Złoty z szansą na umocnienie we wtorek
Poniedziałkowy handel na rynku złotego był można powiedzieć… nudny. Inwestorzy czekali na kluczowe dane z USA, które zostały opublikowane o godz. 16:00.
02.11.2009 16:41
Do tego czasu euro pozostawało w okolicach 4,25-4,27 zł, a dolar 2,87-2,90 zł. Odczyt indeksu ISM dla amerykańskiego przemysłu daje jednak szanse na zmianę tej sytuacji już w najbliższych godzinach, co zresztą już widać. O godz. 16:24 euro było warte 4,2460 zł, dolar 2,86 zł, a frank 2,8120 zł. Wartość wskaźnika ISM w październiku to 55,7 pkt. wobec 52,6 pkt. we wrześniu i oczekiwanych 53 pkt. Dane te mają szanse skutecznie przyćmić wcześniejsze obawy o przyszłość gospodarki związane z publikacją słabszych danych o nastrojach konsumenckich. Pokazują też trafność wskazań płynących z wcześniejszego odczytu indeksu Chicago PMI z piątku, który notabene został przez inwestorów zignorowany. To się dzisiaj zemściło. EUR/USD w zasadzie odrobił piątkowe straty. Po południu (godz. 16:26) kurs tej pary oscylował wokół 1,4830 wobec 1,4686 testowanych w godzinach nocnych. Strefa wsparcia na 1,4680 staje się coraz bardziej istotna. Jednak dopóki nie dojdzie do trwałego naruszenia strefy 1,4842-59, wciąż bardziej
prawdopodobny będzie powrót do spadków. Odczyt indeksu ISM był dzisiaj jedyną pozytywną informacją, jaka napłynęła z USA. Druga to 6,1 proc. m/m wzrost wstępnych umów na sprzedaż domów we wrześniu, wobec prognozowanej dynamiki na poziomie zera. A trzecia to 0,8 proc. m/m wzrost wydatków na cele budowlane we wrześniu (oczekiwano spadku o 0,2 proc. m/m). Niemniej to indeks ISM pozostaje kluczowy.
W kraju głównym tematem pomału stają się spekulacje, które podsyciła dzisiejsza prasa. Mowa o nieoficjalnych pomysłach resortu finansów, który chciałby m.in. zamrozić progi ostrożnościowe na 2 lata. Mowa oczywiście o relacji długu publicznego do PKB, która w przyszłym roku może naruszyć poziom 55 proc. To oznaczałoby konieczność wprowadzenia oszczędności budżetowych już w 2011 r., czyli w roku wyborów parlamentarnych. Wydaje się jednak, iż przedstawiciele resortu zdają sobie sprawę z negatywnych konsekwencji tego posunięcia. Odejście od progów byłoby negatywnym sygnałem dla inwestorów zagranicznych, dlatego też ewentualny pomysł tego typu powinien być powiązany z przedstawieniem wiarygodnego programu reform finansów publicznych. Tylko, że skoro naprawdę chcemy szukać oszczędności, to po co zamrażać progi? Jeżeli wszystko ma się opierać o wynik wyborów w 2011 r. to rzeczywiście ryzyko zaczyna robić się duże… Zobaczymy, co w końcu listopada przedstawi zespół ministra Michała Boniego, który pracuje nad
założeniami do reformy finansów publicznych.
Poza tym resort finansów przedstawił dzisiaj szacunki październikowej inflacji. Mogła ona spaść do 3,1 proc. r/r z 3,4 proc. r/r we wrześniu, co potwierdzałoby wcześniejsze szacunki zawarte w projekcji inflacyjnej NBP. Dla rynku złotego oznacza to niewiele, gdyż pierwszej podwyżki stóp procentowych można by spodziewać się dopiero za rok.
Marek Rogalski – analityk DM BOŚ S.A.