu Bank Centralny Indii, zdecydował o podwyższeniu stóp procentowych o 25 punktów bazowych. Główna stopa procentowa wzrosła do 8,5% z 8,25%, stopa reverse repo do 7,5% z 7,25%. Utrzymał natomiast stopę rezerw obowiązkowych na poziomie 6%. Dodatkowo Rada Pieniężna Banku zasygnalizowała, że dalsze zwiększanie stóp procentowych może nie być konieczne. Podwyżka jest trzynastą interwencją od marca 2010 r. Podwyżka była oczekiwana przez rynek. Obecnie rynek oczekuje, że do końca I kwartału 2012 roku Bank Rezerwy Indii utrzyma stopy procentowe na dotychczasowym poziomie, natomiast do końca 2012 roku obniży je o 25 punktów bazowych.
W perspektywie tygodnia indeks Bovespa wzrósł ponad 9 proc., głównie za sprawą pozytywnych rozstrzygnięć w strefie euro oraz dużym popytem na surowce. Inwestorzy chętnie kupowali akcje, które pod kątem wyceny wskaźnikowej 7,9 Cena/Prognozowany Zysk wydają się być najtańsze od marca 2009 roku.

Jan Żuralski

daifsfu

Surowce

Najważniejszym wydarzeniem na rynkach finansowych było uzgodnienie kwestii pomocy Grecji oraz szeroko zakrojonej pomocy w strefie euro. Spowodowało to natychmiastową zmianę nastrojów i zwyżkę na indeksach giełdowych. Wzrost awersji do ryzyka mocno wpłynął na wyceny surowców, które silnie rosły. Najmocniej wzrosły ceny miedzi, co nie jest czymś nadzwyczajnym patrząc przez pryzmat odnotowanego wcześniej spadku cen tego metalu. Rynki surowcowe były wspierane przez dane makroekonomiczne ze Stanów Zjednoczonych oraz z Chin. Jak się okazało spadły zapasy ropy w USA, co może świadczyć o lekkiej poprawie popytu. Ponownie daje o sobie znać sezon huraganów w rejonie Zatoki Meksykańskiej, gdzie zbliża się huragan Rina. Może to przejściowo ograniczyć wydobycie w tym rejonie, co nie pozostanie bez wpływu na ceny ropy, a dokładnie na jego wzrost. Ropa Crude w kontraktach terminowych zamyka tydzień na 6 procentowym plusie, a baryłka w Nowym Jorku kosztuje już 92 dolary. Na Londyńskiej Giełdzie Metali tona miedzi w
kontraktach terminowych kosztuje 8086 dolarów. W skali całego tygodnia miedź zdrożała o ponad 10 procent. Dominujący wpływ na wyceny, oprócz szczytu europejskiego, miały deklaracje władz chińskich co do kontynuacji pomocy gospodarce. Premier tego kraju poinformował o możliwości zdrożenia nowego pakietu stymulującego w miarę pogarszania się chińskich danych makroekonomicznych. Na rynku złota w tym tygodniu dominowała niska zmienność, a ceny od początku tygodnia pięły się na coraz to wyższe poziomy i zakończyły go na pułapie 1738 dolarów za uncję, co daje tygodniowy wzrost cen o ponad 6 procent. Sytuację na rynku złota determinuje zachowanie się rynku walutowego, gdzie wzrost pary walutowej eur/usd wywierał presję na wzrost nie tylko złota, ale i surowców przemysłowych.

Tomasz Ray-Ciemięga

daifsfu
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
daifsfu