Złoty bije rekordy. Co na to NBP?
Obniżeniu ratingu Węgier do śmieciowego rykoszetem odbija się na polskim złotym. Nasza waluta zbliża się do najwyższego poziomu od roku w stosunku do euro, rekord pobiła natomiast na parze z dolarem. Pytaniem otwartym jest jak na to zareaguje NBP.
25.11.2011 | aktual.: 29.11.2011 12:23
Obniżeniu ratingu Węgier do śmieciowego rykoszetem odbija się na polskim złotym. Nasza waluta w piątek rano zbliżyła się do najwyższego poziomu od roku w stosunku do euro, rekord pobiła natomiast na parze z dolarem. Pytaniem otwartym jest jak na to zareaguje NBP.
Polscy inwestorzy w piątek 25 listopada nad ranem dowiedzieli się, że agencja Moody's obniżyła rating Węgier do poziomu śmieciowego. Z tego powodu tracić na wartości zaczął nie tylko forint, ale też inne waluty regionu. Złotówka osłabiająca się już od dłuższego czasu zaczęła tracić bardzo gwałtownie do najważniejszych walut. Przed godziną 9 za euro trzeba było zapłacić 4,518 zł zbliżając się do rocznego rekordu. Z kolei na parze USDPLN ustanowiono dziś rano najwyższe od roku poziomy. Za dolara trzeba było płacić nawet 3.3958.
- To taki odruch stadny. Jesteśmy zbyt małym rynkiem by postrzegać nas jako osobne państwo, dlatego nawet dla znaczącego inwestora w Stanach Zjednoczonych informacja o obniżeniu ratingu w jednym z krajów Europy Środkowej powoduje, że wycofują się ze wszystkich rynków - mówi Krzysztof Wołowicz, analityk TMS Brokers.
Jego zdaniem kurs euro może jeszcze dziś osiągnąć poziom 4,55 zł, a w dłuższej perspektywie nawet 4,60 zł.
- Zaczynają się nasilać obawy, że ten kryzys może mocno uderzyć w Europę Środkową. Istotny będzie poziom 4,53. Jeśli zostanie przekroczony to euro pójdzie jeszcze wyżej - mówi analityk TMS Brokers.
Ekspert zwraca uwagę, że w długim okresie spadkowi wartości złotego nie są wstanie zapobiec kolejne interwencje przeprowadzane przez NBP i BGK.
- Pytanie co dalej? Bank centralny widząc małą skuteczność swoich działań na rynku walutowym może zaprzestać ich teraz i kumulować środki na drugą połowę grudnia, aby wtedy zbić kurs do poziomu zapobiegającego przekroczeniu przez dług publiczny granicy 55 proc. PKB. Z drugiej strony być może inwestorzy wystraszą się takiej dużej interwencji i też będą czekać na koniec roku - kreśli scenariusze Krzysztof Wołowicz.
Jego zdaniem inną opcją jest wspólna interwencja na rynku walutowym wszystkich banków centralnych naszego regionu. Trzeba pamiętać, że nie tylko złotówka traci na wartości. Najsłabsza od czerwca zeszłego roku była dziś rano czeska korona. Także sam węgierski forint jedynie o swoje tysięczne części jest od pobicia historycznych rekordów na parze z euro.